Zamieszanie w studiach bliskowschodnich

Daniel Pipes

Studia nad Bliskim Wschodem, i tak już mające trudną historię, znalazły się w przełomowym momencie. Chciałbym się przy tej okazji podzielić kilkoma uwagami w oparciu o 42 lata osobistych doświadczeń.

Od ofensywy Zachodu do ofensywy islamu. Relacje między muzułmanami a chrześcijanami dzielone są na cztery długie okresy: od hidżry Mahometa do pierwszej krucjaty (622-1099), kiedy to muzułmanie zyskiwali kosztem chrześcijan. Od pierwszej krucjaty do drugiego oblężenia Wiednia (1099-1683), kiedy muzułmanie na przemian zyskiwali (np. w Anatolii) i tracili (np. na Półwyspie Iberyjskim) wpływy. Od drugiego oblężenia Wiednia do arabskiego bojkotu naftowego (1683-1973), kiedy to chrześcijanie byli w ofensywie. I od bojkotu do dziś, kiedy to muzułmanie są w ofensywie.

Jedna z wielu książek na temat „świata arabskiego”.Kiedy zaczynałem swoją przygodę z Bliskim Wschodem i islamem w roku 1969, Amerykanie zajmowali się głównie wpływem Zachodu na muzułmanów; dziś to wpływ muzułmanów na Zachód jest w centrum uwagi, od niewolnictwa w Ameryce po problemy Malmö w Szwecji.

Od Arabów do muzułmanów. Książki o „Arabach” „świecie arabskim”, „polityce arabskiej”, „arabskim nacjonalizmie” i „arabskim socjalizmie” były niezwykle popularne w czasie moich studiów. Z czasem jednak stało się jasne, jak bardzo płytkie było owo rozumienie arabskich problemów. Byłem jednym z tych, którzy uważali, że to islam jest czynnikiem definiującym, poświęcając się trzydzieści lat temu próbie udowodnienia, że „islam jest kluczowym czynnikiem kształtującym polityczne opinie muzułmanów”. Spotkałem się wówczas z dużą dozą sceptycyzmu – dziś księgarnia Amazon.com posiada na stanie 3077 pozycji po angielsku poświęconych dżihadowi.

Od literatury krytycznej do apologetycznej. Wówczas nie byłem tego świadom, ale kiedy zdecydowałem się studiować historię islamską, udało mi się zdażyć tuż przed falą rewizjonizmu. W 1969 roku naukowcy respektowali cywilizację islamską, ale zazwyczaj (choć nie zawsze) utrzymywali dumnie zachodni punkt widzenia. Wyrazem tego nieco staromodnego sposobu nauczania było zadanie nam, młodym studentom, pracy Juliusa Wellhausena Das arabische Reich und sein Sturz (oczywiście w angielskim tłumaczeniu), opublikowanej w roku 1902, jako lektury.

I wtedy nastąpiła rewolucja. Martin Kramer przypisuje ową zmianę w studiach bliskowschodnich publikacji „Orientalizmu” Edwarda Saida w 1978 roku. Ja osobiście uważam, że wynikała ona ze „skrętu w lewo”, jaki dokonał się wówczas na uniwersytetach. Cokolwiek jednak było tego przyczyną, cała dziedzina popadła w rewizjonistyczny, apologetyczny, pełen żargonu i błędów okres fascynacji Trzecim Światem.

Dawni mistrzowie zostali wykreśleni z list lektur. Hartford Seminary szybko „zmieniło się z głównego protestanckiego seminarium, prowadzącego misje dla muzułmanów, w instytucję promującą islamizację”. Rozumienie słowa „dżihad” wśród naukowców jest symbolem tej transformacji: w jednym pokoleniu dżihad zmienił się z agresywnej wojny w moralne samodoskonalenie. Naukowcy zaś przenieśli swoje tezy do kręgów rządowych.

Prace naukowe były często parodią samych siebie. Specjaliści próbowali udowodnić, że starożytna historia Izraela jest kreacją syjonistycznej propagandy, ruch islamistyczny skończył się w 1992 roku, kwestie dostępu do wody są motorem konfliktu arabsko-izraelskiego, a na Bliskim Wschodzie nie ma homoseksualistów. Jak tego dowodzą sentymentalne nekrologi dla Saida, wielu specjalistów pozostaje wiernych jego koncepcjom.

Od publicznej obojętności do zaangażowania. Bliski Wschód pełnił istotną rolę w polityce jeszcze przed 2001 rokiem, z powodu zimnowojennych napięć, eksportu ropy, konfliktu arabsko-izraelskiego i rewolucji irańskiej. Jednak zainteresowanie Amerykanów regionem przed 11 września i wojnami w Afganistanie i Iraku było dość skromne. Ten wzrost zainteresowania ujawnił braki w pracach naukowych. Dzięki krytycznym pracom autorów takich jak Kramer i organizacjom takim jak Campus Watch opinia publiczna zaangażowała się aktywnie w walkę z radykalnymi specjalistami od Bliskiego Wschodu, np. poprzez akcje na rzecz odmowy kontraktów na uniwersytetach. Tego typu działania nie mają paraleli w innych dziedzinach.

Od mody do fascynacji przeszłością. Inny rodzaj odpowiedzi na problem zaproponowali autorzy – często spoza kręgów uniwersyteckich – sięgający do prac sprzed 1980 roku. Ibn Warraq – były muzułmanin ukrywający się pod pseudonimem – napisał kilka książek o życiu Mahometa, źródłach Koranu, jego wariantach i znaczeniu, wszystkie oparte na znanych od pokoleń tekstach. Andrew Bostom, lekarz naukowiec, zebrał znaczącą ilość materiałów sprzed 1980 roku dotyczącą dżihadu i antysemityzmu. Historyk Efraim Karsh napisał „Islamski Imperializm”, w którym dowodzi, że tendencje ekspansjonistyczne były główną cechą tej religii od czasów wojen prowadzonych przez Mahometa.

Tych staromodnych w wydźwięku książek jest jeszcze niewiele, w porównaniu do setek rewizjonistycznych publikacji, ale zwiastują one odrodzenie idei, które były niegdyś uznawane za martwe. Pojawienie się takich pozycji wraz z zaangażowaniem opinii publicznej i pojawieniem się obiecujących młodych naukowców, zwiastuje nadejście epoki lepszego zrozumienia problemów Bliskiego Wschodu i islamu.

http://pl.danielpipes.org/9964/zamieszanie-w-studiach-bliskowschodnich

Tłumaczył: Mateusz J. Fafiński

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign