Kto jest winien zamachu na Charlie Hebdo?

George Packer

Morderstwa w Paryżu nie były spowodowane tym, że Francji nie udało się zasymilować dwóch pokoleń muzułmańskich imigrantów z byłych kolonii. Nie chodziło też o działania francuskich wojsk przeciwko państwu Islamskiemu na Bliskim Wschodzie ani o wcześniejszą amerykańską inwazję na Irak.

image002

 

Nie były one częścią jakiejś większej fali nihilistycznej przemocy na gospodarczo podupadłym, społecznie podzielonym i moralnie skończonym Zachodzie. A już na pewno nie powinny być „rozumiane” jako reakcja na brak szacunku do religii ze strony nieodpowiedzialnych rysowników.

Ten zamach to po prostu najnowszy cios wymierzony przez ideologię, która za pomocą terroru próbuje przejąć władzę już od dziesiątków lat. Ta sama ideologia zmusiła Salmana Rushdiego do ukrywania się przed wykonaniem wyroku śmierci za napisanie powieści, a następnie zamordowała jego japońskiego tłumacza i próbowała zabić włoskiego tłumacza i norweskiego wydawcę. To owa ideologia uśmierciła 3000 osób w Stanach Zjednoczonych 11 września 2001 roku i zamordowała Theo van Gogha na jednej z ulic Amsterdamu w 2004 roku. To ona przyniosła masowe gwałty i rzeź miastom i pustyniom Syrii i Iraku, a w szkole w Peszawarze zabiła 132 dzieci i trzynastu dorosłych. Ta sama ideologia systematycznie zabija tylu Nigeryjczyków, zwłaszcza młodzieży, że nikogo to już niemal nie obchodzi.

Ponieważ ta ideologia jest produktem jednej z największych religii świata, próbuje się przy pomocy mnóstwa pokrętnej logiki wyjaśnić, co ta przemoc ma, albo czego nie ma wspólnego z islamem. Niektórzy ludzie naprawdę w dobrej wierze chodzą na paluszkach wokół islamu, twierdząc, że rzezie nie mają nic wspólnego z wiarą, albo że islam jest religią pokoju albo, najczęściej, że przemoc stanowi „wypaczenie” wielkiej religii. (Po samobójczych zamachach w Bagdadzie Irakijczycy do znudzenia powtarzali mi, że „żaden muzułmanin by tego nie zrobił”). Inni próbują zwalić winę wyłącznie na teologiczne treści islamu, tak jakby inne religie były z natury pokojowe; temu wyobrażeniu zaprzeczają jednak i historia, i tzw. święte pisma.

Religia to nie tylko zbiór tekstów, to także żywe wierzenia i praktyki jej wyznawców. Częścią dzisiejszego islamu jest będąca w mniejszości, ale całkiem pokaźna, grupa wyznawców, którzy aprobują przemoc, nawołują do przemocy lub sami angażują się w akty terroru w stopniu niespotykanym obecnie w innych religiach. Charlie Hebdo jest „bezwyznaniowe” w swej działalności satyrycznej i bezpardonowo naśmiewa się z kwestii drażliwych również dla Żydów i chrześcijan, jednak tylko muzułmanie zareagowali groźbami i aktami terroru. Dla niektórych wyznawców islamu przemoc jest środkiem służącym zdobyciu absolutnej władzy w imieniu Boga. Oto forma totalitaryzmu zwana islamizmem – polityka jako religia, religia jako polityka. „Allahu Akbar!”, krzyczeli zabójcy na ulicy przed redakcją Charlie Hebdo. Kto jak kto, ale oni z pewnością wiedzieli kim są i o co im chodzi.

Ta garść refleksji nie stanowi recepty na to, jak uspokoić wzbierającą falę islamskiej przemocy na całym świecie. Wściekłość i potępianie nic tu nie pomogą, podobnie jak izolowanie i zrażanie do siebie milionów muzułmanów, którzy nie aprobują aktów przemocy dokonywanych w imieniu ich religii. Wielu z nich natychmiast potępiło atak na Charlie Hebdo, a ton ich wypowiedzi wskazywał na to, że przeżywają katusze jak ludzie, których najgłębsza wiara właśnie została zbezczeszczona. Reakcja zawsze musi być ostrożna, roztropna i dopasowana do konkretnych okoliczności. We Francji będzie trzeba wznowić  debatę, w jaki sposób republika może przeszkodzić większej liczbie młodych muzułmanów w zaprzedaniu swych umysłów morderczej ideologii i jak sprawić, by więcej z nich za bohatera uważało zamordowanego Mustafę Ourrada, pracownika redakcji Charlie Hebdo algierskiego pochodzenia. W innych okolicznościach reakcja musi być ostrzejsza i będzie wymagać użycia siły.

Jednak zamach w Paryżu były tak szczególny, tak cyniczny i brutalny, że nie sposób się pomylić co do jego sensu. Zabójcy byli żołnierzami w wojnie przeciwko wolności myślenia i wypowiadania się, przeciwko tolerancji, pluralizmowi i prawu do obrażania – przeciwko wszystkiemu, co przystoi demokratycznemu społeczeństwu. Dlatego musimy wszyscy spróbować być Charlie, nie tylko dzisiaj, ale codziennie.

Tłumaczenie: rol

http://www.newyorker.com/news/news-desk/blame-for-charlie-hebdo-murders

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign