Komentarz

Brytyjscy islamiści są wybierani do lokalnych władz

Lutfur Rahman burmistrz Tower Hamlets (zdj. Wikimedia)
Lutfur Rahman burmistrz Tower Hamlets (zdj. Wikimedia)

Oskarżeni o fałszerstwa wyborcze islamiści, zasiadający w organizacjach promujących radykalne poglądy, wygrywają miejsca w radach lokalnych władz. Zjawisko to nie jest masowe, ale stanowi niepojący skutek mariażu lewicy z politycznym islamem.

Sensacją wyborów na poziomie lokalnym był powrót Lutfura Rahmana na stanowiska burmistrza gminy Tower Hamlet w Londynie. Rahman został usunięty ze stanowiska ze względu na udowodnione mu fałszerstwa wyborcze i nałożono na niego pięcioletni zakaz startowania w wyborach. W tym roku wygrał z powrotem zajmowane poprzednio stanowisko. W poprzednich wyborach Rahman startował jako członek laburzystów, tym razem zdobył głosy zakładając własną partię Aspire.

Za czasów rządów Rahmana dzielnica, zdominowana przez muzułmanów, była obiektem różnych kontrowersji. Na przykład „strażnicy” powołani przez gminę nękali osoby z psami. W otoczeniu burmistrza znajdowali się ludzie związani z ekstremizmem, a on sam, zdaniem dziennikarza Andrew Gilligana, uzyskał władzę dzięki wsparciu ekstremistycznej organizacji Islamic Forum of Europe, dążącej do wprowadzenia szariatu.

Ostatecznie może się okazać, że to część środowisk pochodzenia imigranckiego będzie stanowić zaporę przed mariażem lewicy z radykalnym islamem.

Z kolei Partia Pracy wprowadziła do rady dzielnicy Haringey w północnym Londynie Ibrahama Alego, byłego przedstawiciela ds. komunikacji organizacji muzułmańskiej CAGE. Ugrupowanie to, założone przez byłego więźnia Guantanamo, znane jest z krytykowania brytyjskich programów przeciwdziałania radykalizmowi (np. Prevent) jako „islamofobicznych”, a z drugiej strony z pobłażliwości wobec terrorystów. Z wpływami CAGE w środowiskach muzułmańskich próbują walczyć liberalni muzułmanie, tacy jak Sara Khan (b. szefowa rządowej komisji ds. zwalczania ekstremizmu).

Przed działalnością w CAGE Ali był wiceprzewodniczącym Federacji Stowarzyszeń Islamskich Studentów, FOSIS, która zdaniem rządu nie dość jasno odcinała się od działalności takich ekstremistycznych organizacji, jak Hizb ut-Tahrir.

Jak podawał raport Henry Jackson Society w swoich przemówieniach dla FOSIS i CAGE Ali wprowadzał sztuczne podziały w społeczeństwie, sugerując, że dla Wielkiej Brytanii dobrzy muzułmanie to ci, którzy są nieaktywni i słabi, natomiast, ci którzy walczą o swoje prawa, są traktowani jako źli.

Ostatecznie Ali został zawieszony przez Partię Pracy, gdy wyszło na jaw, że w jego sprawie toczy się dochodzenie, gdy wychwalał w ramach CAGE jako „ciężko pracującego i uroczego młodzieńca” Jihadi Johna, terrorystę z Państwa Islamskiego, odpowiedzialnego za egzekucje m. in. amerykańskiego dziennikarza Jamesa Foleya. Decyzja podjęta została jednak po wyborach i nie przeszkodziła islamiście w zdobyciu fotela radnego, mimo że wychwalanie przez CAGE terrorystów nie było nowością.

Nowością obecnych wyborów jest to, że laburzyści tracą głosy imigrantów z Indii. Nie zauważyli zmieniającej się natury hinduskich imigrantów, coraz lepiej wykształconych, coraz bardziej świeckich, aspirujących do górnej klasy średniej. Tymczasem Partia Pracy posługuje się ogólną kliszą „południowych Azjatów”, której symbolem jest burmistrz Londynu Sadiq Khan. Dla osób pochodzących z Indii jest on jednak Pakistańczykiem. W dodatku rosnące napięcia między muzułmanami a hinduistami, związane także z sytuacją w kraju pochodzenia, powodują odpływ tych drugich od wydawałoby się proimigranckiej lewicy.

Ostatecznie może się okazać, że to część środowisk pochodzenia imigranckiego będzie stanowić zaporę przed mariażem lewicy z radykalnym islamem.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Jan Wójcik

Założyciel portalu euroislam.pl, członek zarządu Fundacji Instytut Spraw Europejskich, koordynator międzynarodowej inicjatywy przeciwko członkostwu Turcji w UE. Autor artykułów i publikacji naukowych na temat islamizmu, terroryzmu i stosunków międzynarodowych, komentator wydarzeń w mediach.

Inne artykuły autora:

Torysi boją się oskarżeń o islamofobię

Kto jest zawiedziony polityką imigracyjną?

Afrykański konflikt na ulicach Europy