Zamachowcy nie całkiem niezdrowi psychicznie

Obaj niedawni niemieccy zamachowcy-uchodźcy, siedemnastolatek z Afganistanu, który zranił nożem pięć osób w pociągu i Syryjczyk, którego bomba raniła piętnaście osób, byli w kontakcie z przedstawicielami Państwa Islamskiego, przebywającymi na Bliskim Wschodzie.

Informacje o tym zostały uzyskane z ich komórek i komputerów. Ludzie z Państwa Islamskiego doradzali, jak zabić jak najwięcej osób w przygotowywanych zamachach. Wcześniejsze doniesienia o problemach ze zdrowiem psychicznym terrorystów wyglądają coraz mniej prawdopodobnie.

Mężczyzna, z którym w kontakcie był Afgańczyk Riaz Khan Ahmadzai, doradzał mu użycie samochodu do wjechania w tłum, na wzór ataku w Nicei. „Nie umiem prowadzić”, napisał Afgańczyk. Odpowiedź: „Powinieneś się nauczyć. Byłoby dużo więcej ofiar”. Afgańczyk zaproponował jednak atak przy użyciu noża na pasażerów pociągu i najwyraźniej pomysł został zaakceptowany.

Pochodzący z Syrii Mohammed Daleel najprawdopodobniej wcale nie miał zginąć w ataku bombowym, lecz przeprowadzać następne zamachy. W jego mieszkaniu znaleziono materiały do produkcji kolejnych bomb; w wideo nakręconym przed zamachem występuje w masce. Wysłał swojemu kontaktowi z ISIS zdjęcie miejsca, w którym w Ansbach miał się odbywać koncert, z informacją: „Tutaj będzie mnóstwo ludzi”, na co jego kontakt odpowiedział: „Zabij ich wszystkich”. Daleel nie został wpuszczony z plecakiem na koncert, a wysadził się w powietrze przed miejscową restauracją. Jednak to nie bomba, ale wyłącznie jej zapalnik eksplodował, dlatego w zamachu zginął tylko Daleel, a goście w restauracji zostali ranni.

Kontakt Daleela z Państwa Islamskiego posługiwał się komórką z numerem z Arabii Saudyjskiej, co dla władz tego państwa musi być niezmiernie niepokojące; może dlatego zaoferowały Niemcom swoją pomoc w prowadzeniu śledztwa.

Wcześniejsze doniesienia mediów o obu zamachowcach-uchodźcach mówiły o ich problemach psychicznych. Afgańczyk podobno głęboko przeżył śmierć swojego przyjaciela, o której się świeżo dowiedział (na razie nie ma żadnych informacji potwierdzających, że jakiś jego przyjaciel rzeczywiście został niedawno zabity).

Syryjczyk, według opinii jego niemieckiej terapeutki, absolutnie nie interesował się religią i był w nastroju samobójczym po śmierci żony i dziecka w Syrii. Podobno dwa razy chciał się zabić – ale obdukcja po drugiej z tych prób wykazała tylko powierzchowne nacięcia na ramionach. Jego opowieści o więzieniu i maltretowaniu podczas wcześniejszego pobytu w Bułgarii są prawdopodobnie całkowicie zmyślone (występował tam nawet w telewizji), a opowieści o śmierci żony i dziecka, oraz o torturach w syryjskim więzieniu nie były potwierdzone przez inne źródła. Z jego rodzicami nie udało się mediom skontaktować. Nie przeszkodziło to terapeutce stwierdzić: „Jesteśmy pewni, że informacje, które nam przekazał, były prawdziwe”.

Nadal nie wiadomo, czy zamachowcy zostali wysłani do Europy przez ISIS, czy nawiązali kontakt z Państwem Islamskim już na miejscu. W przypadku Syryjczyka, przypuszczalnie został on wysłany; w jego historii występuje tajemniczy anonimowy dobroczyńca, który kupił mu bilet lotniczy z Bułgarii do Austrii, dzięki czemu mógł przedostać się do Niemiec.

Afgańczyk (według niektórych źródeł jest Pakistańczykiem) i Syryjczyk są pierwszymi terrorystami spośród uchodźców, którym udało się przeprowadzić zamachy w Niemczech. Lipcowe zamachy spowodowały spadek notowań kanclerz Merkel o 12 punktów procentowych, do 47 procent.

GL, na podstawie:
http://www.cnbc.com/

http://www.reuters.com/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign