Muzułmańskim dzieciom wolno nawoływać do dżihadu

Michael Mannheimer

Wyobraźmy to sobie: podczas oficjalnej chrześcijańskiej konferencji ośmioletnia dziewczynka przed kamerami nawołuje do krucjaty przeciwko muzułmanom.

Lewicowe media podnoszą wrzask, „Antifa” będzie bezkarnie wzywać do podpalania kościołów, tygodniami będziemy świadkami medialnej nagonki na Kościół i chrześcijaństwo. Odpowiedzialny za tę konferencje biskup przejdzie na wcześniejszą emeryturę (raczej z przymusu), tysiące chrześcijan wystąpi z Kościoła, obelżywe listy przeciwko Kościołowi i chrześcijaństwu umieszczane na lewackich blogach i w mediach głównego nurtu będą na porządku dziennym.

I oto pojawia się film, na którym widzimy jak w Sydney ośmioletnia muzułmanka nawołuje przed kamerami do „świętej wojny”. Nie porusza to żadnego z zachodnich mediów. Tylko niektóre decydują się na drobną wzmiankę na ten temat.

Kiedy idzie o propagowanie „wielkiej sprawy” – jaką jest panowanie islamu na świecie, islam nie zna granic. W Sydney, na oficjalnej konferencji islamskiej, zakryta zgodnie z islamem Ruqaya mogła propagować dżihad – wieczną wojnę islamu z niemuzułmanami, która w ciągu 1400 lat pochłonęła szacunkowo 300-500 milionów ofiar.

Dziewczynka podkreślała wielokrotnie swoją miłość do „świętej wojny” ale żadne z lewicowych mediów nie uznało tego za warte opublikowania. Co nie jest zdumiewające w obliczu faktu, że za masową imigracje muzułmańską do Europy i innych zachodnich krajów, także Australii, szczególnie odpowiedzialni są lewica i postkomuniści. Lewica chce zlikwidować nie tylko Niemcy, ale cały zachodni system jako całość.

Na ulicy w Sydney doszło do podobnej sceny. W demonstracji brało udział dziecko z plakatem nawołującym do mordu. Na plakacie widniało żądanie ścięcia każdego, kto wypowie się krytycznie na temat Mahometa. Zainteresował się tym nawet australijski minister do spraw rodzinnych. Chce przebadać warunki panujące w rodzinie dziecka.

Moja rada dla ministra: może pan sobie oszczędzić badania. W rodzinie dziecka nie znajdzie pan niczego, czego nie byłoby w innych muzułmańskich rodzinach: to duch islamu. Tam, gdzie on panuje, obowiązuje właśnie to, co dziecko miało napisane na plakacie: Wszyscy, którzy krytykują islam albo Mahometa, muszą zostać zabici. Tak jest napisane w Koranie i tak się wyraził Mahomet osobiście.
Podczas zamachu z okazji „Niewinności muzułmanów” w Afganistanie (wrzesień 2012) zginęło 12 ludzi. Także tam dzieci były na pierwszym froncie protestów. O tej okoliczności zachodnie media też nie wspomniały ani słowem.

Tłumaczenie: MD

Źródło: http://michael-mannheimer.info/2012/10/06/in-sydney-durfen-muslimische-kinder-fur-den-dschihad-hetzen/#more-15755

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign