Mieszkańcy rue des Carmes w Orleanie wyrazili sprzeciw wobec muzułmanów modlących się przy sali modlitw na całej szerokości prostopadłej ulicy, rue Limare.
Jeden z protestujących wysłał do mera miasta maila ze załączonym zdjęciem z wydarzenia, zadając pytanie: „Czy prawo na to zezwala? Jeśli nie, to co zrobicie, żeby szanowano prawo Republiki?”.
Lokalna społeczność nie po raz pierwszy zwraca się w tej sprawie do merostwa. Tym razem powodem interwencji byli modlący się na ulicy muzułmanie, dla których nie starczyło miejsca w lokalnej sali modlitw. Mieszkańcy chcieli się dowiedzieć, czy „meczet” otrzymał od komisji bezpieczeństwa zielone światło na przyjmowanie tak dużej liczby wiernych. Zaraz obok znajduje się przystanek tramwajowy, którymi wierni mogą w kilka minut dotrzeć do meczetu w Argonne, zdolnego pomieści na czas piątkowej modlitwy dużo więcej osób.
W odpowiedzi na protest Olivier Geffroy, zastępca mera zajmujący się kwestiami bezpieczeństwa, natychmiast wezwał na spotkanie osoby reprezentujące salę modlitw. Po spotkaniu mer opublikował następujące oświadczenie:
„Tego ranka spotkałem się z osobami zarządzającymi salą modlitw. Wyjaśniłem im, że nie ma możliwości odprawiania modlitw w przestrzeni publicznej, o czym doskonale wiedzą. Odparli, że jest to wydarzenie jednorazowe, i że zadbają o to, żeby się nie powtórzyło. Wiceprzewodniczący stowarzyszenia Ibn Badiss, pan Benhammou, zapewnił, że zajmie się tym osobiście wraz z dwoma innymi członkami wspólnoty. Zobowiązali się również do przekazania informacji dotyczącej zakazu wiernym, pod groźbą wykluczenia z meczetu”.
Olivier Geffroy zapewnił także mieszkańców, że straż miejska będzie czuwała nad stosowaniem obowiązujących zasad w praktyce.
Mieszkańcy tej dzielnicy już wcześniej doświadczali innych uciążliwości – w ubiegłym roku jeden z członków lokalnej społeczności zasugerował merostwu, aby umiejscowiło jednostkę straży miejskiej w jednym ze sklepów na rue des Carmes w celu „wysłania jasnego i znaczącego sygnału do mieszkańców, którzy od długiego czasu czuli się porzuceni w związku z napływem handlarzy narkotyków na ulicy”. Społeczność zagroziła nawet podaniem państwa do sądu w celu zwalczenia „poczucia zagrożenia” panującego w okolicy.
Bohun, na podst. http://www.magcentre.fr/152903-carmes-a-orleans-les-prieres-de-rue-desormais-sous-surveillance-de-la-police-municipale/