Holandia: Fiasko sprawy przeciwko Wildersowi

W sytuacji, gdy nawet prokurator wzywa do uniewinnienia oskarżonego, a sędziowie zostają zdyskwalifikowani za żywione uprzedzenia, chyba najwyższa pora wycofać zarzuty.

wilders

To właśnie umorzenie postępowania, a nie ponowny proces, byłoby najlepszym posunięciem w sprawie przeciwko Geertowi Wildersowi, holenderskiemu ustawodawcy oskarżonemu o obrazę i szerzenie nienawiści wobec muzułmanów.

Wilders nie szczędzi krytycyzmu wobec islamu. Wnioskował za zdelegalizowaniem Koranu, który porównał do hitlerowskiego „Mein Kampf”. Popularność przyniósł mu krótki film „Fitna”, w którym zestawił nawołujące do dżihadu wersy Koranu z dostępnymi w mediach rezultatami islamskich ataków terrorystycznych.

Jakkolwiek niewygodne mogą się wydawać opinie Wildersa, są one wyrazem wolności słowa, stąd też holenderska prokuratura pierwotnie odrzuciła skargi przeciwko Wildersowi”. Nie ulega wątpliwości, że jego słowa są bolesne i obraźliwe dla wielu muzułmanów”, powiedział jeden z prokuratorów w 2008 roku, „jednak w demokratycznym społeczeństwie wolność słowa odgrywa kluczową rolę w publicznej debacie”.

I na tym cała sprawa powinna się była zakończyć. Jednak w zeszłym roku sąd apelacyjny uchylił wniosek prokuratury doprowadzając do kolejnego procesu Wildersa. Prokuratura jest jednak przekonana, że nie popełniono żadnego przestępstwa. „Krytyka religii nie podlega karze”, powiedziała prokurator Birgit van Roessel w amsterdamskim sądzie okręgowym dziesięć dni temu.

W zeszłym tygodniu ów polityczny proces przyjął zupełnie nowy obrót, kiedy to biegły sądowy Wildersa, arabista Hans Jansen napisał na swojej stronie internetowej, że jeden z członków ciała sędziowskiego próbował na niego wpłynąć. Jansen przyznał, że na uroczystej kolacji zaraz przed tym, jak miał zeznawać, jeden z sędziów apelacyjnych, który wcześniej zmusił prokuraturę do wysunięcia oskarżenia, próbował „przekonać mnie, że postawienie Wildersa przed sądem jest słuszną decyzją”.

Cała kwestia skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy sędziowie odmówili obronie prawa do przesłuchania Jansena w sprawie wyrażonych przez niego zarzutów. Specjalna sędziowska komisja nadzorcza ostatecznie przychyliła się do wniosku obrony o zdymisjonowanie sędziów prowadzących, twierdząc, że ich odmowa przesłuchania świadków jest czymś „niepojętym”. Teoretycznie więc, proces, który miał się zakończyć w przyszłym miesiącu, musi się na nowo rozpocząć z nowym składem sędziów.

Postawienie Wildersa przed sądem przyniosło więc rezultaty odwrotne od zamierzonych, i to nie tylko w wymiarze politycznym. Proces najwyraźniej potwierdził jego tezę, że unikanie rozmów na temat konsekwencji imigracji muzułmańskiej prowadzi do ograniczenia wolności, które mamy na Zachodzie, w szczególności zaś wolności słowa. Pomimo toczącego się procesu, a może właśnie dzięki niemu, Partia Wolności Wildersa stała się trzecią najsilniejszą frakcją parlamentarną w czerwcowych wyborach. Popierając nowy centro-prawicowy rząd mniejszościowy Wilders stał się więc politycznym tuzem.

Jednocześnie w ramach swej własnej obrony stawia on przed sądem całą religię muzułmańską. Narzędziami, które tu wykorzystuje są nie tylko ideały wolności słowa, ale również biegli sądowi, mający poświadczać słuszność poglądów Wildersa na temat islamu. Nim sędziowie zdecydują, czy porównanie Koranu do „Mein Kampf” jest przestępstwem na tle szerzenia nienawiści, Wilders chce by zdecydowali, czy w ogóle miał podstawy by użyć tego porównania. To oczywiście jeszcze bardziej pogłębia dotychczasowe urazy religijne.

Ponowny proces jedynie zaostrzy te napięcia. Najwyższy czas, by wycofać oskarżenia przeciwko Wildersowi zanim wiarygodność holenderskiego systemu prawnego i właściwe dla tego kraju tradycje wolnego dyskursu politycznego zostaną zupełnie pogrążone.(jk)

Tytuł: The lost cause against Wilders
Źródło: The Wall Street Journal
Tłumacz: Bart
Link: http://online.wsj.com/article/SB10001424052702304915104575571683398618948.html?mod=googlenews_wsj

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign