Czynnik ludzki

Marek Siwiec

 *****

Od dwóch tygodni jesteśmy świadkami, jak w krajach arabskich płoną amerykańskie flagi, a ulice miast zalewane są przez fale protestów przed ambasadami USA. W Libii zamordowano ambasadora USA.

Cieszące się złą sławą nagranie udostępnione w Internecie nie spotkało się ze sprzeciwem tych użytkowników, którzy widzieli je na własne oczy. Protestujący na ulicach to wierni, którzy usłyszeli od swoich mułłów, że ich proroka znieważono. Okazuje się, że niewiele trzeba by iskra stała się pożarem. Od spokojnej Tunezji aż po buntowniczy Pakistan, wszyscy są zgodni: Ameryka zasługuje na śmierć!

Ci protestujący budzą gniew ludzi takich jak ja. Nieważne, co to za podejrzany typ stworzył i udostępnił w sieci kontrowersyjne nagranie, MÓJ świat nie zasługuje na taką opinię z ICH strony.

Jest także inne oblicze tego tłumu, które skłania do myślenia. W Bejrucie Hezbollah zgromadził kilkaset tysięcy osób. Nie zaatakowały one ambasady, ale cierpliwie wysłuchały przemówień, które można krótko podsumować tak: „Nie pozwolimy by nas znieważano. Śmierć Izraelowi i Ameryce!“ Tu właśnie tkwi niebezpieczeństwo: ci ludzie mają silną motywację. Jeśli tylko byliby uzbrojeni, rozpętaliby prawdziwą wojnę, a nie tylko zamieszki przed ambasadą.

Wszystko wydarza się cztery lata po tym jak pod rządami Baracka Obamy Stany Zjednoczone zaczęły pokazywać się od lepszej, bardziej skłonnej do współpracy strony. W tym czasie wycofano amerykańskie oddziały z Iraku, „arabska wiosna“ spotkała się z poparciem, wobec świata arabskiego wykonano bardzo wiele życzliwych gestów.

I co z tego?

(r)

tłum. GB na podstawie http://mareksiwiec.blogactiv.eu/2012/09/18/human-factor/

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign