Rozpaczliwy krzyk liberałów arabskiego świata

Arabscy liberałowie są nieliczni, spotykamy ich na uniwersytetach, wśród pisarzy i dziennikarzy. Ich głos dociera do nielicznych w ich własnych społeczeństwach, nie przebija się do głównych  mediów zachodnich.

image001
Oni jednak są, szukają drogi do własnych społeczeństw, do polityków, ale chyba jeszcze bardziej do młodego pokolenia arabskiej inteligencji. Dla nich kolejny akt islamskiego terroryzmu jest powodem do rozpaczy i analizy przyczyn, dla których świat islamu jest dziś światem barbarzyństwa. Wzywają do zmiany, która mogła by pchnąć tę część świata na nowe tory.

Prezentujemy tu zaledwie cztery głosy arabskich dziennikarzy. Cztery głosy na marginesie ostatnich aktów terroru. Redaktor naczelny irackiego dziennika „Al-Mada”, 'Adnan Hussein, pisał 15 listopada, że wszyscy Arabowie i wszyscy muzułmanie muszą przyjąć odpowiedzialność za zalew terroru na świecie. Wykładowca nauk politycznych z Kuwejtu, doktor Shamlan Yousef Al-’Issa, pisał w tym samym dniu, że świat islamu nie zbliży się do koegzystencji i współpracy, nie zacznie nawet rozumieć idei tolerancji, jak długo nie oddzieli religii i polityki. Redaktor wychodzącej w Londynie saudyjskiej gazety  ”Al-Hayat”, Ghassan Charbel, pisał po paryskim zamachu, że świat ma do czynienia z równie koszmarnym zagrożeniem ludzkości jak nazizm, a kraje arabskie i muzułmańskie muszą w walce z tą zarazą wyeliminować wszystkich, którzy szerzą nienawiść i ekstremizm w szkołach i meczetach. Na dwa dni przed paryskimi zamachami jordański publicysta dziennika „Al-Ghad”, Ibrahim Gharaibeh pisał o problemach mentalności arabskiej i muzułmańskiej na marginesie ataku kapitana jordańskiej policji na dwóch Amerykanów i swoich jordańskich kolegów w ośrodku szkoleniowym na przedmieściach Ammanu.

'Adnan Hussein (źródło: almadapaper.net)

'Adnan Hussein (źródło: almadapaper.net)

Po terrorystycznym ataku ISIS w Paryżu, 13 listopada 2015, redaktor naczelny irackiego dziennika Al-Mada, 'Adnan Hussein,opublikował gorzki artykuł pod tytułem „To jest nasz terror, my jesteśmy odpowiedzialni”. Stwierdza w nim, że wszyscy muzułmanie, sunnici i szyici ponoszą odpowiedzialność za terror zalewający świat. 'Adnan Hussein pisze, że programy szkolne media i meczety w muzułmańskim świecie są platformą wpajania barbarzyńskiego rodzaju islamu, który usprawiedliwia obcinanie głów i rozlew krwi, podczas gdy głos innego rodzaju islamu, który głosi pokój i wzywa do współczucia jest ledwie słyszalny. Ten religijny ekstremizm, który prezentuje muzułmanów jako najlepsze narody, a wszystkich innych jako niewiernych skazanych na piekło, porywa młodych muzułmanów na „świętą wojnę” przeciw reszcie ludzkości. Autor wezwał muzułmanów do przyznania tego faktu i do podjęcia wszechstronnych reform, aby zmienić retorykę w szkołach, meczetach i w mediach .           

Poniżej fragmenty tego artykułu:[1]

„Nie możemy odsunąć naszej odpowiedzialności za ten nowy i przerażający atak terrorystyczny, który ostatnio uderzył w Paryż. My Arabowie i muzułmanie, nie możemy wypierać się naszej bezpośredniej roli i naszego powiązania z terrorystycznymi atakami, które od ponad dwóch dziesięcioleci zalewają wiele krajów na świecie, w tym nasze własne kraje.

Na lekcjach religii i historii w najmłodszych klasach, w gimnazjach i w szkołach średnich, a później nawet na uniwersytetach, upierają się, by uczyć nas, że to my jesteśmy wybranym ludem, najlepsi i najwspanialsi spośród narodów, że nasza religia jest jedyną prawdziwą religią i że to my jesteśmy tą właściwą grupą, która zostanie zbawiona,[2] podczas gdy inni są ludźmi fałszu, niewiernymi, których miejsce jest w piekle i będą skazani na ogień piekielny, których zabijanie jest dozwolone, których własność i żony mogą być przez nas zabierane. W szkolnych klasach przedstawiają nam przykłady, wersety z Koranu i hadisy, które wyrwano z ich historycznego kontekstu, tak, że mamy wrażenie, że stanowią absolutne zasady, które muszą być stosowane zawsze i wszędzie aż do Sądu Ostatecznego…

W meczecie czy w husseiniyya [szyickie miejsce modlitw], wyostrza się nasze sekciarskie inklinacje podżegając przeciwko wyznawcom innych religii i nawet innych muzułmańskich sekt nazywając ich Chawaridż [odszczepieńcy],[3] rawafid [sunnicke poniżające określenie szyitów], nawasib [szyickie poniżające określenie sunnitów], zboczeńcami i apostatami.

Dziś nasze dzieci i wnuki dostają w szkołach i na uniwersytetach, w meczetach i  husseiniyyas ogromne dawki tego sekciarskiego, religijnego narkotyku, który jest morderczy dla ducha i mentalności, podczas gdy sekciarskie stacje telewizyjne i radiowe, które nadają przez dobę na okrągło i które otrzymują fundusze kosztem oświaty i szpitali, wzmacniają ten efekt jeszcze bardziej. Nasze dzieci i wnuki są zaangażowane w świętą wojnę przeciw wszystkim innym, niezależnie od ich religii, wyznania czy narodowości . To środowisko daje pożywkę dla islamistycznych, ekstremistycznych grup, użyźnianych biedą, bezrobociem . marginalizacją, namiastką praw człowieka oraz jednostkowych i zbiorowych swobód oraz honoru, który często przywoływany jest w imię pan-arabizmu, w imię religii czy sekty.

Nie możemy uciec od odpowiedzialności za terror i żadne wymówki tu nie pomogą. Po pierwsze musimy uznać naszą odpowiedzialność, przeprosić siebie i innych i od teraz naprawić nasze ścieżki. Nie da się tego zrobić bez wszechstronnego przemyślenia programów szkolnych i zmienienia ich od podstaw, od pierwszych klas szkoły do uniwersytetów. Nie będzie dla nas wybaczenia, jeśli my nie zmienimy sposobu nauczania religii w szkołach, na uniwersytetach w meczetach, w domach modlitw, w telewizji i w programach radiowych. Ponieważ religia, taka jaka jest tam prezentowana, nie jest religią tolerancji, pokoju, harmonii, wzajemnego szacunku i współczucia. Religia prezentowana w podręcznikach, na uniwersytetach , w meczetach, w radiu i telewizji jest barbarzyńską religią, którą charakteryzuje obcinanie głów, rozlew krwi, która podżega do kradzieży, uzurpacji, zniewolenia i gwałtu. Inna, współczująca, religia, która według niektórych twierdzeń jest prawdziwą religią, nie ma miejsca w naszym życiu. W najlepszym przypadku jej głos jest słaby i niemal przez nikogo nie słyszany, szczególnie przez uciskaną nową generację, która jest zmarginalizowana, i której człowieczeństwo jest uszczuplone przez biedę, odrzucenie, przez obłąkane curriculum i obłąkane fatwy.”

Przypisy:
[1] Al-Mada (Irak), 15 listopada 2015.
[2] Według hadisu, Prorok powiedział, że naród muzułmański rozpadnie się na wiele różnych grup i sekt i tylko jedna z nich zostanie zbawiona.
[3] Chawaridż oderwali się od armii kalifa Alego bin Abu Taleba i utworzyli pierwszą w islamie grupę opozycyjną.
Źródło: MEMRI, Specjalny Komunikat nr 6221 z 16 listopada 2015

Dr Shamlan Yousef Al-'Issa

Dr Shamlan Yousef Al-’Issa

W artykule opublikowanym z okazji Międzynarodowego Dnia Tolerancji (który jest obchodzony 16 listopada) doktor Shamlan Yousef Al-’Issa, wykładowca nauk politycznych na uniwersytecie w Kuwejcie, napisał, że tolerancja może zacząć pojawiać się w społeczeństwach arabskich dopiero, kiedy skłonią się ku demokracji i oddzielą religię i państwo.      

Poniżej fragmenty artykułu opublikowanego 15 listopada w gazecie Zjednoczonych Emiratów Arabskich “Al-Ittihad”:

„Jutro, w poniedziałek 16 listopada, świat będzie obchodził Międzynarodowy Dzień Tolerancji. My, Arabowie, powinniśmy uczestniczyć w obchodach tego dnia i wyciągnąć lekcję z motywów, którymi kierowały się kraje zachodnie, aby ustanowić ten dzień. W szczególności biorąc pod uwagę rozbieżności, których doświadczamy w stosunkach między naszymi krajami, które są rozrywane przez wojny domowe napędzane przez sekciarskie i religijne czynniki lub plemienne oraz regionalne interesy. Dewastujące efekty tych wojen ujawniają się każdego dnia, w szczególności w Syrii, Iraku, Libii, Jemenie, Sudanie i Libanie. Wszystkie te dewastujące efekty spowodowane są brakiem narodowego dialogu, odrzucenia tolerancji i niepowodzenia we wprowadzaniu demokracji.

Idea tolerancji wyłoniła się w wieku Oświecenia w XVII i XVIII stuleciu i jej zasady wypracowane zostały przez europejskich filozofów tego okresu, takich jak Wolter, John Locke, Jean-Jacques Rousseau, John Stuart Mill i inni. Potrzeba tolerancji wyłoniła się w Europie po stuleciach katastrofalnych wojen między katolikami i protestantami. Były one wywołane przez ruch religijnej reformy, który pojawił się w XVI wieku, kiedy chrześcijaństwo doświadczyło rozbicia na liczne sekty i frakcje, co osłabiło Kościół. Europejscy królowie również zmniejszyli wpływ Kościoła, który był skażony korupcją i materializmem.

Oglądając zachodnie doświadczenia nasuwa się pytanie, co w naszych arabskich i muzułmańskich społeczeństwach uniemożliwia skuteczne zakorzenienie się idei tolerancji.    Zanim zaczniemy próbować szerzyć ideę tolerancji w naszym arabskim społeczeństwie, potrzebujemy ideologicznego ruchu, który bezwzględnie wierzy w wolność od religii i w pełny respekt dla opinii innych – ponieważ idea tolerancji ma moralne, religijne, filozoficzne i prawne aspekty. Te aspekty nie istnieją w arabskich społeczeństwach, ponieważ wolność myśli, wolność wypowiadania się, akceptacja różnych opinii i pluralizmu i potrzeba koegzystencji i współpracy – to wszystko może istnieć tylko w wolnych, demokratycznych krajach, ponieważ tolerancja jest przeciwieństwem fanatyzmu.

Niestety, nasze społeczeństwa cierpią z powodu religijnych i sekciarskich ruchów, które odrzucają religijny i ideologiczny pluralizm, ogłaszają innych niewiernymi i walczą z każdym, kto się z nimi nie zgadza. Na zachodzie religia koncentruje sie na takich ideach jak miłość, braterstwo i pokój, podczas gdy my mamy rozliczne ruchy politycznego islamu, które wyłącznie nasilają nienawiść i wykluczenie innych tylko dlatego, że różnią się swoimi przekonaniami czy wyznaniem.

Tolerancja ma wartość polityczną, ponieważ akceptuje różnice, spory i dialog, a nie broni  politycznej wyłączności. Ma również wartość prawną, wzywając do unikania dyskryminacji pomiędzy obywatelami, do poszanowania prawa uznającego równość przywilejów i obowiązków, które każdy powinien respektować.

Kończąc – czy jest szansa by miłość, braterstwo, dialog i tolerancja zwyciężyły w naszych społeczeństwach? Powiedzmy uczciwie i jasno: może to być osiągnięte z łatwością jeśli nasze arabskie ojczyzny wdrożą demokrację i oddzielą religię od polityki. Ujmując to w duchu francuskiego filozofa, Woltera, religijna tolerancja w społeczeństwie wymaga konfrontacji z fanatyzmem przez uświęcenie wartości wolnej myśli, wyrzeczenie się ekstremizmu i poszanowania wolności w każdej dziedzinie, ze szczególnym uwzględnieniem wolności myśli.”

Źródło: MEMRI, Specjalny Komunikat nr 6020 z 16 listopada 2015

Ghassan Charbel (zdjęcie: al-Arabiya.net)

Ghassan Charbel (zdjęcie: al-Arabiya.net)

W reakcji na zamachy terrorystyczne ISIS 13 listopada 2015r. w Paryżu Ghassan Charbel, redaktor naczelny wychodzącej w Londynie gazety saudyjskiej “Al-Hayat”, napisał, że te zamachy są poważniejsze i bardziej przerażające niż wszystkie zamachy terrorystyczne, jakich świat doświadczył wcześniej, włącznie z 9/11, z powodu łatwości, z jaką terrorystom udało się je przeprowadzić i z jaką mogą uderzyć ponownie, a także dlatego, że mogą prowadzić do straszliwego starcia między Arabami i muzułmanami a resztą świata.

Charbel gromi elity polityczne całego świata, a szczególnie supermocarstwa, które jego zdaniem pozwoliły ISIS na usadowienie się i nabranie siły w Syrii i Iraku. ISIS – pisze – wypowiedziało wojnę całemu światu, wojnę, która grozi bezpieczeństwu, stabilności, gospodarce i ogólnie postępowi ludzkiemu, i dlatego świat musi zbudzić się zanim będzie za późno i wypowiedzieć terrorowi wojnę światową. Mówi następnie, że państwa arabskie i muzułmańskie muszą być partnerami w tej wojnie, która grozi wszystkim nie mniej niż naziści kiedyś grozili Europie i światu. W tym kontekście wzywa kraje arabskie do wyeliminowania wszystkich, którzy szerzą ekstremizm i nienawiść w szkołach i meczetach, w telewizji i na stronach internetowych, do przeprowadzenia dogłębnej samokrytyki i wszechstronnej walki ideologicznej przeciwko ekstremizmowi.

Poniżej podajemy fragmenty tego artykułu[1]:

Atak w Paryżu był gorszy niż ataki 11 Września na Nowy Jork i Waszyngton. Mordowanie ludzi patrząc w ich przerażone oczy jest dużo gorsze niż rozbicie samolotu o budynek. Masakra w Paryżu była znacznie bardzie przerażająca niż zamachy z 11 Września w Ameryce. To były barbarzyńskie egzekucje uliczne, które mogą powtórzyć się w każdej stolicy, bez konieczności porywania samolotów i szkolenia pilotów. Wystarczy stado pogrążonych w mrokach wilków, które piły z rzeki absolutnej nienawiści.

Atak w Paryżu był najgorszy z następujących powodów: wykorzystał rany już zadane w poprzednich atakach, sypiąc na nie sterty soli i siarki; pogłębia plan odseparowania muzułmanów i Arabów od reszty świata; wpycha społeczności arabskie i muzułmańskie w straszliwą konfrontację z krajami, które je goszczą; zbudował kolejną kondygnację w planie rozpalenia wojen religijnych i wojen między cywilizacjami, które odrzucają Innego i zapowiada fale nienawiści wobec uchodźców, którzy uciekają od naszych okrutnych wojen i społeczeństw. Ten atak jest śmiertelnym zagrożeniem stosunków między krajami, narodami, religiami i pojedynczymi ludźmi. Jest to plan globalnego samobójstwa. Przywódca ISIS, Abu Bakr Al-Baghdadi, jest jeszcze bardziej niebezpieczny niż nieżyjący już przywódca Al-Kaidy, Osama bin Laden. ISIS jest bardzie niebezpieczne niż Al-Kaida. Świat popełnił straszliwą zbrodnię, kiedy pozwolił tej czarnej machinie śmierci [ISIS] okopać się w dużych częściach Iraku i Syrii, kiedy prezydent USA, Barack Obama, wybrał politykę powstrzymania się od działania i kiedy prezydent Rosji, Władimir Putin, czekał tylko na okazję do polowania w syryjskim jeziorze krwi. To, co jest prawdą o nich, jest także prawdą o wielu innych przywódcach.

Świat popełnił wielką zbrodnię. Pozwolił “państwu Al-Bagdadiego” na poczucie się bezpiecznym kiedy tylko się ogłosiło. Pozwolił mu na przechwycenie pól naftowych, na ustanowienie poboru podatków i użycie banków i armii, nad którymi przejęło panowanie. Pozwolił mu na zbudowanie bastionów i rekrutowanie ekstremistów zdolnych do używania technologii w służbie programu ISIS nienawiści i zniszczenia. Pozwolił ISIS na zwabianie ekstremistycznych oficerów z różnych armii i dał mu czas na ustanowienie centrów planowania i gabinetów wojny oraz stworzenie nowego pokolenia zamachowców samobójców.

Nie mówcie, że wasz kraj jest daleko od tych wydarzeń. Nie oszukujcie się, że wasza stolica jest dobrze chroniona. Ta wojna jest niepodobna do czegokolwiek, co doświadczyliśmy lub o czym czytaliśmy. To jest wypowiedziana przez ISIS wojna światowa w celu starcia się z całym światem: z każdym, kto nie przyjmuje ich sztywnej i fanatycznej myśli i każdym, kto nie pije z tego samego źródła. Jego celem jest zabranie ludzkości z powrotem do epoki kamienia łupanego i przekształcenie członków diaspory muzułmańskiej i mniejszości muzułmańskich w ludzkie bomby. Ta wojna jest wszechstronnym planem wyeliminowania prawa do odrębnego zdania lub innej wiary, jak również jakiejkolwiek możliwości koegzystencji i postępu. Ta wojna jest czarną jak smoła nocą, która próbuje wygasić światło wolności i godności.

W wojnie tego rodzaju musisz wybrać stronę. Nie róbcie uników i nie załamujcie rąk. Istnieje pilna potrzeba zrozumienia pochodzenia tych drapieżnych dinozaurów. Uważajcie jednak, by nie usprawiedliwiać morderstw wymówką, że muzułmanie w Europie są marginalizowani i sfrustrowani i że tu i ówdzie cierpią z powodu biedy i ucisku. Ucisk nie usprawiedliwia szerzenia barbarzyństwa. Nic nie pozwala na tę wędrowną rzeź.

Ta sprawa nie dotyczy tylko Syrii, Iraku i regionu, gdzie obcinają głowy. Zagrożony jest cały świat. I nie jest to przesada. Bezpieczeństwo, stabilność, turystyka, gospodarka, koegzystencja i szansa na postęp na świecie – to wszystko jest zagrożone. Uporanie się z tym zagrożeniem z pewnością musi wznieść się ponad konflikt między reżimem syryjskim i jego przeciwnikami oraz między premierem Iraku Haiderem Al-Abadim a jego zajadłym wrogiem, byłym premierem Iraku, Nurim Al-Malikim. Decyzja ISIS rozpoczęcia wojny światowej musi spotkać się z podjęciem tej rękawicy z naszej strony.

Świat musi zjednoczyć się teraz, zanim będzie za późno. ONZ musi uratować bezpieczeństwo i stabilność. Rada Bezpieczeństwa musi zdecydować o rozpoczęciu wojny światowej przeciwko terrorowi. Supermocarstwa muszą być odpowiedzialne za wykonanie tej decyzji. Ta wojna wymaga floty okrętów i samolotów, jak również wsparcia finansowego i medialnego. Świat arabski nie ma wyboru i musi pomóc w ratowaniu samego siebie przez uczestnictwo w tej wojnie, która zamknie bastiony dostarczające ekstremistom możliwości zbrojenia się, werbunku ludzi i dokonywania ataków. Wraz z tą wojną nie mamy wyboru i musimy zamknąć platformy szerzenia nienawiści wobec Innego oraz zaangażować się we wszechstronną konfrontację ideologiczną. Nie ma innego wyboru jak przeprowadzenie dogłębnej samokrytyki, która wymaga wyrwania uniwersytetów, szkół, meczetów, stacji telewizyjnych i stron internetowych spod panowania tych, którzy szerzą takfir i odrzucają Innego…

To jest godzina wielkiej decyzji. Świat powinien rozpocząć tę wojnę teraz, nie odkładając jej na później. Rada Bezpieczeństwa powinna sformułować stanowczą pozycję międzynarodową i wywrzeć nacisk na możliwości wszystkich narodów, by broniły postępu ludzkości. Zagrożenie, przed jakim stoi obecnie świat arabski i muzułmański, jest nie mniejsze niż zagrożenie, jakie nazizm stworzył niegdyś dla Europy i dla świata. Świat jest na rozdrożu. Decyzja uratowania postępu ludzkiego wymaga mężów stanu niezwykłego formatu. Wymagane jest znacznie więcej niż chytrość Siergieja Ławrowa i naiwność Johna Kerry’ego. Tym, co jest niezbędne, jest wojna światowa przeciwko ciemności wraz z międzynarodową gotowością do zakończenia sporów na bazie dialogu, sprawiedliwości i partnerstwa. Zwłoka w rozpoczęciu tej wojny sprowadzi tylko na świat kolejne „ataki”.

Przypis:
[1] „Al-Hayat” (Londyn), 15 listopada 2015.
Źródło: MEMRI, Specjalny Komunikat nr 6217, z 15 listopada 2015

 Ibrahim Gharaibeh (zdjęcie:https://twitter.com/gharaibeh48)


Ibrahim Gharaibeh (zdjęcie:https://twitter.com/gharaibeh48)

Zaledwie cztery dni przed paryskimi zamachami, w dniu 9 listopada 2015 roku, rzecznik rządu Jordanii, Mohammed Al-Momani, powiedział, że jordański kapitan policji, Anwar Abu Zaid, otworzył ogień w obiekcie szkoleniowym policji w Al-Muwaqqar na wschód od Ammanu, zabijając pięć osób, które tam pracowały: dwóch Jordańczyków, dwóch Amerykanów i obywatela RPA. Dodał, że policjanci obecni na miejscu zdarzenia zabili napastnika, i że śledztwo w sprawie incydentu i motywów jego sprawcy zostało uruchomione.

Ponieważ strzelanina miała miejsce w dziesiątą rocznicę zamachów bombowych Al-Kaidy na Hotel w Ammanie, media spekulują, że stało za nimi ISIS lub inna organizacja terrorystyczna; w niektórych raportach odnotowano, że Abu Zaid stał się bardziej pobożny w ostatnich miesiącach i że modlił się przez kilka minut, przed otwarciem ognia.
 
W pogrzebie Abu Zaida, który odbył się 12 listopada 2015 roku, wzięły udział tysiące osób, a żałobnicy opisywali Abu Zaida jako męczennika i wznosili hasła „krwią i duchem odkupimy cię, o męczenniku”, „śmierć Izraelowi” i „śmierć Ameryce”.
 
Ibrahim Gharaibeh, felietonista dziennika „Al-Ghad”, ostro skrytykował jordańskie społeczeństwo, wzywając do zbadania i sprawdzenia, jak taka przerażająca zbrodnia mogła mieć w nim miejsce. Napisał, że strzelanina w Al-Muwaqqar była tak szokująca, jak okrutne morderstwo siedmiu izraelskich uczennic na granicy izraelsko-jordańskiej w 1996 roku. Dodał, że jordańskie społeczeństwo cierpi z powodu głębokiego kryzysu społecznego i kulturowego, który tworzy klimat sprzyjający ekstremizmowi, terrorowi i nienawiści, i że wyeliminowanie tych zjawisk wymaga nie tylko środków bezpieczeństwa, ale także zbadania jordańskich instytucji edukacyjnych, religijnych i państwowych.
 
Poniżej fragmenty jego artykułu:[1]

Zbrodniczy mord jordańskich i zagranicznych pracowników w centrum szkoleniowym służb bezpieczeństwa w Al-Muwaqqar powinien nas głęboko zaszokować. Jeśli to nie okaże się być punktem zwrotnym w światopoglądzie będącym fundamentem naszego życia społecznego i środowiska pracy, w następstwie nie będziemy w stanie odebrać sygnałów i komunikatów wskazujących na zmiany i pęknięcia w systemie wzajemnego zaufania, który stanowi podstawę wspólnych interesów i relacji. To przestępstwo jest szokujące i przerażające jak żadne inne, choć szok po zabójstwie siedmiu izraelskich uczennic na wycieczce szkolnej w 1996 roku być może był zbliżony.

Najgorsze jest to, że te zbrodnie nie są dziełem zorganizowanych grup! Jak możemy zapewnić, że taka zbrodnia się nie powtórzy? …

Wiemy, że rygorystyczne i ostre środki bezpieczeństwa i kroki administracyjne są podejmowane w trakcie działań wojskowych i pracy służb bezpieczeństwa. Ale powinniśmy być wstrząśnięci, gdy atmosfera sprzyjająca przestępczości i nienawiści jest tworzona w środowisku pracy i życia prywatnego; gdy ludzie tracą swoją busolę moralną i rozsądek, które pozwalają im logicznie myśleć i podejmować właściwe decyzje; a gdy społeczeństwo nie może dostarczyć swoim członkom podstaw racjonalnego myślenia, którego potrzebują, aby zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństw i być w stanie odróżnić dobro od zła i prawdę od kłamstwa.

Nie wystarczy powiedzieć, że takie zbrodnie się zdarzają. Jeśli przypomnimy sobie inne przestępstwa, które zdarzyły się wcześniej, możemy zwrócić uwagę, w jaki sposób zasadniczo różnią się one od zbrodni w Al-Muwaqqar – to sprawia, że należy zrewidować i przemyśleć wszystko … Uważam, że powinniśmy spojrzeć na pełny zakres dotykającego nas kryzysu społecznego i kulturowego, który tworzy środowisko popychające ludzi do popełniania przestępstw. Musimy zebrać się na odwagę i być ze sobą szczerzy. Fala potępienia ekstremizmu i ekstremistów pochodząca ze strony komitetów i sympozjów do zwalczania terroryzmu… już nie wystarczy – a może wręcz nie powinna być akceptowana.

Jasne jest, że rozwiązanie nie może być tylko na poziomie bezpieczeństwa. Środki bezpieczeństwa osiągnęły już szczyt swoich możliwości. Oczywiste jest również, że instytucjom edukacyjnym i społecznym nie udało się zbudować racjonalnego systemu i przejść do nauczania racjonalnych stanowisk i idei. Zaryzykuję też stwierdzenie, że programy w edukacji, instytucjach religijnych i instytucjach państwowych nie działają tak jak powinny by mogły prowadzić do realizacji celów społecznych – a jest to delikatnie powiedziane.

Przestępstwa takie jak te nie spowodowały u nas jeszcze takiego szoku na indywidualnym i społecznym poziomie, który popchnął by nas do zgłębiania i badania sprawy. Zbrodnie takie jak ataki bombowe na hotele w Ammanie z listopada 2005 nie zaszokowały indywidualnego i zbiorowego sumienia, i nie wywołały żadnej reakcji przeciwko terroryzmowi i nienawiści, żadnego uznania kryzysu, w którym się znajdujemy, ani żadnego dochodzenia w sprawie przyczyn i korzeni terroryzmu. Wielu z nas nadal uważa, że zabójstwo siedmiu izraelskich uczennic na wycieczce było aktem heroizmu.

Najtrudniejszym pytaniem wynikającym z szoku moralnego, którego powinniśmy doświadczyć jest to, do jakiego stopnia uczniowie i obywatele – w swoim codziennym życiu, w swoim zachowaniu w społeczeństwie, w swojej pracy i w instytucjach edukacyjnych – są związani umowami z państwem, jak je przyswajają i szanują kontrakt społeczny, który normalizuje stosunki między obywatelami państwa, jego gośćmi i rezydentami.

Czy takie przestępstwa są wystarczająco wstrząsające, aby spowodować, że zrewidujemy religijną rolę państwa? Ta rola, która nie jest w rzeczywistości wymagana przez samą religię, obejmuje lekcje religii w szkole i administrowanie meczetami, prowadzenie nauczania Islamu i wydawanie fatw. To są wszystko nadmierne upiększenia religijne, którymi zalewa nas państwo, które nie są w ogóle częścią religii!

Czy my rzeczywiście przyjmujemy do wiadomości fakt, że ogromne pokłady wyniszczającej nienawiści zalewają ludzi, społeczeństwo, dzieci, i całe pokolenia? Czy zrobiliśmy wystarczająco dużo, aby radzić sobie z nienawiścią, czy ją zwiększamy, lub nawet pogłębiamy? Kto potrafi odróżnić terrorystów od nie-terrorystów? Jak Zachód może odróżnić umiarkowanych muzułmanów od muzułmańskich terrorystów, kiedy my sami nie potrafimy tego zrobić?

Szczerze zadajmy sobie pytanie: Czy terroryści wierzą w inne rzeczy niż my? Czy terroryści uczą się innych rzeczy, niż uczą się studenci z programów Ministerstwa Edukacji, lub w  szkołach koranicznych na oficjalnych państwowych uczelniach?

Przypis
[1] Al-Ghad (Jordania), 11listopada 2015.
Źródło: MEMRI , Specjalny Komunikat z 13 listopada 2015

Źródło publikacji po polsku: http://www.listyznaszegosadu.pl/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign