Tariq Ramadan: „Największy manipulant” wśród islamistów?

Ostatnio skończyłam czytać najnowszą książkę Paula Bermana „The Fight of Intellectuals.” Jest porażająca. Pierwsza część jest demaskacją islamisty w zachodnim ubraniu – Tariqa Ramadana. Po lekturze książki niewiele pozostaje z reputacji lansowanego przez zachodni establishment „chłopca z plakatu” o zmodernizowanym islamie. W drugiej części autor rozprawia się z prominentnymi zachodnimi intelektualistami urzeczonymi propagandą Ramadana,  Ianem Burumą i Timothy Garton Ashem.

Berman brutalnie odmalowuje Ramadana, wnuka założyciela Bractwa Muzułmańskiego, Hassana al-Banny, jako bezpośredniego dziedzica – zarówno prze pokrewieństwo jak i intelektualnie – nie tylko ideologii dżihadystycznego islamizmu, ale również europejskiego faszyzmu. Opierając się na opublikowanych już dowodach o sojuszu między Bractwem i nazistami w latach  30’ i 40’ (sojuszu skupionego w osobie Wielkiego Muftiego Jerozolimy, Amina al-Husseina) Berman podkreśla wspólne cele nazistów i Bractwa w zniszczeniu Żydów. Podczas gdy wielu Arabów i muzułmanów potępiło Oś i walczyło nawet po stronie aliantów, Hassan al-Banna wspierał muftiego. W 1946 roku wzywał Ligę Arabską do powitania uciekającego przed wrogami w Europie muftiego, jako osoby o boskim celu – dosłowniepokonania „syjonizmu” tak jak próbował to zrobić Hitler.
tariq-ramadan-karykaturaI jak  wskazuje Berman, podczas gdy w innych częściach świata poplecznicy państw Osi zostali pokonani po II Wojnie Światowej,  „strefa arabska skończyła jako jedyny region na całej planecie, w którym kryminalista po stronie faszystowskiej, a ponadto główny ideolog, wrócił do domu w glorii zamiast w pogardzie. W tym jedynym regionie na świecie, stare kategorie nadprzyrodzonych fantasmagorii na temat Żydów i ich spisku ciągle rządziły polityczną wyobraźnią wielkich i wpływowych ruchów politycznych, jak Bractwo Muzułmańskie.”

Teraz, jak pokazuje Berman, Tariq Ramadan nie jest w stanie wyrzec się tego aspektu historii swojego dziadka. Cytując Caroline Fourest, zatrzymuje się nad ujawnieniem przez nią, , że Ramadan aktywnie wprowadza w błąd przez omijanie podziwu jaki al-Banna miał dla Mussoliniego, czy jego inwokacji wobec Niemieckiej Rzeszy. Kontynuuje, podkreślając jak Ramadan wspiera innych popleczników masowych zabójstw Żydów – oddając cześć „duchowemu przywódcy” Bractwa, szejkowi Jusufowi Qaradawiemu, który przechwalał się, że jest „wrogiem Izraela i muftim operacji męczeństwa,” i że będzie „strzelał do wrogów Allacha, Żydów.”

Berman podsumowuje wykręty i manipulacje Ramadana wobec przemocy terrorystycznej:
„Cały problem leży w strasznym fakcie, że jego osobiste środowisko – jego dziadek i ojciec, jego kontakty rodzinne, jego tradycja intelektualna – jest dokładnie tym środowiskiem, które ponosi główną odpowiedzialność za współczesną teorię samobójczego terroru.
(…) Dlatego ostatecznie przesłanie Ramadana, ma  cztery części. A mianowicie:
1) Ramadan potępia terroryzm,
2) chce zrozumieć terroryzm, ale go nie usprawiedliwiać,
3) rozumie terroryzm tak czule, że kończy usprawiedliwiając go,
4) usprawiedliwia go tak dokładnie, że kończy broniąc go.”

I wreszcie, równie druzgocąco, Berman pokazuje nie szczędząc szczegółów, jak systematyczne uniki Ramadana pomijane są w przyjaznym rozgłosie, jaki spotyka na swojej drodze, przy poparciu „użytecznych idiotów” zachodniej inteligencji, łaszącej się do stóp tego najbardziej manipulującego z islamistów.

Ta książka powinna być lekturą obowiązkową, nie tylko dla brytyjskich polityków, ale także dla przedstawicieli aparatu bezpieczeństwa, który również został urzeczony przez utalentowanego pana Ramadana, z tak katastrofalnym skutkiem.

Melanie Phillips

Londonistan Melanie PhillipsMelanie Phillips jest nagrodzoną felietonistką gazety „London’s Daily Mail”. Studiowała w Oxfordzie. W roku 1996 otrzymała nagrodę Orwella dla najlepszego dziennikarza. W tym miesiącu w Polsce nakładem wydawnictwa Sprawy Polityczne ukazała się jej książka „Londonistan”, o której tygodnik „Polityka” pisze „Wściekłość i duma (Oriany Fallaci – przyp. redakcji), tyle że w wydaniu lokalnym, londyńskim”, a Rzeczpospolita nazywa ją „brytyjską Kasandrą”.
tłumaczył JW

źródło publicenergy.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign