Po drugie, zestaw pożądanych i niepożądanych cech uchodźców okazał się bardzo podobny w różnych krajach i to wśród osób o poglądach zarówno prawicowych jak i lewicowych.
Kogo przyjmować, kogo niechętnie
Po trzecie, badani wyraźnie negatywnie odnosili się do uchodźców muzułmańskich, akceptując chrześcijan i niewierzących. Negatywnie odnoszono się też do uchodźców oszukujących w opowiadanej historii swojej imigracji. Bardzo negatywnie oceniano osoby, które przybywają do Europy z powodów ekonomicznych. Czyli – do ogromnej części tych, którzy przybyli tu w ostatnich dwóch latach.
Osoby o poglądach lewicowych mniej niechętnie (ale również niechętnie, a nie pozytywnie) odnosiły się do uchodźców muzułmańskich i bardziej niż osoby prawicowe podkreślały znaczenie torturowania jako czynnika decydującego o przyjmowaniu uchodźców. Lewicowcy odrzucali „uchodźców” o motywacjach ekonomicznych bardziej stanowczo, niż badani prawicowi.
Po czwarte, znacznie zwiększona akceptacja dotyczyła dwóch kategorii osób: ciężko poszkodowanych przez los – tych, które przechodziły tortury, straciły rodziny, są niepełnosprawne – oraz tych, którzy znają język kraju docelowego i mają wyższe wykształcenie.
Innymi słowy: jeśli przyjmujemy uchodźców, to niech to będą to ci, którzy naprawdę byli prześladowani i najlepiej nie muzułmanie, albo tacy, którzy się najłatwiej zintegrują politycznie i gospodarczo.
Oczywiście, międzynarodowe konwencje w sprawie uchodźców nie pozwalają na różnicowanie przyznawanej ochrony zależnie od poziomu wykształcenia czy wyznania uchodźcy, ale wydaje się, że badani dosyć realistycznie patrzą na sytuację: chcą pomagać w skrajnych przypadkach prawdziwie prześladowanym, a pozostałym tylko wówczas, gdy można się spodziewać ich bezproblemowego wejścia w europejskie społeczeństwa.
Polacy nie odstają, a jeśli, to nieznacząco
Dla nas może być zaskoczeniem to, że Polacy w zasadzie są nastawieni do uchodźców tak samo jak badani w pozostałych krajach. Na 15 badanych krajów Polacy znaleźli się aż na 5 miejscu, jeśli chodzi o liczbę profili uchodźców, które zaakceptowali – około 46 procent. Najwięcej zaakceptowali Hiszpanie (prawie 60%) a najmniej Czesi i Brytyjczycy (około 38%). Identycznie jak Polacy odpowiadali m.in. Norwegowie, Szwajcarzy i Duńczycy, których nikt o ksenofobię nie oskarża.
Właściwie to wszyscy w Europie myślimy o uchodźcach podobnie: przyjąć najbardziej potrzebujących, nie brać sobie na głowę kłopotów
Nie różniliśmy się też od innych krajów co do liczby osób, które uważają, że w ogóle nikogo nie powinno się przyjmować. Takich osób było w Polsce około 15%, a w Holandii, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Szwecji – około 20% albo więcej. Również profil „pożądanego” uchodźcy był w Polsce taki sam jak w innych krajach Europy: człowiek naprawdę prześladowany, raczej wykształcony i z językiem.
Liczba składanych wniosków o azyl na 1000 mieszkańców kraju
Różniliśmy się od reszty Europy w dwóch kwestiach. Jesteśmy wyraźnie bardziej pozytywnie nastawieni do uchodźców z Ukrainy – Polska, Węgry i Czechy różnią się tu znacznie od krajów zachodniej Europy, które mają do Ukraińców stosunek raczej negatywny.
A druga kwestia, w której się różnimy, ale tylko co do stopnia: jeszcze bardziej niechętnie niż mieszkańcy Europy zachodniej przyjmowalibyśmy uchodźców muzułmańskich.
Skoro różnice między Polakami a mieszkańcami zachodniej Europy w poglądach na to, jakich uchodźców przyjmować, są tak niewielkie, skąd zatem biorą się tak znaczne różnice, które wychodziły w innych badaniach – chociażby te, które opisaliśmy niedawno w tekście „Polacy i Węgrzy najbardziej niechętni uchodźcom w Europie”?
Należy uznać, że wynika to z politycznej poprawności. Mieszkańcy Zachodu wiedzą, że nie powinni przyznawać się wprost do obaw przed uchodźcami muzułmańskimi. Część z nich odpowiada negatywnie na pytanie „Czy uchodźcy muzułmańscy zwiększają ryzyko terroryzmu w naszym kraju?” czy podobne pytania, bo takiej odpowiedzi udzielają politycy i media, nawet jeśli jest ona jawnie fałszywa. Ale kiedy pytamy nie wprost, kiedy człowiek może samodzielnie pomyśleć o tym, jakiego uchodźcę jego kraj powinien przyjąć, wtedy pouczenia polityków i mediów działają dużo słabiej.
I wtedy się okazuje, że właściwie to wszyscy w Europie myślimy o uchodźcach podobnie: przyjąć najbardziej potrzebujących, nie brać sobie na głowę kłopotów.
Żródło: http://science.sciencemag.org/
Materiały dodatkowe http://science.sciencemag.org/