Szwecja jest w stanie wojny i to politycy muszą wziąć za to odpowiedzialność, pisze Björn Ranelid w gazecie „Expressen”. Powodem napisania tekstu są pożary samochodów, zabójstwa i eksplozje, których ilość ostatnio dramatycznie wzrosła.
Björn Ranelid to chrześcijański pisarz urodzony w Malmö. Studiował między innymi religioznawstwo, matematykę i filozofię i jest dobrze znanym w Szwecji przedstawicielem świata kultury. Pisarz uważa, że Szwecja stoi w obliczu zupełnie nowego typu przestępczości, która nie istniała w tym kraju 25 lat temu. Odrzuca socjologiczne wyjaśnienia dla tego stanu rzeczy:
„Kiedy socjolożka z uniwersytetu w Malmö wyjaśnia przestępstwa tym, że młodzi sprawcy są sfrustrowani, wściekli i zdezorientowani, to opowiada głupstwa. Po prostu powtarza jakąś wyliczankę, którą równie dobrze mogłaby powtórzyć papuga. (…) Żaden z tych przestępców nie głoduje, ani nie brakuje mu dostępu do czystej wody. Mają dach nad głową i darmowy dostęp do edukacji przez dziewięć czy dwanaście lat. Nie mieszkają w rozpadających się domach. Wszyscy ci maniacy mają wyższy standard materialny, niż wiele tysięcy dzieci i młodzieży dorastającej w Malmö w czasach mojej młodości.”
Ranelid wskazuje na brak miłości i wychowania, i uważa, że problem ma charakter etyczny i moralny. Szczególne oburzenie budzi niebezpieczne położenie młodych dziewcząt, które boją się same wychodzić z domu. „Żadnemu mężczyźnie nie wolno bić i gwałcić kobiet, ani im grozić. To jest wojna między wolnością a przymusem” – mówi.
Ranelid podnosi problem gwałtownej przemocy rozgrywającej się w Szwecji: „W pierwszym kwartale tego roku miało miejsce siedemdziesiąt pięć eksplozji w miejscach publicznych w Szwecji. Tysiące mężczyzn mają dostęp do różnych rodzajów broni. Młodzi ludzie mordowani są w egzekucjach na oczach przypadkowych świadków. To wojna, nic innego. Zemsta, wendetta to część wojny. Ci, którzy w niej uczestniczą, mogą uderzyć kiedykolwiek i gdziekolwiek”.
Ranelid z pogardą pisze o tym, co imigranci nazywają ”honorem”. Opisuje swój okres dorastania w biednej dzielnicy Malmö, gdzie nikt nie podpalał samochodów i nie groził bronią, za to bardzo wielu dzięki darmowej edukacji wydostało się z biedy, zasilając klasę średnią. Uważa, że niezbędna jest duchowa rewolucja w zakresie etyki, moralności i wychowania: „Uczniowie muszą szanować nauczycieli. W klasie ma panować spokój. Starsi ludzie muszą mieć możliwość bezpiecznego poruszania się we własnym domu i poza nim. Miejsce rabusiów i ludzi stosujących przemoc jest w więzieniu”.