Islamizm, rewolucja i taktyka salami

Barry Rubin

Nie muszę opisywać czytelnikowi, jak islamizm udaje tylko, że jest umiarkowany oraz jakie planuje przemiany w krajach takich jak Egipt, Libia, Tunezja i Turcja. Zrobi to za mnie najbardziej szanowany teolog Bractwa Muzułmańskiego, Jusuf al-Qaradawi.

Warto podkreślić, że kiedy Qaradawi odpowiada na pytanie, słuchają go miliony ludzi. Jego program oglądany jest z przejęciem przez egipskich oficerów wojskowych i ich rodziny oraz wielu innych. A dla Qaradawiego to nie jest tylko czcza gadanina- naucza rewolucyjnej strategii przejmowania władzy na zawsze i narzucania wszystkim ludziom prawa szariatu. Qaradawi jest Leninem w turbanie, tak samo jak ajatollah Chomeini, który zrobił numer irańskiej polityce po tym, gdy ci sami ludzie, którzy mówią nam teraz, iż Bractwo jest umiarkowane w swoich poglądach, mówili nam kiedyś, że umiarkowani byli irańscy islamiści. Gdyby tylko urzędnicy rządowi, dziennikarze oraz „eksperci” przeczytali i pojęli takie wypowiedzi jak poniższa, być może zrozumieliby, co dzieje się na Bliskim Wschodzie i jak ich polityka zmierza ku katastrofie.

Qaradawi wyjaśnia: Gradualizm jest jednym z praw natury, które stworzył Wszechmocny Allah. Jest ono również potrzebne w stosowaniu prawa szariatu, aby dokonać zmiany w życiu ludzi.

Komuniści dziesiątki lat temu używali tego podejścia, nazywając je „taktyką salami”: posuwać się krok po kroku, żeby zebrać siły i przejąć całość. To jest właśnie „model turecki”. Celem tego zabiegu jest oczywiście oszukanie obserwatorów, żeby myśleli, że jesteśmy fajni i umiarkowani. W tym przypadku salami wyjątkowo jest halal. Zapraszamy ich na kolację, podlizujemy się, a potem “mamy ich podanych na talerzu”. Gdybym był rysownikiem, narysowałbym karykaturę mężczyzny stojącego przed tłumem ludzi, z których część trzyma ręce w górze. Podpis byłby następujący: „No dobrze, 23 głosy za tym, żeby najpierw zabić wszystkich Żydów, a 17 za tym, żeby najpierw zniszczyć Amerykę.”

Qaradawi podaje pochodzące ze świętych tekstów opisy podejścia gradualistycznego: Prorok (…) pozostał w Mekce przez trzynaście lat, walcząc, by wstrząsnąć fałszywymi wierzeniami Mekkańczyków. Potem, przez kolejnych trzynaście lat, Wszechmocny Allah ujawnił mu (…) prawa, według których mieli żyć muzułmanie. Gradualizm pełnił w tym względzie efektywną rolę. Pokazywało się to przez zakaz spożycia alkoholu, riba (lichwy) oraz innych występków [stopniowo].

Oczywiście posuwanie się krok po kroku nie oznacza, że mamy być ospali i odkładać osiągnięcie celu przez zbyt długi czas. Trzeba działać strategicznie. Bractwo Muzułmańskie robi to bardzo dobrze, natomiast jednotorowe umysły terrorystów al-Kaidy nie są w stanie tego uczynić. Rozumiecie, muzułmanie zostali poddani społecznej, prawnej oraz kulturowej inwazji. Innymi słowy, zadziałały na nich wpływy zachodnich pojęć, takich jak nacjonalizm, równouprawnienie religii oraz kobiet, ustanawiane przez ludzi prawa i tak dalej, więc nie porzucą wszystkiego poza interpretowanym islamistycznie islamem z dnia na dzień. Będą się opierać, więc muszą zostać ukołysani do snu. I to samo dotyczy “najeźdźców”, czyli Zachodu, żeby także nie stwarzał trudności.

Trzeba zbudować odpowiednią masę podstawową: Jeżeli chcemy ustanowić prawdziwe muzułmańskie społeczeństwo, nie powinniśmy sobie wyobrażać, iż taki cel może być osiągnięty przez samą decyzję króla, prezydenta, rady przywódców czy parlamentu.

Jusuf al-Qaradawi

By zgromadzić tę podstawową masę, wiodąca partia – i celowo używam tutaj marksistowsko-leninowskiej terminologii, ponieważ te strategie są równoległe – musi przygotowywać ludzi ideologicznie, psychologicznie, moralnie oraz społecznie, aby zaakceptowali i przyjęli wdrożenie prawa szariatu we wszystkich aspektach życia (…) Krok po kroku i przez mądre planowanie, organizację oraz determinację możemy osiągnąć długo wyczekiwany etap zastosowania wszystkich nauk islamu sercem i duszą.

Żeby skutecznie pokazać swój cel, Qaradawi kończy opowieścią: Syn Umara ibn Abdul-Aziza, Abdul Malik – silny, pobożny młody człowiek, powiedział pewnego dnia do swojego ojca: “Ojcze! Dlaczego nie stosujesz zarządzeń stanowczo i natychmiastowo? Na Allaha, nie przejąłbym się, gdyby cały rozwścieczony świat przeciwstawiałby się nam dopóty, dopóki będziemy próbowali ustanowić prawo [które wyznaczył Wszechmocny Allah]. Lecz mądry ojciec odpowiedział synowi: Nie zajmuj się tymi sprawami pochopnie, synu. Allah Wszechmocny dwakroć w Koranie gardzi piciem alkoholu i nie ogłosił tego zakazanym aż do trzeciego razu. Obawiam się, że gdyby narzucił ludziom to prawo za jednym razem, natychmiast odrzuciliby je, co mogłoby prowadzić do buntu. (Zob. al-Muafaqat Ash-Shatibi, tom drugi, strona 94).

Uczy tu także salafitów, których uważa za ludzi “bardzo pobożnych”, ale zbyt zapalczywych w swojej młodzieńczej gorliwości. Qaradawi jest Leninem sunnickiego islamu, a w jego otoczeniu nie brakuje Stalinów.

Skoro już mowa o salafitach, to jak się oni wypowiadają? Nieco mniej subtelnie. Pośród uwag czynionych przez przywódców partyjnych podczas wiecu w Gizie, niedaleko Sfinksa i piramid, były następujące:

– Demokracja jest herezją, ponieważ sprzeciwia się podstawowej zasadzie posłuszeństwa wobec decyzji podejmowanych przez kalifa. To nadaje nowy sens zasadzie “jeden człowiek, jeden głos, jeden czas”, nieprawdaż?

– Blok Egipski, najprawdziwiej liberalna egipska partia wspierana przez chrześcijan, jest siedliskiem “syjonizmu” i “masonerii”. A to oznacza, że jest ona na czarnej liście. Uwaga: są to dwie “tajemne” siły uważane za odpowiedzialne za zniesienie kalifatu w 1924 roku – co cztery lata później stało się powodem utworzenia Bractwa Muzułmańskiego. Krótko mówiąc, islamiści mają dobrą pamięć, jak również bujną wyobraźnię.

– “Musimy wymazać liberalizm, wprowadzony przez Sadata i Mubaraka oraz ustanowić ponownie rządy islamu” – powiedział Shaaban Darwish, członek naczelnego komitetu partii. (Uwaga: Sadat i Mubarak są znienawidzeni przez islamistów nie dlatego, że byli dyktatorami; reprezentowali po prostu nieodpowiedni typ dyktatora).

– Darwish kontynuował: “Liberałowie zepsuli życie polityczne ostatnich 60 lat. Jedynym czego chcą jest ochrona ich interesów z Amerykanami i Arabami.” (Jeżeli ktoś sugeruje, że jesteś amerykańską marionetką, jest to równe otrzymaniu wyroku śmierci.)

– “Pod naszymi rządami będzie mnóstwo pieniędzy” i znikną problemy gospodarcze. Skąd będą pochodziły te pieniądze? Salafici rozkażą bogatym zapłacić “sprawiedliwą część” albo po prostu skonfiskują wiele dóbr. Dzisiejszy islamizm ma swoją bolszewicką stronę.

– Kandydat partii Adel Azazy powiedział, że islamskie prawa w Arabii Saudyjskiej pomogły zasadniczo zmniejszyć przestępczość. Niewątpliwie, odcinanie różnych części ciała z pewnością działa odstraszająco.

Qaradawi i Bractwo będą się starali być siłą powściągliwą nie dlatego, że są umiarkowani, ale dlatego, że są sprytni. Natomiast salafici nadrobią to motłochem atakującym ambasady, zabijającym sekularystów, palącym kościoły i pilnującym, żeby kobiety były ubrane, tak jak oni będą tego chcieli. Czy Bractwo uderzy w tych ludzi, energicznie doprowadzi do ich aresztowania i ochroni ofiary, którymi przecież gardzi? Oczywiście, że nie.

Kiedy więc tunezyjski rząd się zawiąże, a egipski parlament uformuje, zostaniemy poinformowani, że skoro nie nastąpiło natychmiastowe obcinanie głów, to nie ma się czego bać. Będzie jednakże dość przemocy, terroryzmu i zastraszania, żeby stało się jasne, iż jest odwrotnie.

Nawiasem mówiąc, senator John Kerry spotkał się ostatnio w Kairze z przywódcami Bractwa Muzułmańskiego. Powiedzieli mu, że mają umiarkowane poglądy. Bez wątpienia im uwierzył. Przypominam sobie, że wierzył również syryjskim przywódcom, którzy mówili mu to samo i gdyby nie tamtejszy przewrót, Kerry bez wątpienia wciąż wspierałby syryjski reżim, który radośnie kontynuował swoje dzieło torturowania dysydentów, obalania rządów sąsiednich krajów, promowania antyamerykanizmu i sponsorowania terroryzmu.

„New York Times” twierdzi, że Bractwo Muzułmańskie jest naprawdę umiarkowane, ponieważ jeden z dziennikarzy gazety zjadł z kilkoma jego członkami obiad oraz, że nie powinniśmy traktować głosu salafitów poważnie, ponieważ jest to tylko głos protestu przeciwko rządowi. A jakoby tego było za mało, Associated Press oznajmia nam, że Hamas w Strefie Gazy uczy się od Bractwa i sam staje się umiarkowany!

Nie da się zliczyć przypadków, gdy ludzie nabierali się na tę sztuczkę z „umiarkowaniem”. Dzięki temu czują się lepiej: nie ma się czego obawiać i nic nie trzeba robić. „New York Times”, w ostatnim zalewie pochwał dla Bractwa Muzułmańskiego stwierdza na przykład:

Partia Wolności i Sprawiedliwości odszukała drogę środka. Jej platforma namawia Sąd Najwyższy Egiptu do wydawania orzeczeń zgodnych z prawem szariatu. Ale to stanowisko nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji, ponieważ sąd miał już taką władzę podczas panowania Mubaraka, a sądownictwo egipskie jest bastionem liberalizmu o co najmniej bardzo elastycznym spojrzeniu na islamskie prawo.

Co tu się nie zgadza? Otóż, kiedy będziemy mieli islamistycznego prezydenta, parlament oraz konstytucję, to oni będą wybierać sędziów! A wtedy sądy będą wydawać takie orzeczenia, jakich oni sobie zażyczą. Nowa konstytucja może również dać sądom religijnym dodatkowe uprawnienia.

Taki jest poziom intelektualny większości relacji z Egiptu. Islamiści mówią, że dojdą tylko do tego a tego miejsca, a nam się mówi, żebyśmy się nie martwili. Tyle, że kiedy dojdą już do tego miejsca, to oczywiście pójdą dalej.

Oto wypowiedź na ten temat Abd al-Rahmana al-Rashida, moim zdaniem najlepszego analityka politycznego świata arabskiego: Liderzy partii islamistycznych pospiesznie upiększają swój wizerunek na użytek krajów Zachodu.(..). Oczywiście te przemowy są działaniem piarowskim  i uwierzyć w nie może tylko ktoś nie zaznajomiony z regionem albo z logiką, jaką posługują się tutaj partie polityczne. [Twierdzenia  o umiarkowaniu] wyrażają co najwyżej opinie kilku zaledwie liderów, ponieważ większość przywódców i kadry tych grup uznaje oczyszczenie społeczeństwa za swój pierwszy obowiązek i nie minie wiele czasu, zanim obalą oni owych tolerancyjnych liderów.

Istnieją tysiące przykładów zachodniej łatwowierności wobec dyktatorów i ekstremistów. Oto jeden z nich, fragment wywiadu ze słynnym amerykańskim liberałem, Lincolnem Steffenem, z roku 1919: [Lenin] pokazał, że ma liberalne instynkty. Bronił wolności wypowiedzi, zgromadzeń oraz rosyjskiej prasy przez jakieś pięć do siedmiu miesięcy po Rewolucji Październikowej, która dała mu władzę. (…) Ale knowania Białych [kontrrewolucjonistów], rozpraszające debaty oraz krytyka ze strony różnych odcieni Czerwonych, spiski oraz przemoc anarchistów skierowana przeciwko socjalizmowi bolszewików, spowodowały powstanie w partii Lenina skrajnej lewicy, sugerującej przejście bezpośredno do terroru, na co ludzie byli przygotowani.

Nie ma co do tego wątpliwości, gdy reżim Bractwa Muzułmańskiego zacznie stosować represje oraz narzuci swój program, powie się nam: to wina pozostałości rządów Mubaraka, Saudyjczyków, Stanów Zjednoczonych, syjonistów oraz nacisków salafitów na to, żeby zaostrzyć metody działania.(p)

Tłumaczenie Veronica Franco

http://pjmedia.com/barryrubin/2011/12/13/middle-east-were-going-to-have-a-revolution-and-we-can-do-it-the-hard-way-or-the-easy-way/?singlepage=true

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign