Wiadomość

Islam na Bliskim Wschodzie: reformy kontrolowane

Islam al-Behery, twarz antysalafickiej propagandy w Egipcie

Krwawe zbrodnie Państwa Islamskiego i wojna domowa w Syrii przesłoniły procesy modernizacji islamu, jakie dokonują się na Bliskim Wschodzie.

Chociaż nie jest to „islamskie oświecenie” ani „islamska reformacja” ale kierowany przez władców proces przystosowania islamu do współczesnego świata, to jego skutki dla Bliskiego Wschodu i świata mogą być bardzo znaczące.

Chodzi o zmiany, jakie zachodzą w trzech krajach Bliskiego Wschodu: Arabii Saudyjskiej, Egipcie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.  Nikt nie używa tam słowa „modernizacja” ani „reforma” islamu, zamiast tego mowa jest o  „doskonaleniu” (islah) i „odnowie” (tajdeed) – ten ostatni termin jest ulubionym sformułowaniem prezydenta Egiptu Sisiego.

Władcy tych trzech krajów próbują uzyskać większy wpływ na instytucje religijne i sposób mówienia o religii, co ma służyć stworzeniu alternatywy  dla islamistów i zdobyciu poparcia ludności, szczególnie klasy średniej i ludzi młodych. Nie ma to nic wspólnego ani z demokratyzacją tych krajów, ani z rozdziałem państwa i religii, lecz jest próbą – jak ujął to Hussein Aboubakr  w artykule „Wstrząsy islamskich reform” – próba „zreformowania oficjalnego islamu, jego rozumienia przez państwo”.

Arabia Saudyjska już nie wahabistyczna

Zmiany, których konsekwencje będą najbardziej istotne dla świata, zachodzą w Arabii Saudyjskiej. Pod kierunkiem następcy tronu, księcia Mohammada bin Salmana, kraj w ostatnich kilku latach zmienił zarówno sposób traktowania kobiet, jak i politykę zagraniczną.

W państwie, gdzie panowała od kilkudziesięciu lat fundamentalistyczna doktryna wahabizmu, ściśle oddzielająca płcie i traktująca kobiety jako istoty calkowicie zależne od mężczyzn, pozwolił im na prowadzenie samochodów, podejmowanie pracy i wyjazdy zagraniczne bez zgody męskiego opiekuna, a także na udział w koedukacyjnych imprezach, takich jak koncerty czy seanse filmowe. Kobiety nie muszą już w miejscach publicznych zasłaniać twarzy. Policja moralności, która poprzednio mogła dokonywać aresztowań i nakładać kary na przykład za odsłonięcie twarzy, obecnie może tylko zgłaszać takie przypadki, ale winni rzadko są karani.

Było to możliwe dzięki podporządkowaniu sobie przez rząd konserwatywnych duchownych, którym uświadomiono, że albo będą władzę popierać, albo stracą możliwość wypowiadania się publicznie.

Presja władzy okazała się skuteczna, czego przykładem jest ewolucja imama Aid al-Qarniego, przez dziesięciolecia jednego z najgłośniejszych przywódców skrajnie konserwatywnego, salafickiego nurtu islamu o nazwie sahwa. Na początku Ramadanu w 2018 roku Quarni wystąpił jednak w telewizji, gdzie, jak pisze Aboubakr, „zaszokował widzów potępiając  ruch, na którego czele dotychczas stał i przeprosił za 'pomyłki i ekstremizm, sprzeczny z Koranem, dziedzictwem Proroka i muzułmańską tolerancją'”. Po czym oznajmił, że teraz wspiera „otwarty, umiarkowany islam księcia bin Salmana”.

Al Qarni

Poprawa sytuacji saudyjskich kobiet, chociaż ważna i pożądana, ma znaczenie tylko wewnętrzne. Dla krajów Zachodu istotne są jednak zmiany w podstawach polityki zagranicznej Saudów, we wsparciu, jakie dotychczas dawali konserwatywnemu islamowi na świecie, finansując organizacje, ugrupowania, szkoły i instytucje, które w krajach muzułmańskich krzewiły nietolerancyjny, fundamentalistyczny wahabizm i wspierały ekstremistyczne ugrupowania, nierzadko powiązane z terroryzmem.

W 2017 roku Arabia Saudyjska wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi stworzyła Terrorist Financing Targeting Center (TFTC, Ośrodek Zwalczania Finansowania Terroryzmu), choć sama do niedawna była jednym ze sponsorów działań terrorystycznych. Zmniejszyło się też finansowe zaangażowanie saudyjskie za granicą i (jak można mieć nadzieję), zmieniają się programy edukacyjne dla zagranicznych imamów na saudyjskich uczelniach.

Modernizacja konserwatywnego islamu, a przede wszystkim zwiększenie roli kobiet w życiu społecznym i gospodarce, związane są w Arabii Saudyjskiej z planem rozwoju kraju nazwanym Vision 2030, którego twórcą jest książę bin Salman (o Vision 2030 pisaliśmy m.in. w tekście „Czy Saudyjki nosić będą bikini”). Plan zakłada zwiększenie roli kobiet w gospodarce i ogromne zaangażowanie kapitału zagranicznego w projekty rozwojowe, a oba te cele są niemożliwe do osiągnięcia bez zmiany sytuacji żeńskiej części społeczeństwa.

Modernizacja saudyjskiego islamu nie oznacza, że reżim się liberalizuje politycznie. Władze nadal nie tolerują żadnych działań oddolnych, krytycznych wobec islamu, statusu kobiet czy systemu politycznego – to rządzący mają monopol na krytykę dotychczasowych zwyczajów i proponowanie zmian. W więzieniach siedzą aktywiści obu płci na rzecz praw kobiet i wolności słowa, a reżim nie cofa się nawet przed mordowaniem przeciwników, jak mieszkającego na emigracji publicysty Dżamala Chaszodżdżiego.

Egipt przeciw Bractwu

Dla krajów arabskich drugim obok Arabii Saudyjskiej kluczowym państwem jest Egipt – najludniejszy kraj tego regionu, który od połowy ubiegłego wieku stara się być przywódcą świata arabskiego. Jest to jedyny kraj, w którym po Arabskiej Wiośnie 2011 roku Bractwu Muzułmańskiemu udało się przejąć władzę, wygrywając wybory parlamentarne i prezydenckie.

Bractwo zostało jednak obalone w przewrocie wojskowym generała Sisiego w 2013 roku. Sisi bezwzględnie rozprawił się z BM, zabijając i wtrącając do więzienia jego członków; przeprowadził też udaną kampanię propagandową, w której nazwał Bractwo „sterowaną z zagranicy organizacją terrorystyczną”. Organizacja, która powstała w Egipcie w latach 20. ubiegłego wieku i przez niemal sto lat była istotną siłą polityczną zarówno w tym kraju, jak i na całym Bliskim Wschodzie, oraz w Europie, przestała odgrywać tam jakąkolwiek rolę polityczną.

Trzeba jednak pamiętać, że modernizacji islamu na Bliskim Wschodzie dokonują reżimy autorytarne, które bezwzględnie tłumią działania świeckiej opozycji i ograniczają wolność słowa

Salafici, drugi silny nurt fundamentalizmu islamskiego, znacznie ograniczył swoje działania w Egipcie w obawie, że spotka go ten sam los, co Bractwo. Prezydent Sisi prowadzi kampanię przeciwko salafitom, w której wykorzystuje i instytucje, i pojedynczych imamów, którzy dostają możliwość prowadzenia antysalafickiej propagandy.

Najbardziej znanym wśród nich jest Islam al Behery, którego Sisi osobiście ułaskawił, gdy sąd w 2015 roku skazał go na pięć lat więzienia za bluźnierstwa. Przez jakiś czas al Behery prowadził własny program w jednej z egipskich telewizji, ale okazał się zbyt kontrowersyjny; nowy program prowadzi od 2018 roku w sponsorowanej przez Amerykanów telewizji Al Hurra.

Przemiana oficjalnego islamu w Egipcie następuje głównie przez trzy kluczowe instytucje, z których Sisi obecnie kontroluje dwie: Ministerstwo Wyznań, które sprawuje nadzór nad meczetami, mianuje imamów i nadzoruje fundacje religijne, oraz Dar al-Ifta, Urząd Fatw, który wydaje religijne dekrety określające zachowania dozwolone i niedozwolone przez religię.

Ministerstwo sprawuje teraz ściślejszą kontrolę nad kazaniami wygłaszanymi w meczetach (nawet dostarczając gotowych kazań), natomiast Dar al-Ifta wydaje fatwy zgodne z interesami i celami rządu – na przykład dekret popierający krwawą rozprawę rządu z Bractwem Muzułmańskim. Urząd ma poparcie opinii publicznej, bowiem część fatw dotyczy spraw społecznych i zawiera orzeczenia odmienne od dotychczasowej konserwatywnej tradycji. Urząd wydał na przykład fatwy wspierające ruch #MeToo, który dotarł do Egiptu, orzekając w nich, że ataki na kobiety i prześladowanie seksualne nie mogą być usprawiedliwiane ich „nieskromnym” strojem.

Sisiemu nie udało się podporządkować sobie najstarszej arabskiej uczelni religijnej, uniwersytetu Al Azhar, którego rektor Ahmed al-Tayyeb broni konserwatywnego islamu i autonomii uczelni. Prezydent wprawdzie wielokrotnie publicznie atakował ekstremizm religijny i konserwatyzm, wzywając do „odnowy” (tajdeed), a także nie wprost krytykował al-Tayyeba za jego upór i niechęć do zmiany przepisów dotyczących małżeństwa, rozwodów i innych kwestii prawa cywilnego. Sisi nie ryzykuje jednak bezpośredniego starcia z cieszącą się szacunkiem instytucją i jego głową, ale przez stałą krytykę próbuje wywierać na Al Azhar nacisk, licząc, że stopniowo uczelnia ulegnie.

Działania modernizujące islam – zarówno saudyjskiego księcia, jak i egipskiego prezydenta – mają znaczne poparcie wśród społeczeństw, szczególnie w klasie średniej i wśród ludzi młodych (których w obu krajach jest większość). Trzeba jednak pamiętać, że modernizacji tej dokonują reżimy autorytarne, które bezwzględnie tłumią działania świeckiej opozycji i ograniczają wolność słowa. Istnieje ryzyko, że modernizacja islamu będzie utożsamiana nie z wymaganiami współczesności, ale z samymi reżimami i jeśli one upadną, to skompromitowana może być również idea tej modernizacji.

Emiraty bliżej Zachodu

Krajem, w którym modernizacja islamu poszła najdalej, są Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA), wyznaczające być może kierunki zmian, jakie będą zachodzić w przyszłości również w innych krajach arabskich. Już wcześniej ZEA były względnie liberalne i tolerancyjne, dopuszczając swobodne działanie innych niż islam wyznań (do czego przyczynia się fakt, że osiem na dziewięć milionów mieszkańców Emiratów to czasowi imigranci, również z Europy), organizując różne międzywyznaniowe konferencje i spotkania,  prowadząc otwartą choć ograniczoną sprzedaż alkoholu i zapewniając (przynajmniej formalne) równouprawnienie płci.

Jak pisze z uznaniem Aboubakr: „W państwowej stacji telewizyjnej młody, niezmiernie popularny duchowny szejk Waseem Yousef mówi muzułmankom, że bycie dobrą osobą nie ma nic wspólnego z zakrywaniem włosów, a muzułmanów żyjących na Zachodzie instruuje, że  powinni kochać swoje nowe ojczyzny i być lojalni wobec ich konstytucji, natomiast wystrzegać się głosów nienawiści. Na Twitterze wychwala pokój i wzywa do zaakceptowania Izraelczyków jako sąsiadów i przyjaciół”.

Waseem Yousef

Kilka tygodni temu rząd Emiratów podjął kolejne decyzje o liberalizacji religijnych zasad życia społecznego. Zalegalizowano wspólne mieszkanie wszystkich par żyjących bez ślubu (dotychczas dotyczyło to wyłącznie cudzoziemców) i wprowadzono swobodę zakupu i konsumpcji napojów alkoholowych (dotychczas potrzebne było indywidualne zezwolenie). Próby samobójcze przestały być  traktowane jako przestępstwo i karane, natomiast zabójstwa „honorowe” będą traktowane identycznie jak wszelkie inne zabójstwa.

Modernizacja islamu jest tylko częścią zmian zachodzących na Bliskim Wschodzie. Istotne są również zmiany polityki zagranicznej, a przede wszystkim nawiązanie przez ZEA i Bahrajn stosunków dyplomatycznych z Izraelem i podpisanie z nim rozmaitych umów o współpracy.

Jednocześnie różne osoby publiczne, również w Arabii Saudyjskiej, zaczęły krytykować kierownictwo Autonomii Palestyńskiej za brak porozumienia pokojowego z Izraelem, który dotychczas był oficjalnie uznawany za jedynego winnego. Głównym problemem krajów Bliskiego Wschodu nie jest już konflikt Izrael-Autonomia Palestyńska, lecz groźba ekspansji i ze strony Iranu, przeciwko któremu Izrael jest cennym sojusznikiem.

Nawiązanie współpracy z Izraelem ma jednak i aspekt związany z modernizacją islamu – Żydzi w Koranie przedstawiani są jako zdradzieccy i nieprzejednani wrogowie muzułmanów, lecz teraz najwyraźniej próbuje nadać się temu znaczenie wyłącznie historyczne, nie dotyczące sytuacji dzisiejszej.

Na ile trwałe i jak daleko idące są te zmiany, wprowadzane obecnie w oficjalnym islamie przez rządy arabskie? Z jednej strony rządy te są pod naciskiem młodszej części społeczeństw, które od kilkunastu lat mają dzięki internetowi natychmiastowy, masowy i bezpośredni kontakt z kulturą Zachodu, jaki nigdy dotychczas nie istniał. Z drugiej, zmagają się z ogromnymi wyzwaniami gospodarczymi – głównie z koniecznością zapewnienia pracy coraz liczniejszym grupom wchodzącym na rynek zatrudnienia, i z oczekiwaniami, że poziom życia będzie nieustannie rósł.

Modernizacja islamu pełni dla rządzących dwojaką rolę: neutralizuje konkurencję polityczną islamistów i zapewnia poparcie społeczne młodych. Jeżeli jednak nie uda się władzom zapewnić pracy dla nich i wzrostu gospodarczego, to poparcie mogą zyskać znowu islamiści, który winą za problemy obarczą odchodzenie od islamu, a jako rozwiązanie zaproponują islamizację kraju, tak jak Bractwo Muzułmańskie w Egipcie w roku 2012.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign

Grzegorz Lindenberg

Socjolog, dr nauk społecznych, jeden z założycieli „Gazety Wyborczej”, twórca „Super Expressu” i dwóch firm internetowych. Pracował naukowo na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Harvarda i wykładał na Uniwersytecie w Bostonie. W latach '90 w zarządzie Fundacji im. Stefana Batorego. Autor m.in. „Ludzkość poprawiona. Jak najbliższe lata zmienią świat, w którym żyjemy”. (2018), "Wzbierająca fala. Europa wobec eksplozji demograficznej w Afryce" (2019).

Inne artykuły autora:

Uwolnić Iran z rąk terrorystów i morderców

Afganistan – przegrany sukces

Pakistan: rząd ustępuje islamistom