Jan Wójcik
Redaktor Adam Szostkiewicz w tygodniku Polityka, w związku z ostatnimi zamachami w Egipcie, krytykuje muzułmanów za milczenie w sprawie przejawów dyskryminowania mniejszości chrześcijańskich. Podobną hipokryzję dostrzegła również przed kilkoma laty Monika Olejnik, która zapytała mniej więcej o to samo imama Miśkiewicza przy okazji światowego oburzenia muzułmanów karykaturami Mahometa.
Wypowiedź Szostkiewicza, jak na Politykę przystało, nie jest jednostronna. Wykazuje on również, że muzułmanie są prześladowani na Zachodzie oraz pojawili się też „muzułmańscy sprawiedliwi” broniący Koptów. Wydaje się jednak, że ta próba pokazania niuansów jest niezbyt głęboka i kopiąc studnię, jeśli utkniemy w pół drogi, to nadal nie mamy wody, a siedzimy w dołku, z którego nic nie widać.
Przede wszystkim nie da się jedną miarą porównać prześladowań muzułmanów na Zachodzie i chrześcijan. Muzułmanie nie są dobrze postrzegani na Zachodzie, ale wypadki przemocy są nieliczne i jak słusznie zauważa redaktor, rządy robią wszystko, by przeciwdziałać stereotypom. Tymczasem w państwach muzułmańskich dochodzi do zbiorowych morderstw, przymusowych konwersji, a rządy nie robią nic, żeby temu zapobiec. Nawet aspirująca do członkostwa w Unii Turcja dyskryminuje religijne organizacje nieislamskie.
Niezbyt przejrzysta jest też sprawa „muzułmańskich sprawiedliwych”. Liga Muzułmańska w RP, broniona przez Szostkiewicza przed „prześladowaniem” z naszej strony, opublikowała list, w którym te zamachy potępia. Pisze w nim jednak, że „zamach w Aleksandrii w pierwszej kolejności zwrócony jest przeciwko jedności narodu egipskiego”, co jest rozmywaniem prawdziwych faktów – bo przecież celem prześladowań są chrześcijanie.
Nowego kontekstu nadaje sprawie wypowiedź duchowego lidera Bractwa Muzułmańskiego, szejka Jusufa Al-Karadwiego, że zamach mógł być przygotowany przez „zagraniczne ręce”. A przypominamy, że Liga Muzułmańska należy do Federacji Islamskich Organizacji w Europie założonej przez tego radykalnego islamistę. FIOE to nie jedyna organizacja Karadawiego, drugą jest Międzynarodowa Unia Muzułmańskich Uczonych (IUMS). Sekretarz generalny IUMS, Muhammad Salim Al-Awa w wywiadzie dla Al-Jazeery oskarżył w październiku Koptów o gromadzenie w kościołach broni, w celu użycia jej przeciwko muzułmanom. Czy mogło to eskalować przemoc wobec chrześcijan w Egipcie? Odpowiedź jest oczywista.
Podsumowując, nie wygląda na to, żeby można było porównywać skalę prześladowań z jednej i drugiej strony, a „sprawiedliwym” przyglądałbym się dokładniej, bo cały korowód potępień ze strony i Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie, i Karadawiego, FIOE i nawet uniwersytetu Al-Azhar, nie przekonuje – biorąc pod uwagę, co wcześniej wszyscy wymienieni czynili. Podobnie jak nie przekonuje minister Radek Sikorski, ujmujący się za chrześcijanami i jednocześnie przygotowujący poparcie Polski dla członkostwa Turcji w UE w nadziei na gospodarcze profity.(pj)