Saudyjski program re-dżihadyzacji

Saudyjski program re-dżihadyzacji

Rząd Arabii Saudyjskiej zachęca zwolnionych z Guantanamo więźniów, żeby ponownie przyłączyli się do dżihadu.

Specjaliści do spraw antyterroryzmu już od dłuższego czasu podejrzewali, że centrum resocjalizacyjne dla terrorystów w Arabii Saudyjskiej nie najlepiej wywiązuje się ze swej roli deradykalizacji dżihadystów. Niedawno saudyjski więzień w Guantanamo Bay wyznał, że ośrodek ten tak naprawdę jest miejscem  rekutacji i szkolenia do dżihadu.

Jeden z najstarszych członków Al-Kaidy, Ghassan Abdullah al-Sharbi, powiedział  komisji zwolnień warunkowych w Gitmo (żargonowa nazwa więzienia), że rekrutacja odbywa się w szkole resocjalizacji terrorystów, oficjalnie znanej jako Ośrodek Opiekuńczo-Terapeutyczny im. Księcia Mohammeda bin Naifa.

Rząd prezydenta Obamy bardzo chwalił skuteczność saudyjskiego programu resocjalizacyjnego, w którym wykorzystuje się terapię poprzez sztukę, pływanie, grę w ping-ponga, Play Station i piłkę nożną. Wielu więźniów, w tym byli ochroniarze Osamy bin Ladena, zostało zwolnionych właśnie pod warunkiem, że wezmą udział w tym programie.

Do dziś 134 saudyjskich więźniów zostało przeniesionych do ośrodków resocjalizacyjnych w Arabii Saudyjskiej – w Rijadzie i Jeddah. W zeszłym roku wysłano tam również 9 Jemeńczyków i szacuje się, że w ciągu kolejnych dwóch  miesięcy wielu skazanych jeszcze dołączy, ponieważ prezydent Obama chce osiągnąć cel swej kampanii i zamknąć Gitmo jeszcze przed ustąpieniem z urzędu.

Ghassan Abdullah al-Sharbi kompletnie zaskoczył komisję zwolnień warunkowych w Gitmo mówiąc, że królestwo saudyjskie nabiło ich w butelkę: „Chcecie wysłać mnie z powrotem do Arabii Saudyjskiej, bo wierzycie, że tam działa program deradykalizacji. Macie sto procent racji, na zewnątrz to silny program deradykalizacyjny – ale nie miejcie złudzeń, pod tą przykrywką działa ukryty program radykalizacji”.

W Guantanamo

W Guantanamo

Al-Sharbi jest jednym z osadzonych o najdłuższym stażu, a także jednym z najbardziej zatwardziałych więźniów przebywających w Gitmo. Jest Saudyjczykiem, ma dyplom elektrotechnika i uczęszczał do tej samej amerykańskiej szkoły pilotażu, z którą powiązania miało dwóch zamachowców z 11/9. W lecie 2001 roku pojechał do Afganistanu i w obozie Al-Kaidy uczył się budować bomby polowe.

Al-Sharbiego złapano 28 marca 2002 roku, w kryjówce Al-Kaidy w Faisalabadzie w Pakistanie. Wraz z nim pochwycono również przywódcę Al-Kaidy, Abu Zubayadaha. Według informacji zgromadzonych przez wywiad wojskowy USA, Al-Sharbi powiedział podczas przesłuchania, że „podczas ataków 11 września USA dostały to, na co zasłużyły”.

Jednak w obliczu szansy na zwolnienie warunkowe po 14 latach, al-Sharbi był wobec komisji wyjątkowo szczery. Wyjaśnił, że Rijad aktywnie rekrutuje i szkoli bojówkarzy, żeby zwalczali Irańczyków w sąsiednim Jemenie i Syrii, ponieważ Arabia Saudyjska postrzega kontrolowany przez szyitów Iran jako zagrożenie.

Al-Sharbi powiedział, że Saudyjczycy również zachęcają byłych więźniów, żeby „prowadzili dżihad w Stanach Zjednoczonych”. Wciąż pojawiają się dowody potwierdzające jego słowa. Na przykład w ub. miesiącu WikiLeaks opublikowało email od Hilary Clinton, z którego – zgodnie z informacjami otrzymanymi od wywiadu wojskowego USA – można się dowiedzieć, że Arabia Saudyjska „potajemnie wspiera fnansowo i logistycznie” ISIS oraz inne sunnickie grupy terrorystyczne działające w regionie.

Al-Sharbi powiedział, że królestwo prowadzi podwójną grę: „Obwieszczą dumnie, że będą walczyć z terroryzmem. A to oznacza, że będą go wspierać”. On sam nie zgodził się przystąpić do saudyjskiego programu, ponieważ nie chce „walczyć dla króla”. „To nie jest prawdziwy dżihad – oświadczył. – To sprawa królewska i nie wrócę do Arabii jeśli nie będę pewien, że mnie nie wykorzystają”.

Saudyjski trik z resocjalizacją miał duży wpływ na decyzje podejmowane przez komisję zwolnień warunkowych w Guantanamo. Wcześniej tego roku zwolniono saudyjskiego speca od rekrutacji i żołnierza Al-Kaidy Muhammeda Al-Shumraniego, którego prawnicy utrzymywali, że jego powrót do ojczyzny i udział w „powszechnie uznanym programie resocjalizacyjnym” uleczy jego niewątpliwe „problematyczne zachowania”.

W 2015 roku obrońcy długoletniego ochroniarza bin Ladena, Abdula Rahmana Shalabiego, utrzymywali, że tenże saudyjski program reedukacyjny spowoduje jego przemianę. Komisja zatwierdziła zwolnienie Shalabiego, stwierdzając: „Mamy pełne zaufanie do skuteczności programu saudyjskiego”.

W obu przypadkach wywiad amerykański ostrzegał komisję, że bardzo  prawdopodobne jest, iż zatwardziali terroryści „ponownie zaangażują się w działania terrorystyczne”. Według statystyk samego ośrodka w Rijadzie, około 20% terrorystów będących członkami więziennego klubu rehabilitacyjnego – gdzie mają do dyspozycji wózki golfowe i basen olimpijski – wraca do dżihadu i zasila szeregi talibów lub Al-Kaidy.

Spektakularną porażką był przypadek Saida al-Shihriego. Po ukończeniu programu powrócił on do Jemenu, gdzie stanął na czele oddziału Al-Kaidy, pomógł zaplanować zamach na ambasadę USA, w którym zginęło kilka osób, i stał za nieudanym zamachem w 2009 roku na samolot lecący nad Detroit podczas świąt Bożego Narodzenia. Zginął zastrzelony z drona.

Centrum w Arabii Saudyjskiej przypomina bardziej ośrodek wczasowy niż półotwarty dom dla osób na zwolnieniu warunkowym. Dżihadyści dostają wykwintne dania, mają dostęp do gier wideo, ping ponga, jacuzzi i nowe apartamenty przeznaczone dla wizyt małżeńskich. Mogą również bez nadzoru wychodzić i odwiedzać członków rodziny. We wrześniu ośrodek przyznał jednemu z podopiecznych, Eidowi as-Adha, 12 dni wakacji.

Ci, którzy ukończyli program, dostają w nagrodę młode żony i nowe samochody. Zarzuty al-Sharbiego są poparte faktem, że trzymiesięczny program obejmuje codziennie kilka godzin nauk islamskich udzielanych przez saudyjskich duchownych i specjalistów od prawa szariatu.

Al-Sharbiemu nie udzielono zwolnienia warunkowego. Nadal przebywa w Guantamo wraz z 60 innymi skazanymi. Kiedy Barack Obama obejmował urząd prezydenta, było ich 241, jednak urzędnicy starają się zmniejszyć tę liczbę przed końcem kadencji Obamy. Ilu zatem dżihadystów zostanie skierowanych na to  wysoce podejrzane saudyjskie szkolenie deradykalizacyjne? Kongres powinien  zadać sobie trudne pytanie: czy jest to środek zapobiegawczy czy raczej inkubator kolejnych ataków?

 

Paul Sperry

Agabe, na podst. http://nypost.com/2016/11/28/gitmo-prisoner-reveals-that-saudi-terrorist-rehab-center-is-a-scam/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign