Dawny wojskowy rząd Pakistanu zawiódł w ochronie byłej premier Benazir Bhutto przed jej zamordowaniem w 2007 roku, a agencje wywiadowcze utrudniały prowadzone później śledztwo – wynika z opublikowanego wczoraj raportu komisji Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Trzyosobowa komisja dochodzeniowa wydała raport, zamykający się wnioskiem, że „można było zapobiec” zamachowi bombowemu, w którym zginęła Bhutto, a policja celowo nie przeprowadziło skutecznego śledztwa w sprawie zabójstw.
54-letnia Bhutto, która stała na czele opozycji do ówczesnego prezydenta Perveza Musharrafa, została zamordowana przez piętnastoletniego zamachowca-samobójcę podczas wiecu wyborczego w Rawalpindi w Pakistanie w grudniu 2007 roku, tuż przez zbliżającymi się wyborami do parlamentu. Dwa miesiące przed swą śmiercią wróciła do kraju po ośmiu latach wygnania, aby wystartować w wyborach powszechnych. Wcześniej udało jej się wyjść cało z jednej poważnej próby zamachu.
– Nikt nie wierzy w to, by chłopak ten działał sam – czytamy w raporcie. – Cały szereg przedstawicieli rządowych poważnie zawiódł w swoich wysiłkach ochrony pani Bhutto, a także w późniejszym dochodzeniu w sprawie morderstwa – nie tylko jeśli chodzi o przeprowadzenie ataku, ale także w związku z jego planowaniem i finansowaniem.
Pakistański rząd oraz CIA przypisały zamach Baitullahowi Mehsudowi, głównemu przywódcy pakistańskich talibów, który powiązany był z al-Kaidą. Mehsud zginął w zeszłym roku w wyniku ataku z powietrza, którzy przeprowadzili Amerykanie.
Choć czwartkowy raport nie wskazuje palcem żadnych konkretnych osób, jego autorzy uznali, że policja nie zachowała odpowiednio dowodów zebranych na miejscu zamachu i dochodzenie „ucierpiało na braku zaangażowania w identyfikację i pociągnięcie do odpowiedzialności wszystkich sprawców tego ataku”. W szczególności „wszechobecny zasięg” pakistańskich agencji wywiadowczych pozostawił policję „w niepewności na temat tego, jak pilnie powinni oni prowadzić działania, o których wiedzieli jako profesjonaliści, że powinny być podjęte”.
Więcej na: onet.pl