Marysylia – integracja prawie pozytywna

Diana Fong

*****

W obliczu wyborów prezydenckich integracja muzułmanów francuskich stała się znowu gorącym tematem.

 

Zwłaszcza po niedawnych zamachach radykała islamskiego, Mohameda Meraha, 23 letniego Francuza o korzeniach algierskich. Wśród ofiar zamachowca z Tuluzy znaleźli się m. in. rabin i trójka dzieci żydowskich. Był to najgorszy atak antysemicki na ziemi francuskiej od czasu podpalenia synagogi w Paryżu w 1980 r., gdy spłonęło czterech żydów.

Tymczasem skąpana w słońcu i otoczona morzem Marsylia jest przykładem radzenia sobie z zamieszkami na tle etnicznym. Podczas gdy hordy rozwścieczonych młodych mężczyzn podpalały na jesieni 2005 r. samochody na przedmieściach Francji, Marsylia pozostawała nieporuszona, pomimo tego, że jest podzielona pomiędzy bogate południe i zubożałą północ, gdzie kwitnie przestępczość związana z handlem narkotykami i szaleje bezrobocie wśród młodych Francuzów pochodzenia północnoafrykańskiego.

To portowe miasto jest domem dla jednej z największych społeczności muzułmańskich i żydowskich w Europie. Nieoficjalnie około 30% z 860 tys. mieszkańców miasta to muzułmanie, a około 7% to Żydzi – to ponad dwukrotnie więcej niż w Paryżu.

Według Yvesa Moralne z rządzącej partii UMP, przewodniczącego rady miejskiej, to właśnie dzięki tej różnorodności miasto jest spokojne w odróżnieniu do stolicy czy innych miast Francji. Port w Marsylii niemal od zawsze był domem dla obcokrajowców. „Tutaj nie można tępić obcokrajowców, bo generację wstecz obcymi byliśmy my sami”, mówi Moraine.

Marsylia została założona 2 600 lat temu przez Fenicjan i pierwotnie była zamieszkała przez Rzymian i Greków. W początku XX w. do miasta napłynęła fala uchodźców z krajów ościennych: Ormian uciekających przed ludobójstwem tureckim, Włochów uciekających przed faszyzmem Mussoliniego, Hiszpanów szukających schronienia przed dyktaturą Franco. Dekolonizacja jaka miała miejsce po II wojnie światowej przyczyniła się do gwałtownego napływu ludności z Afryki Północnej, włączając w to wysiedlonych nacjonalistów francuskich po algierskiej wojnie niepodległościowej z 1962 r.

W Marsylii żydzi i muzułmanie stali się naturalnymi aliantami w SOS Racisme – ruchu przeciwko antyimigracyjnej partii Front Narodowy. Połączyli się także w ruchu Marsellie Esperance (Marsylska Nadzieja) – inicjatywie powołanej przez miasto w celu uspokojenia ulic. Według Moraine’a Marsellie Esperance połączyło miejskich liderów religijnych w celu rozwiązania konfliktów religijnych. Kiedy dwóch młodych ludzi pochodzenia północnoafrykańskiego zadźgało białego nastolatka (15 lat temu), delegaci religijni wzięli udział w marszu żałobnym, aby uspokoić wzburzonych mieszkańców.

Falę ataków antysemickich we Francji wyzwolił także trwający konflikt arabsko-izraelski, na przykład druga Intifada Palestyńska, która miała miejsce dekadę temu. Kiedy w Marsylii podpalono synagogę Or Aviv, miasto zorganizowało protesty. na czele których stanęli liderzy religijni ze społeczności arabskiej, która jednoznacznie potępiła podpalenie. Podczas gdy w innych miastach francuskich eskalował konflikt etniczny, w Marsylii udało się go powstrzymać.

Niemniej jednak według Michele Teboul z Rady Żydowskiej, ataki w Tuluzie zmieniły nastroje we Francji. Teboul martwi się zwłaszcza młodocianymi kryminalistami pokroju Mohameda Meraha, który był drobnym przestępcą zanim w więzieniu zmienił się w radykalnego zwolennika dżihadu. Najwyraźniej więzienia francuskie stały się wylęgarnią samozwańczych imamów, którzy nawracają młodych odsiadujących wyroki za posiadanie narkotyków, napady z bronią w ręku na piekarnie czy nawet kradzież torebek damskich.

Do tej pory przestępstwa związane z narkotykami były dość powszechne na północy Marsylii, niemniej jednak przestępstwa ideologiczne lub o podłożu antysemickim były tu raczej rzadkością. Mając do wyboru terror islamski czy baronów narkotykowych, Teboul wybiera to drugie, jako „mniejsze zło”. Twierdzi, że jakimś dziwnym sposobem dochodowy biznes narkotykowy utrzymuje spokój w mieście: „Działalność przestępcza przynosi im dużo pieniędzy. Młodzi muzułmanie są bardzo pochłonięci robieniem interesów narkotykowych”.

Boukenouche, nauczyciel z prywatnej szkoły katolickiej St Mauront, gdzie większość stanowią dzieci muzułmańskie, uważa, że to problemy społeczno – ekonomiczne dotykające młodych muzułmanów w sposób nieproporcjonalny, tkwią u podstaw przestępczego zachowania. Boukenouche, sam pochodzenia algierskiego, uważa, że Mohamed Merah był osamotnionym terrorystą, którego korzenie nie mają nic wspólnego z integracją muzułmanów we Francji.

Merah był co najmniej w takim samym stopniu Francuzem jak klasa Boukenoucha z College St. Mauront. Jego uczniowie w większości urodzili się w Marsylii i pochodzą ze środowisk imigrantów: Algierii, Maroko, Tunezji i Wysp Komorów w Afryce Wschodniej. Jednym z oznak integracji jest to, że nie nazywają siebie ani Francuzami, ani imigrantami, ale Marsylczykami (także dziewczynki muzułmańskie noszące chusty, które zabronione są w szkołach państwowych).

Yves Moraine, nawiązując do meczu piłkarskiego pierwszej ligi rozgrywanego przez drużynę gospodarzy, Olympique Marseille, powiedział: „Młodzi ludzie o obcym pochodzeniu są przede wszystkim Marsylczykami – co wyrażają z entuzjazmem na stadionie piłkarskim”. (p)

Tłumaczenie Jagoda Gwizd na podstawie http://www.dw.de/dw/article/0,,15894508,00.html

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign