Jan Wójcik
Niepokoimy się antysemityzmem, który odradza się na marginesie polskiej prawicy, ale co, jeżeli on się rodzi w samym centrum europejskiego społeczeństwa?
Artykuł o tym, jak jeden z największych europejskich nadawców telewizyjnych, Westdeutsche Rundfunk (WDR) i francusko-niemiecka telewizja ARTE cenzurują film dokumentalny „Chosen and Excluded – the Hate for Jews in Europe”, ujawniający źródła współczesnego antysemityzmu w Europie, zamieszczony przez „Listy z naszego sadu” powinien przeczytać każdy.
Europejskie elity blokują film, który pokazuje niewygodną prawdę o tym, że jednymi z głównych aktorów antysemickich występków w Europie są muzułmanie, o tym, że unijne instytucje finansują antyizraelską propagandę, która nie ma nic wspólnego z prawdą, o tym, że same elity europejskie mają antysemickie nastawienie.
Państwo Koraszewscy prowadzący stronę „Listy z naszego sadu” wyrażają ostrą krytykę wobec obecnego stanu unijnego projektu pytaniem: „Czy można być entuzjastą Unii Europejskiej i zauważać związki euro-socjalizmu z tradycją narodowego socjalizmu?”.
A przecież to nie są rzeczy, które wybuchły nagle, w ostatnich miesiącach. Dawno temu książka Alaina Finkielkrauta „W imię Innego. antysemicka twarz lewicy”. ostrzegała lewicę, żeby ujmując się za muzułmanami nie przekroczyła granicy i nie stała się antysemicką. Jak widać, ostrzeżenia nie pomogły.