Wiadomość

Działacz muzułmański oskarżony o prześladowanie kobiet

Hassan Shibly publicznie prezentuje już nową żonę, przypuszczalnie z "małżeństwa religijnego". Fot. Facebook.

Przewodniczący regionalnego oddziału muzułmańskiej organizacji CAIR na Florydzie, Hassan Shibly, zrezygnował ze stanowiska, gdy żona oskarżyła go publicznie o znęcanie się nad nią, a inne kobiety o wykorzystywanie seksualne.

Rozmaite zarzuty pod adresem Shibly’ego wysuwane były przez kobiety od kilku lat, docierając do zarządu regionalnego i krajowego Council on American-Islamic Relations, ale nigdy nie podejmowano żadnych czynności i do wiadomości publicznej się nie przedostały.

Skandal wybuchł dopiero, gdy będąca w separacji żona Shibly’ego opublikowała prośbę na GoFundMe, portalu zbierającym pieniądze, o środki do życia, ponieważ mężczyzna odciął ją i ich troje dzieci od pieniędzy. Powiedziała też, że przez lata była w przemocowym związku. W dokumentach rozwodowych twierdzi, że była przez męża bita.

CAIR jest największą w USA organizacją skupiająca muzułmanów, skoncentrowaną na walce z krytykami islamu i muzułmanów, walce z dyskryminacją muzułmanów i na zwiększaniu ich udziału w życiu politycznym.  Jej założyciele mieli związki z Hamasem, a samą organizację badacz ekstremizmu islamskiego Lorenzo Vidino określa jako „mającą istotne powiązania z Bractwem Muzułmańskim”, czemu CAIR zaprzecza. Regionalne odziały CAIR, takie jak ten na Florydzie, mają szeroką autonomię działania i same wybierają swoich przewodniczących.

Po publicznym wystąpieniu żony zaczęły odzywać się też inne kobiety. Przynajmniej dwie z nich twierdzą, że Shibly zawarł z nimi potajemnie „małżeństwo religijne”, będąc jeszcze w związku małżeńskim. Kolejne żony są w islamie legalne, chociaż małżeństwa powinny być jawne, a według wielu uczonych islamskich takich małżeństw nie powinno się zawierać w krajach, które nie akceptują wielożeństwa.

Kilka kobiet ujawniło też, że w pracy Shibly zachowywał się w niewłaściwy sposób. Jedna opisała, jak w czasie służbowej podróży do Moskwy fotografował w samolocie stewardessy, kiedy odwrócone tyłem pochylały się nad pasażerami. Nikt nie oskarżył go jednak o stosowanie przemocy seksualnej, jak to jest w przypadku znanego francuskiego specjalisty od islamu Tariqa Ramadana, oskarżanego o zgwałcenie kilku kobiet.

Przy okazji pojawiły się kobiety, które opowiedziały o traktowaniu ich w pracy w oddziale CAIR na Florydzie, w zarządzie głównym organizacji i w innych zarządach regionalnych. Kobiety są gorzej opłacane, nie awansują, mają chodzić ubrane w określony, „skromny” sposób (nie ma zasad ubioru dla mężczyzn), są wykluczane z podejmowania najważniejszych decyzji.

Zarzutom tym CAIR zaprzecza, ale prawdomówność jego przedstawicieli pozostawia sporo do życzenia. Odpierając zarzuty byłej pracownicy, która pracowała przez trzy lata w zarządzie głównym, a teraz prowadzi na Instagramie profil, gdzie byłe pracownice mogą anonimowo opisywać swoje doświadczenia w pracy w CAIR, zarząd podał dziennikarzom NPR informację, że kobieta ta dostała po roku 11 tysięcy dolarów podwyżki pensji – co miało świadczyć o tym, że nie była w pracy dyskryminowana. Jednak dokumenty podatkowe pokazują, że po trzech latach pracy zarabiała więcej tylko o 1600 dolarów.

Śledztwo dziennikarskie, przeprowadzane przez amerykańską sieć radiową NPR wykazało, że zarzuty dyskryminacji i prześladowania kobiet nie były wcześniej ujawniane z dwóch powodów. Jeden to tradycja kulturowa, że własne sprawy załatwia się we własnym gronie, po cichu. Druga to niechęć do osłabiania społeczności, „która i tak znajduje się pod naporem antymuzułmańskiej nienawiści”, jak  stwierdziła jedna z kobiet skarżących się obecnie publicznie na seksualne prześladowania ze strony Shibly’ego. (g)

Pisaliśmy o CAIR między innymi  w artykułach:

„USA: ekstremiści korzystają z rządowych pieniędzy”
〉 „CAIR bynajmniej nie odchodzi od ekstremizmu”
„Bractwo Muzułmańskie działa swobodnie…tylko na Zachodzie”

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign