„Boimy się radykalnego islamu i mamy takie prawo” – tak o swych pobudkach mówili przeciwnicy budowy meczetu w Warszawie. Kilkadziesiąt osób zebrało się, by pokazać, że nie wierzą w pokojowe intencje społeczności muzułmańskiej. No chyba że jej przedstawiciele wyrzekną się przemocy na piśmie.
Protest przy Rondzie Zesłańców Syberyjskich zorganizowało Stowarzyszenie Europa Przyszłości. Jego prezes Jan Wójcik powiedział, że organizatorzy domagają się od społeczności muzułmańskiej podpisania Karty, w której wyrzeka się ona m.in. stosowania przemocy i użycia siły w imię jakiejkolwiek krzywdy.
Karta postuluje m.in. wydawanie „regularnych fatw promujących pokój i braterstwo między muzułmanami i niemuzułmanami jako podstawowych nauk islamu”. Wzywa także do „wspólnego zwalczania terroryzmu”, w tym m.in. do „obserwowania i monitorowania kazań w meczecie i innych programów meczetowych nauk, by wychwycić przesłania niezgodne z Kartą”.
„Boimy się radykalnego islamu i mamy takie prawo” – powiedział Wójcik. Dodał, że budowa meczetu ma być finansowana ze środków pochodzących z Arabii Saudyjskiej. Podkreślił, że meczet ma budować Liga Muzułmańska.
Uczestnicy demonstracji trzymali też transparent: „Nie mamy ochoty na meczet”. Rozdawali też kolorowe baloniki.
Kto buduje meczet w Warszawie?
Bractwo Ligi Muzułmańskiej w RP – cz.1 Włochy
Więcej na: dziennik.pl