Więzień Allaha

Waleed al-Husseini, palestyński bloger i były muzułmanin, za krytykę islamu i promowanie ateizmu trafił do więzienia i był torturowany.

Al-Husseini uzyskał azyl we Francji gdzie mieszka do dziś. Po ucieczce z Autonomii Palestyńskiej został zaocznie skazany na 7,5 roku więzienia. Jeśli kiedykolwiek wróci do AP, będzie musiał odbyć karę. We Francji wciąż otrzymuje groźby śmierci za swoje poglądy na temat islamu. Przedstawiamy wywiad, zamieszczony na blogu Answering Muslims.

 

– Witam, dziękujemy za udział w programie. Czy może pan powiedzieć coś o sobie?

– Nazywam się Waleed al-Huseini, urodziłem się w Qalqilyah na Zachodnim Brzegu Jordanu, w Palestynie. Mam 26 lat.W Palestynie studiowałem. Pochodzę z muzułmańskiej rodziny, nie salafickiej, ale tradycyjnej. Studiowałem na uniwersytecie Management Information System.

– Dlaczego porzucił pan islam?

– To dłuższa historia. Zaczęło się w szkole średniej, gdy zacząłem mieć wątpliwości odnośnie islamu i zadawać pytania. Najpierw nauczycielom w szkole, gdzie uczyliśmy się o islamie i Koranie. Nie otrzymałem jednak przekonujących odpowiedzi, zacząłem więc szukać na własną rękę. Zacząłem uważnie czytać książki o islamie, np. al-Bukhariego, żywot Mohameta – Sirę, Koran, szukałem odpowiedzi na swoje pytania. Z Siry dowiedziałem się wielu nowych rzeczy o islamie i to właśnie one sprawiły, że porzuciłem tą religię. Na przykład stosunek islamu do kobiet, przemoc wobec nich, fakt, że islamu nie da się pogodzić z prawami człowieka. Kiedy muzułmanie mówią o prawach człowieka, mają na myśli prawa muzułmanina, kiedy mówią o pokoju i miłości chodzi im tylko o wyznawców islamu, ale też nie wszystkich ponieważ szyici i sunnici walczą ze sobą. Pokój, o którym mówią dotyczy tylko wspólnoty, do której sami przynależą, a nie między nimi a nami.

blasphemyOdkryłem naprawdę okropne rzeczy. Biografia Mohameta jest szokująca, szczególnie sposób w jaki traktował innych, głównie Żydów, których planował zniszczyć, podobnie jak tych, którzy nie wierzą w Allaha. W Mekce, kiedy był słaby, zapraszał ludzi po dobroci żeby przeszli na islam, jednak kiedy tylko urósł w siłę chciał przemocą nawrócić wszystkich na swoją wiarę. Nie zawahał się zwalczać, a nawet zabijać tych, którzy się z nim nie zgadzali.

Te wszystkie rzeczy bardzo mnie zaszokowały, trwalo to około pięciu czy sześciu lat, ponieważ czas na lekturę miałem tylko w chwilach wolnych od zajęć na uczelni. To wszystko sprawiło, że stałem się ateistą. Im więcej czytałem, tym bardziej oddalałem się od islamu.

– Co się stało kiedy odszedł pan od islamu?

– Kiedy podjąłem tą decyzję zacząłem używać internetu, studiowałem wówczas na Genesys -jest to amerykańska uczelnia i chciałem wyrazić w intenecie, że jestem ateistą. Kiedy otwarcie to powiedziałem, wiele osób zwróciło się przeciwko mnie i zostałem sam; zdałem sobie sprawę, że nie mogę przyznać się do swoich przekonań przed społeczeństwem. Zacząłem pisać krytycznie na Facebooku i na blogu o islamie, o tym co w nim odkryłem. Trwało to około trzech lat. Chciałem zapoczątkować dyskusję. W tym czasie moim celem nie było namawianie nikogo do zostania ateistą czy odejścia od islamu, ale skłonienie ludzi by zaczęli sami myśleć. Nie podoba mi się sytuacja, gdy pytasz kogoś, dlaczego jest muzułmaninem, a on odpowiada ci, że właściwie tylko dlatego, że jego rodzina wyznaje taką religię, a sam nigdy się nad tym nie zastanawiał. Taki miałem wówczas cel.

Za swoją aktywność w internecie zostałem aresztowany. To okropne, że zostałem aresztowany na rozkaz rządu, który uważa się za świecki. 2 listopada 2010 roku aresztowano mnie na rozkaz rządu Muhammada Abbasa. Spędziłem w więzieniu 10 miesięcy, potem wyszedłem na wolność, ale musiałem regularnie meldować się na komisariacie. W więzieniu, przez pierwszy miesiąc wciąż mnie pytano, kto finansował mój ateizm. Ich problem polega na tym, że nie rozumieją, że ktoś może samodzielnie podjąć decyzję o odejściu od islamu; myślą, że mają monopol na ostateczną prawdę i nie mieści im się w głowach, że ktokolwiek mógłby wybrać odejście od tej prawdy, żeby zostać kimś innym. Ciągle pytali mnie, kto sponsorował mój ateizm oraz czyje poglądy wyrażam. W końcu zrozumieli, że nie otrzymałem od nikogo żadnych pieniędzy ani rzeczy, że była to po prostu moja własna decyzja.

Po czterech miesiącach urządzili mi proces – był to proces wojskowy. Dlaczego wojskowy – trzeba by ich samych zapytać. Tłumaczyli mi, że dlatego, bo moje czyny nie miały wpływu tylko na mnie, ale na całą Palestynę. Odmówiono mi prawa do obrońcy. Wyszedłem na wolność we wrześniu 2011. Dotychczas byłem aresztowany przez palestyńskie służby specjalne w Qualquilii, jednak po moim wyjściu na wolność, za każdym razem kiedy ktokolwiek napisał jakiś krytyczny komentarz o islamie w internecie, policja przypisywała to mnie i trafialem do aresztu. Trwało to od września do lutego, kiedy zdecydowałem się uciekać z Palestyny, bo nie mogłem już tam żyć. Uciekałem przed rządem, ale też przed samym społeczeństwem. Musiałem opuścić swój kraj, ponieważ było w nim zbyt dużo nienawiści. Uciekłem do Jordanii i udałem się do ambasady francuskiej, ponieważ w tym czasie rząd francuski naciskał na Palestynę w sprawie mojego uwolnienia. Otrzymałem francuską wizę i możliwość starania się o azyl, który dostałem.

– Jest pan we Francji od dwóch i pół roku, jaką ma pan misję, jaki cel chce pan osiągnąć?

– Na początku napisałem swoją książkę, pt. „Bluźnierca. Więzienia Allaha”, która ukazała się cztery miesiące temu, opowiada o mojej historii i planach na przyszłość. Założyłem Radę Byłych Muzułmanów w Francji – organizację działającą na rzecz obrony sekularyzmu. Chcę być głosem innych ludzi, którzy nie mieli prawa otwarcie powiedzieć o swoim odejściu od islamu. Jest nas wielu, ale większość nie może o tym mówić z powodu rządu, społeczeństwa i wielu innych przyczyn, w tym własnego bezpieczeństwa. Dziś bronimy wolności słowa, ja bronię prawa do wierzenia lub nie wierzenia. Nie mam problemu z tym, że ktoś chce być muzułmaninem, chrześcijaninem albo żydem, nie wtrącam się w to. Dla mnie liczy się to, do czego dana religia prowadzi. Jestem tu przez islam.

Kiedy byłem muzułmaninem uchodziłem za dobrego, miłego człowieka, jednak kiedy zostałem ateistą zaczęli źle o mnie mówić, pojawiły się głosy, że jestem „diabłem”. Dlaczego? Ponieważ ludzie przestali na mnie patrzeć własnymi oczami, a patrzyli przez pryzmat islamu. Chciałbym, żeby ludzie zaakceptowali różnice i żeby wyznawcy chrześcijaństwa i muzułmanie mogli żyć w pokoju. Jeśli dziś rozmawia się o Palestynie, wszyscy uważają, że Palestyńczykom zależy tylko na wolnej Palestynie. Dlaczego? Sytuacja kobiet jest tam naprawdę godna pożałowania, podobnie jak sytuacja chrześcijan, ale nikogo to nie obchodzi; szyici, ahmadija, inne islamskie mniejszości – ich sytuacja też nie jest dobra. Nas może spotkać aresztowanie. Dlatego apeluję, by muzułmanie nauczyli się akceptować różnice i prawa człowieka: wolność wyznania, słowa i prawa do życia w pokoju.

– Zdaje pan sobie sprawę, że miał pan wiele szczęścia. W szariacie apostazja jest karana śmiercią. Jakie ma pan dziś przesłanie dla młodych ludzi w Palestynie i na całym świecie, którzy obawiają się o swoje życie? Jakie ma pan dla nich przesłanie nadziei?

– Wiem, że nie tylko w Palestynie, ale i w całym świecie arabskim jest wielu takich jak ja, którzy żyją w ukryciu i nie mogą mówić otwarcie o swoich przekonaniach. Wielu odeszło od islamu, ale nie mogą mówić o tym z oczywistych powodów. Moje przesłanie dla nich brzmi: spróbujmy działać wspólnie, nie jesteście sami, są ludzie, którzy was poprą. Nie bójcie się wyjść na ulice i mówić o swoim ateizmie, choć wiadomo czym to grozi, jednak musicie spróbować to wyjaśniać. Jest wiele sposobów żeby się wyrazić, by nasz głos był usłyszany i by kontynuować walkę o wolność. Nie obnoszę się ze swoim ateizmem; to czy jest się ateistą, czy chrześcijaninem lepiej zachować dla siebie.

Jednak nawet w tej sytuacji musimy walczyć o wolność wiary bądź niewiary, mówienia o wyznaniu albo nie, a nawet prawa do krytyki islamu. Czasami ludzie pytają mnie, po co krytykuję islam, nie ma przecież takiej potrzeby. Odpowiadam im, że owszem w ich kraju jest potrzeba krytykowania islamu. Jeśli prosimy o wolność kobiet, monogamię, ale słyszymy odpowiedź, że nie można zmienić tych rzeczy, bo są one podyktowane przez szariat, krytyka religii staje się koniecznością. Islam ogranicza nasze wolności.

– Jest pan odważnym człowiekiem, napisał pan książkę pt. „Bluźnierca – więzienia Allaha”. Proszę nam o niej opowiedzieć.

– Na początku piszę o swoim życiu, w drugiej części o ideach przedstawionych przeze mnie na blogu oraz przyczynach mojego odejścia od islamu. Opisuję również aresztowania. W trzeciej części piszę o życiu we Francji i założeniu Rady Byłych Muzułmanów. Jest to historia o mnie, jednak jest ona bardzo podobna do wielu historii ludzi, którzy mieszkają w Palestynie, różni się tylko szczegółami. Niektórzy zostali aresztowani, niektórzy zamordowani. To historia wielu z nas.

Przesłanie jest takie: istnieją w świecie arabskim ludzie, którzy odeszli od islamu, choć nie wszyscy o tym wiedzą. Przesłanie dotyczy również niebezpieczeństw islamu. Wahabici, sunnici czy salafici, każdy reżim działa podobnie. Wszyscy muzułmanie działają tak samo: mówią, że są umiarkowani, ale wcale tak nie jest. Działają tak samo, ponieważ opierają się na tej samej świętej księdze, Koranie. Kiedy mówią o konieczności reformy islamu przyznają, że coś jest nie tak z tą religią. Moim zdaniem, żeby zreformować islam trzeba by kompletnie usunąć jego fragmenty dotyczące działań Mahometa w Mekce, ponieważ nawołują one do atakowania innych, mordowania i stawiania ich przed wyborem przejścia na islam albo śmierci.

 

Gabbie Batyn, na podst. http://www.answeringmuslims.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign