Indonezja: brutalny napad na osobę promującą ateizm

Niezwykle ostrą reakcję fundamentalistów islamskich w Indonezji wywołał 30-letni urzędnik państwowy Alexander Aan, gdy napisał na swym Facebooku, że nie wierzy w Boga.

Najpierw wykorzystał do tego swój profil osobisty, a następnie – w celu szerzenia swych przekonań – założył oddzielną stronę internetową, poświęconą wirtualnej wspólnocie o nazwie Minang’s Atheist Group. Po ataku ateista postanowił znów przyjąć islam i „wyraził skruchę”.

Aan, zatrudniony w jednym z biur księgowych, pracujących dla administracji państwowej w Dharmasraya w Zachodniej Jawie, przedstawiał od pewnego czasu swe poglądy na Facebooku, a później na stronie, zachowując przy tym anonimowość i ukrywając się pod różnymi pseudonimami. Mimo to sprawę szybko odkryli jego koledzy, ujawniając publicznie jego tożsamość. To wystarczyło ekstremistom muzułmańskim, aby zaatakować go i oskarżyć o bluźnierstwo.

Kilkadziesiąt osób napadło na Aana i przekazało go w ręce policji, zarzucając mu „propagowanie ateizmu”. W tym wyspiarskim państwie tego rodzaju oskarżenie jest równoznaczne z zarzutem „szerzenia komunizmu”, co niemal od zawsze uważane jest za zagrożenie dla bezpieczeństwa i stabilności narodowej.

Traktowanie komunizmu jako wroga państwa sięga roku 1965, gdy silna tam wówczas partia komunistyczna, pod wpływem Pekinu, usiłowała dokonać zamachu stanu i obalić ówczesnego, zresztą lewicowego prezydenta Ahmeda Sukarno. Zginęło wtedy m.in. 7 wysokich oficerów armii indonezyjskiej, ale próba nie powiodła się, a gen. Suharto, który doszedł do władzy, rozpętał krwawą kampanię antykomunistyczną i antychińską. W jej wyniku zginęły tysiące osób, w tym wielu najwyższych działaczy komunistycznych. Od tamtego czasu komunizm uważany jest za największe zagrożenie da interesów narodowych Indonezji. Na równi z nim traktowany jest ateizm.

Więcej na: onet.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign