Konserwatywni uczniowie muzułmańscy narzucają swoją fundamentalistyczną interpretację islamu innym muzułmańskim uczniom w Berlinie-Neukölln.
Religijne prześladowania są codziennością uczniów w dzielnicy Berlina, Neukölln, ale tym razem chodzi o dyskryminację niezbyt ortodoksyjnych muzułmanów. Liberalni muzułmańscy uczniowe i nauczyciele, a w szczególności młode dziewczęta, znajdują się pod presją, by przestrzegać ortodoksyjnie zasad islamu, pisze Frederik Schindler dla „Die Welt„.
Sytuację szerzej opisuje badanie jakościowe przygotowane przez Stowarzyszenie na rzecz Demokracji i Różnorodności w Szkole (DEVI). Raport bije na alarm w sprawie „systematycznych i długotrwałych upokorzeń” doświadczanych przez uczniów ze względów religijnych.
Pod hasłem „konfrontacyjna manifestacja religii” kryją się takie zachowania, jak pilnowanie przez chłopców w czasie Ramadanu, by muzułmańscy uczniowie nie pili wody, sprawdzanie, czy dziewczynki noszą chusty na głowach oraz odrzucanie przez rodziców lekcji WF, jeżeli dziewczynki nie mogą ćwiczyć w strojach zakrywających odpowiednio ciało. To jednak często jest niemożliwe ze względów bezpieczeństwa. Uczniowie, którzy przyjmują surową interpretację islamu, nie chcą stosować jej tylko do siebie, zależy im również na narzucenie jej innym współwyznawcom.
Szkoły poddane badaniu leżą w obszarach społecznej segregacji, gdzie 90% uczniów pochodzi głównie z rodzin muzułmańskich, a językiem rodziców nie jest niemiecki.
Problemy dotyczą też personelu pedagogicznego, który ma pochodzenie migracyjne z krajów muzułmańskich. W jednym z przypadków zdarzyło się, że uczeń odmawiał słuchania poleceń nauczycielki pochodzenia arabskiego, ponieważ nie miała chusty na głowie, co czyniło ją „złą muzułmanką”. W swojej postawie wzmacniany był przez ojca.