Moje spotkania z islamem (3)

Jan Reszka

Niedawno Francuzi stwierdzii, że zagraża im około 20 000 zradykalizowanych islamistów, przygotowujących się do ataków.

Aby inwigilacja tego środowiska była skuteczna, należałoby zatrudnić dziesięciu obserwatorów na każdego podejrzanego i każdemu agentowi płacić brutto około 5 000 euro miesięcznie. Tak to wygląda w całej Zachodniej Europie. Do tego dochodzą wydatki na kontrolę szerzącego się w strefach „no-go” handlu narkotykami, handlu ludźmi, wypłaty zasiłków ludziom nie posiadającym żadnych kwalifikacji zawodowych, często nie znających języka, analfabetów, zapomóg na utrzymanie bardzo licznego potomstwa…

„Ubogacenie kulturalne” kosztuje miliardy, a integracja wyznawców islamu, to – jak to kilkakrotnie określił były król Maroka Hassan II we francuskiej TV (jeszcze w latach 90.) –  mrzonka naiwnych Europejczyków.

Obserwuję od lat, jak zachodzi integracja obcokrajowców w Europie. Wszyscy – poza licznymi muzułmanami – szukają pracy i szanują nasze prawa. Ci bez zawodu, sfrustrowani, niezależnie od wyznawanej religii, wchodzą niekiedy na drogę przestępstwa. Lecz tylko wśród wyznawców islamu istnieją silne ruchy dążące do narzucenia nam swej religii i swego prawa – szariatu. Na razie korzystają z zapomóg i zaludniają Europę przyszłymi żołnierzami w wojnie o islamizację.

W tej sytuacji zadziwiają żądania naszych feministek, jak profesor Magdaleny Środy, czy Kazimiery Szczuki, aby Polska stała się bardziej „kolorowa”. Pani Szczuka powiedziała kiedyś, że „…Polacy też gwałcą”. To prawda, lecz w Polsce zgwałcona pani Szczuka nie pójdzie do więzienia za uprawianie prostytucji. A w wielu krajach islamskich (np. w Katarze w 2016r. – areszt dla zgwałconej 22-letniej Holenderki i oskarżenie o uprawianie nierządu) zgwałcona pani Szczuka poszłaby za kratki. A będąc Żydówką, zostałaby stracona. Bywa jeszcze gorzej. Znajomy architekt z Bangladeszu przyznał, że w jego kraju ojciec zazwyczaj zabija swoją zgwałconą córkę, aby wymazać hańbę, która spadła na rodzinę.

Feministki z krajów muzułmańskich są więzione, gdy walczą z narzucanym im obowiązkiem noszenia czadoru. Europejskie feministki żądają prawa do jego noszenia, podobnie jak burkini na plażach i basenach. Moje muzułmańskie studentki przyjęły z entuzjazmem wieść o zakazie noszenia chust na francuskich uczelniach i wyraziły nadzieję, że podobny zakaz ukaże się także i w Belgii. Czy można, słysząc takie wypowiedzi, nadal wierzyć, że muzułmanki nie są poddawane jakiejś presji ze strony współwyznawców? Te dziewczyny z niepokojem oczekiwały na wakacje w krajach przodków, gdzie rodzice mogli je wydać za mąż wbrew ich woli.

Tacy politycy, jak panowie Robert Biedroń, Krzysztof Legierski, czy Paweł Rabiej – ateiści i geje, domagający się otwarcia naszych granic muzułmanom, chyba uwielbiają mocne przeżycia, jak spadanie z dachów wieżowców, bo to jedna z  kar za homoseksualizm które stosuje islam (warto poznać wypowiedzi wielu autorytetów islamskich, jak np. Al-Karadawiego )

Qaradawi-homoseksualizm

Polscy antyfaszyści żądają wyeliminowania przeciwników wolności, starających się narzucić całemu społeczeństwu prawa wywodzące się z wiary katolickiej, głoszących slogan „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie to, że nie docierają do nich bardzo podobne okrzyki – „Allahu akbar” – gdy wyznawcy islamu mordują niewiernych.

Polityczny islam to inna forma faszyzmu, tym groźniejsza, że zwana religią, zatem nie podlegająca krytyce. Nasze poszanowanie cudzych przekonań wprowadziło nas w pułapkę, z której trudno nam będzie się wydostać. Są tacy, którzy twierdzą, że jeśli nie chrześcijaństwo, to islam. Czyli jeśli nie dżuma, to cholera. Logiczne, prawda?

Hierarchowie polskiego Kościoła  poparli budowę meczetu na warszawskiej Ochocie, podczas gdy w Tunezji zamknięto 18 salafickich meczetów. Ale Kościół ma rację. Zagrożenie islamem będzie owocować konsolidacją katolików. Nic tak nie mobilizuje, jak wspólny, realny wróg. Polacy przestają się już obawiać ateistów, żydów, masonów, gejów, ideologii gender, komunistów, faszystów… Wyznawcy islamu spadli Kościołowi z nieba.

Zadziwiająca jest ludzka natura. Są ludzie, którzy oddają życie za wolność. I są tacy, którzy nie potrafią żyć, nie mając nad sobą tyrana, któremu musieliby się w całości podporządkować. Tysiące mężczyzn i kobiet – często dobrze wykształconych – porzuca wygodne życie, aby podporządkować się jakimś osobnikom pokazującym im cel, by przystąpić do krwawych wojen i mordowania niewinnych ludzi. To nadaje ich życiu „głęboki sens”.

Ale tylko wśród muzułmanów są ludzie, którzy szkolą swe czteroletnie dzieci, jak ucinać głowy lalkom i misiom. Przydaje się to, gdy będą już jedenastolatkami, do obcinania głów jeńcom. Krzyżowanie i palenie żywcem, to także ciekawe, radosne imprezy ku chwale Allaha. Za postępowanie drogą wyznaczoną przez Mahometa czeka ich w raju nagroda w postaci wiecznego wzwodu i siedemdziesięciu dwóch dziewic.

Profesor Jan Reszka (75) ukończył Wydział Architektury Politechniki Wrocławskiej. Pracował na Wydziale Architektury Uniwersytetu w Liverpoolu i w londyńskim biurze projektów. W roku 1974 pracował w Centre de Recherche d’Architecture et d’Urbanisme na Uniwersytecie i w kilku biurach projektów w Liege. Skończył tam też studia pedagogiczne. Od 1977 do 2006 roku pracował na stanowisku wykładowcy w l’Institut d’Architecture et des Beaux-Arts. Był pięciokrotnie zapraszany do organizowania egzaminów i egzaminowania kandydatów na stanowiska architektów i inżynierów budownictwa w siedzibie ONZ w Nowym Jorku. Po powrocie do Polski na emeryturę zaprojektował, zorganizował i dwukrotnie zrealizował z Polskim Stowarzyszeniem Racjonalistów rekonstrukcję historyczną ścięcia Kazimierza Łyszczyńskiego na warszawskim Rynku Starego Miasta. Ateista, członek Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów.

Część 1

Część 2

—————————————————————————————

Redakcja Euroislamu nie utożsamia się z wszystkimi opiniami w zamieszczanych artykułach.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign