Najprawdopodobniej niezrównoważony psychicznie Palestyńczyk wtargnął do ambasady Turcji w Tel Awiwie i wziął zakładników. Wcześniej przed ambasadą słychać było strzały – podały izraelska policja i MSZ.
Według tureckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych napastnik, uzbrojony w nóż i pistolet, został schwytany przez strażników. Rzecznik izraelskiego MSZ Jigal Palmor mówił wcześniej, że napastnikiem jest Palestyńczyk z Ramalli Nadim Injaz, który już cztery lata temu domagał się azylu w ambasadzie Wielkiej Brytanii w Tel Awiwie.
Media podają sprzeczne doniesienia na temat incydentu. Pojawiły się informacje, że napastnik został ranny, a nawet – że zastrzelony. Nie wiadomo też, ilu zakładników wziął mężczyzna. Według BBC, która powołuje się na izraelskie MSZ, w rękach porywacza jest w dalszym ciągu co najmniej jedna osoba.
Z kolei jedna ze stacji telewizyjnych podała, że Palestyńczyk skontaktował się z redakcją i utrzymywał, że ma dwójkę zakładników. Zagroził też wysadzeniem ambasady w powietrze, jeśli nie otrzyma zgody na wyjazd z kraju. Mężczyzna oświadczył, że domaga się azylu i ochrony przed „mordercami syjonistami”, a także, że palestyńscy przywódcy, w tym Mahmud Abbas, „powinni umrzeć”.
Więcej na: onet.pl