Niemcy czują się zagrożeni przez islam.

Czy Niemcy są mniej tolerancyjni wobec islamu niż pozostali mieszkańcy Europy? Taką bowiem interpretację starają się ostatnio promować niektórzy dziennikarze i zwolennicy islamu.

germany
Przykładem niech będzie stwierdzenie Kirsten Grieshaber z Associated Press:

„Według opublikowanej w czwartek ankiety, Niemcy są mniej tolerancyjni wobec muzułmanów niż ich zachodni sąsiedzi i czują się zagrożeni przez islam, głównie na skutek braku kontaktu z nimi.

Jedynie 34% Niemców na zachodzie kraju i 24% obywateli wschodnich Niemiec ma pozytywne zdanie o muzułmanach, zgodnie z ankietą przeprowadzoną przez Uniwersytet w Muenster. Dla porównania, 62% Holendrów, 56% Francuzów, 55% Duńczyków i 47% Portugalczyków ma pozytywne nastawienie wobec muzułmanów.

Sondażowi zostało poddanych 1000 osób w każdym badanym kraju i każdej części Niemiec. Margines błędu wynosi plus-minus 3%.

Zgodnie z wynikami ankiety, mniej niż 30% Niemców na zachodzie kraju jest przychylna budowie nowych meczetów. Na wschodzie odsetek ten wynosi 20% badanych. Natomiast ponad połowa mieszkańców Danii oraz dwie trzecie Francuzów, Holendrów i Portugalczyków zgadza się, aby powstawały nowe meczety”.

Zakładając, że ankieta jest dobrym odzwierciedleniem opinii publicznej, można jednak zadać pytanie o wiarygodność przedstawionej interpretacji. Stwierdzenie, że Niemcy mają mniejszy kontakt z muzułmanami niż Duńczycy czy Holendrzy zdaje się nie mieć podstaw: Niemcy zamieszkuje 3,2 miliona muzułmanów, co plasuje je na drugim miejscu po Francji pod względem liczby rezydentów wyznających islam. Przez wiele dziesięcioleci niemiecki rząd zapraszał tureckich robotników do pracy w Niemczech, aczkolwiek tymczasowo, na okres dwóch lat. Skutki takiej „tymczasowej” imigracji opisuje artykuł „Turcy w Niemczech” opublikowany przez TurkishWeekly.net:

Część Turków wróciła do kraju w okresie kiedy niemiecka gospodarka przeżywała zastój. Bardzo istotny był rok 1973, w którym Niemcy zaprzestały rekrutacji zagranicznych pracowników. Podczas recesji w latach 1974/75 i 1981-1984, Tureccy robotnicy pozostawali w Niemczech w obawie, że nie będą mogli już tam wrócić. Po 1974 roku, Turcy masowo wykorzystywali prawo do programu łączenia rodzin, przysługujące im na podstawie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Dzisiaj, jedynie ćwierć mieszkańców Niemiec pochodzenia tureckiego stanowią ówcześni robotnicy, podczas gdy 53% przyjechało w charakterze członków rodziny, a 17% dorosłych Turków urodziło się w Niemczech. Obecnie żyje tam 2,4 miliona ludzi pochodzenia tureckiego, z których 1,88 miliona jest narodowości tureckiej, a 400 tys. wystąpiło o niemieckie obywatelstwo, aby uzyskać w ten sposób przywileje prawne i prawo głosu. Stanowią oni największą zagraniczną społeczność w Niemczech, zamieszkując głównie wysoko uprzemysłowione rejony, gdzie pierwsza generacja imigrantów otrzymała pracę.

Skutki takiej „tymczasowej” imigracji mogą się wydawać znajome Amerykanom – co początkowo miało być doraźnym środkiem do zapełnienia tymczasowej luki na rynku pracy, przekształciło się w falę imigracji zagranicznej ludności, wykazującej niewielkie zainteresowanie podążaniem ścieżką do uzyskania obywatelstwa. Wśród niemieckiej populacji liczącej około 82 miliony obywateli, 3,2 miliona muzułmanów stanowi istotną mniejszość religijną, a 2,4 miliona Turków znaczącą większość islamskiej społeczności.

Według artykułu na TurkishWeekly.net, Niemcy wykazali się otwartością, pozwalając imigrantom na kształtowanie do pewnego stopnia szeroko pojętej kultury:

Jako największa zagraniczna społeczność, Turcy wpływają w znaczny sposób na obraz niemieckich miast. Döner kebab stał się tradycyjną niemiecką potrawą. Tureccy politycy zabiegają w swoich kampaniach o głosy niemieckich i tureckich wyborców. Turcy są prezenterami telewizyjnych show, występują w filmach i wygrywają nagrody dla Niemiec. Podczas mistrzostw świata w piłce nożnej, Turcy wspierali entuzjastycznie niemiecką drużynę na równi z Niemcami. Opinia publiczna widzi jednak też ciemne strony: problemy integracyjne, przestępczość wśród młodzieży, zabójstwa honorowe i strach przed „zagraniczną infiltracją”. Niekończące się debaty dotyczą głównie: asymilacji kontra równoległej tureckiej społeczności lub rdzennie niemieckiej kultury w starciu z wielokulturowością, co odzwierciedla dwie strony medalu.

Nie trzeba uciekać się do przywoływania dziennikarskich kaczek o powrocie nazizmu, aby zrozumieć napięcie wynikające z postępującej imigracji nie asymilujących się Turków. Mimo to, nie przeszkadza to Grieshaber przywoływać duchów drugiej wojny światowej:

„Różnice pomiędzy Niemcami i innymi krajami są dramatyczne, jeżeli chodzi o osobisty stosunek do muzułmanów,” –  stwierdził kierujący badaniem socjolog Detlef Pollack. „Wśród Niemców panuje silne przeświadczenie o zagrożeniu islamem.”

Pollack zwrócił uwagę, że ankieta została przeprowadzona latem, zanim kanclerz Niemiec Angela Merkel stwierdziła, że wielokulturowość okazała się „całkowitą porażką”, a były członek banku centralnego Niemiec w swoim bestsellerze napisał, że niemieckie społeczeństwo staje się „głupsze” wraz z napływem muzułmańskich imigrantów.

Książka Thilo Sarrazina, sugerująca że niezdolność lub niechęć muzułmanów do nauki języka niemieckiego może mieć przyczynę w ich DNA, złamało post-nazistowskie tabu uciekania się do teorii genetycznych.

Ogromny sukces książki Sarrazina uwolnił gniew wielu Niemców, którzy obawiają się że ich język, kultura i szczodrość są nadużywane przez imigrantów, w szczególności muzułmanów, którzy według popularnej opinii korzystają z dobrobytu nie wnosząc weń żadnego wkładu.

Jednak jest zasadnicza różnica pomiędzy dość oczywistym spostrzeżeniem kanclerz Merkel o porażce wielokulturowości, a rasistowskimi teoriami Sarrazina. (Warto tu zauważyć, że niemieckie prawo jest ekstremalnie stanowcze, jeżeli chodzi o przeciwdziałanie nazistowskiej i neonazistowskiej ideologii, jak również przeciw rewizjonizmowi historii). Nie jest rasizmem zaniepokojenie zabójstwami honorowymi. Nie jest też rasizmem naturalne zaniepokojenie obywateli o to, czy język i kultura ich kraju zostanie przekazana następnemu pokoleniu. Nie jest wyrazem rasizmu, gdy Europejczycy pamiętają Turków u bram Wiednia w 1529 i 1683 roku, tak więc kwestionowanie mądrości w pytaniu o stawianie minaretów w sercu Europy nie będzie rasizmem.

Autor: James Heiser
Tłumaczenie: Churchill

Źródło:
http://www.thenewamerican.com/index.php/world-mainmenu-26/europe-mainmenu-35/5411-germans-feel-threatened-by-islam

Edycja (mk)

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign