Zwolnienie za kaucją adwokata, oskarżonego o morderstwo katolickiej dziewczynki, wywołało protesty wszystkich pakistańskich chrześcijan, także protestantów. Z aresztu wyszli również żona i syn oskarżonego.
– Straciliśmy nadzieję na sprawiedliwość, a co gorsza chrześcijanie jeszcze bardziej będą narażeni, skoro ich oprawcy unikają kary – powiedział jeden z pakistańskich wyznawców Chrystusa.
Wierni z różnych wspólnot chrześcijańskich, których zjednoczyła sprawa zamordowania Shazi Bashir, zdecydowali się dopilnować, aby oskarżonemu wymierzona została sprawiedliwość. Powiązania muzułmańskiego adwokata z lokalnymi władzami okazały się na razie na tyle potężne, że udało mu się wyjść z aresztu. Policja zaś lekceważąco potraktowała śledztwo. Zdaniem miejscowych chrześcijan sprawę wyciszano za pomocą sfałszowania dokumentacji medycznej z sekcji zwłok Shazi. Na domiar złego prawnikom, którzy chcą reprezentować rodzinę dziewczynki, muzułmańscy fanatycy grożą śmiercią.
W styczniu 12-latka z Lahaury, służącą u wpływowego muzułmańskiego adwokata, została przez pracodawcę zakatowana na śmierć. Przez cały okres pracy Shazia Bashir doświadczała upokorzenia i pogardy oraz przemocy psychicznej i fizycznej. Każda jej prośba o wypłacenie miesięcznego wynagrodzenia w wysokości 12 dolarów kończyła się biciem.
W końcu trafiła do szpitala ze złamana szczęką i ręką, a na plecach miała wypalone znamiona. Mała chrześcijanka była też wykorzystywana seksualnie. Mimo leczenia dziewczynka zmarła. Rodzicie dopiero po przekazaniu im ciała odkryli ślady po torturach.
Więcej na: fronda.pl