Islam przeciwko dżihadowi?

W południowej Tajlandii konflikt religijny pochłonął od 2004 roku 4800 ofiar. Aby zakończyć rozlew krwi, wojsko oraz lokalny imam używają islamu do zwalczania dżihadyzmu wśród młodzieży.

Grupa mężczyzn, w większości ubrana w muzułmańskie czapki modlitewne, przysłuchuje się z uwagą. Z przodu pomieszczenia, imam prowadzi grupę, skandującą: Poświęcę wszystko, nawet własne życie, aby chronić czystość islamu. Nie jest to jednak skrajna lub terrorystyczna grupa muzułmańska. W rzeczywistości jest wręcz przeciwnie. Za chwilę wszyscy wykrzykują za imamem: Nigdy nie będę się angażować w ruch separatystyczny.

W środku południowej prowincji Pattani, gdzie konflikt na tle religijnym pochłonął od 2004 roku 4800 ofiar, ci mężczyźni są w samym centrum starań mających na celu zwalczenie malajskich bojówek muzułmańskich, poprzez pozbawianie ich rekrutów. W obliczu przybierającej na sile rebelii, mającej na celu odłączenie tych obszarów, tajskie wojsko stworzyło Centrum Budowania Pokoju (Peacebuilding Center), aby dotrzeć do młodzieży z obszarów podwyższonego ryzyka. Lokalni imamowie rekrutują mężczyzn z tzw. „czerwonych stref”, terenów, gdzie działają bojówki muzułmańskie i gdzie nasilenie przemocy jest szczególnie duże.

Używamy islamu do rozwiązania problemu. — mówi pułkownik Chatchapon Sawangchote, dyrektor Centrum — Tak naprawdę nie chcemy ich przeciągnąć na stronę rządową, chcemy po prostu żeby naprawdę zrozumieli swoją religię. Dla samego pułkownika Sawangchote islam jest czymś nowym. Zmienił wyznanie na islam z buddyzmu, po współpracy z lokalnym imamem Yeemae Pattalungiem. Pattalung jest regionalnym szefem Tablighi Jamaat – szybko rozwijającego się globalnego ruchu muzułmańskiego, który wystrzega się polityki, ale jest znany z konserwatywnego podejścia do kwestii społecznych. Przyznaje, że był sceptyczny, kiedy pułkownik pierwszy raz poprosił go o pomoc. Powiedziałem mu, że nie jest w stanie rozwiązać tego problemu pieniędzmi czy siłą, ponieważ jego istota leży w nieporozumieniu, które nawarstwiało się od długiego czasu — mówi Pattalung, który obecnie jest doradcą w Centrum.

Obydwaj mężczyźni mówią, że mała grupa bojówkarzy zniekształciła islam dla swoich prywatnych celów. Pattalung porównuje ten konflikt do samochodu, który został zmontowany, ale potrzebuje jednej rzeczy aby zadziałał – wiary w dżihad. Kiedy młodzi mężczyźni uczą się w Centrum, czego islam wymaga do uzasadnienia dżihadu, zaczynają rozumieć, że konflikt w południowej Tajlandii nie jest dżihadem.
Od 2006 roku Centrum wykształciło 4000 ludzi i żaden z tych, którzy ukończyli ten projekt, nie był zaangażowany w działalność ekstremistyczną, ani nie przystał do bojówek. Niektórzy obserwatorzy jednak martwią się, że działalność Centrum odniesie znikomy efekt, ponieważ zarzewiem konfliktu nie jest dżihad, ani nic związanego z religią. Tu nie jest tak, jak na granicy pakistańsko-afgańskiej, gdzie madrasy (teologiczna szkoła muzułmańska – przyp. tłum.) produkują bojówkarzy”— mówi Don Pathan, dziennikarz i analityk bezpieczeństwa pracujący w Yala. Ta walka ma swoje korzenie w etno-narodowej opowieści o przywróceniu historycznego malajskego królestwa Patani — dodaje. Komórki bojowe prawdopodobnie mają korzenie w środowiskach świeckich. Dla przykładu, kiedyś przekształciła się w bojówkę malajska drużyna piłki nożnej. Ta narracja wydarza się codziennie, człowiek wychodzi z domu i widzi uzbrojone oddziały patrolujące jego ulicę. To radykalizuje ludzi.

Dodatkowo, wielu islamskich liderów może być niechętnych współpracy z rządem ze względu na groźby bojówkarzy. W trosce o zachowanie własnego bezpieczeństwa, imamowie często znajdują sobie wsparcie i w państwie, i u bojowników, zależnie od tego kto jest w danej chwili obecny. Niemniej jednak, często są oni na celowniku obydwu grup. Niektórzy analitycy bezpieczeństwa uważają, że w tym środowisku najlepiej jest unikać apelowania do serc i umysłów, i pozwolić aby wspólnoty rozwiązywały swoje problemy na własną rękę. Sądzę, że lepszą metodą dla operacji wojskowych będzie po prostu wspieranie  lokalnych społeczności w ich próbach samodzielnego rozwiązania problemu i po prostu stanięcie z boku — mówi Srisompob Jitpiromsri, dyrektor lokalnego think tanku, Deep South Watch.

Wracając do Centrum Budowania Pokoju, dyrektor Sawangchote przyznaje, że religia nie jest jedynym problemem. Jest wiele warstw tego problemu, które musimy rozwiązać, i religia jest jednym z nich, mówi. Obydwaj, Swangchote i Pattalung zgadzają się co do tego, że pokój jest daleko, ale mają też nadzieję, że Centrum oferuje metody alternatywne wobec strategii wojskowej typu „otoczyć, przeszukać, schwytać”. Jednak nie zanosi się na to, aby umocnione punkty kontrolne po drodze do siedziby Centrum miały zniknąć w najbliższej przyszłości. Pokój nie nastanie gwałtownie, tak jak rzut monetą – będzie nadchodził stopniowo, tak jak zmiana pór roku, mówi Pattalung.(pj)

Tłumaczenie: Severus Snape

Źródło: http://www.csmonitor.com/World/Asia-Pacific/2011/1206/Using-Islam-to-counter-jihad-in-southern-Thailand

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign