Francuskie zmagania z ekspansją islamu

Prezydent Sarkozy zwolnił niedawno swego doradcę do spraw muzułmańskich zatrudnionego do promocji „wielokulturowości”. Abderrahmane Dahmane, Francuz algierskiego pochodzenia  otwarcie zaatakował prezydencki plan otwarcia publicznej debaty na temat islamu we Francji.

Odzwierciedla to rosnącą niechęć muzułmanów wobec starań Sarkozego mających na celu ochronę świeckości państwa francuskiego przed islamskim prawem szariatu, oraz odezwy prezydenta  do mieszkającej we Francji sześciomilionowej społeczności muzułmańskiej, aby lepiej integrowała się z francuskim społeczeństwem.

nicolas-sarkozy1Dahmane wypowiedział się przeciwko zaplanowanej przez partię Sarkozego, Unię na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), debacie na temat zgodności islamu z zasadami świeckiej Republiki Francuskiej. Ma się ona odbyć 5 kwietnia.

Dahmane, który objął stanowisko doradcy do spraw muzułmańskich w styczniu, powiedział,  że muzułmańscy członkowie UMP nie powinni przedłużać członkostwa  w partii, dopóki debata nie zostanie odwołana. Porównał sytuację francuskich muzułmanów do sytuacji Żydów podczas II Wojny Światowej oraz dodał, że dyskusja została zaplanowana przez popleczników neonazistów. Dahmane nazwał również lidera UMP Jean-Francoisa Cope biczem na muzułmanów. Cope silnie wspiera rządową politykę przestrzegania świeckich wartości w publicznych instytucjach, takich jak szkoły.

Jeden z liderów UPM, Valerie Rosso Debord, potwierdził, że Dahmane został usunięty ze swojego stanowiska za skandaliczne komentarze o Cope i UPM, oraz za insynuowanie wstrętnych porównań pomiędzy tematem debaty,  a rasizmem w Europie w latach 30 i 40 XX stulecia.

We Francji mieszka największa populacja muzułmanów w Europie. Jednak coraz więcej obywateli francuskich przyznaje, że muzułmanie, którzy w większości wywodzą się z byłych francuskich kolonii w Afryce, nie integrują się z francuskim społeczeństwem. Rząd chce wprowadzić politykę, mającą na celu naprawienie tego problemu. Przykładem jest niedawny zakaz całkowitego zasłaniania twarzy muzułmańską chustą w miejscach publicznych. W ubiegłym roku rząd uchwalił zakaz całkowitego zasłaniania twarzy przez kobiety muzułmańskie, noszenia hidżabu lub burek w miejscach publicznych. Zgodnie z prawem, które wchodzi w życie 11 kwietnia 2011 roku, za noszenie  w miejscach publicznych zasłony zakrywającej twarz grozi kara od 150 euro i/lub obowiązkowe uczestnictwo w kursie wychowania obywatelskiego. Zmuszanie kobiety do noszenia hidżabu lub burki będzie karane grzywną 15 000 euro lub karą do roku więzienia. Rząd uważa, że zmuszanie muzułmańskich kobiet do zakrywania się jest „nową formą niewolnictwa, którego republika nie może akceptować na  swoim terytorium”. Francuzi poparli ten zakaz większością głosów; według raportu sporządzonego przez Pew Global Attitudes Project,  82% ankietowanych poparło zakaz, a tylko 17 % było przeciwnych.

W odpowiedzi na rosnący niepokój w stosunku do imigracji muzułmańskiej Sarkozy 10 lutego przyznał, że polityka wielokulturowości zawiodła. Dodał, że muzułmanie muszą przystosować się do francuskiej kultury, jeśli chcą mieszkać we Francji. Przyłączając się do innych europejskich przywódców takich jak kanclerz Angela Merkel i premier David Cameron, którzy ostatnio wypowiadali się przeciwko polityce wielokulturowości, Sarkozy deklarował w wywiadzie udzielonym francuskiej telewizji Channel One:  Nie chcę państwa, w którym poszczególne społeczności żyją obok siebie. Francja nie będzie zapraszać ludzi, którzy nie chcą wtopić się nasze społeczeństwo. Za dużo zajmowaliśmy się tymi, którzy do nas przybyli, a niewystarczająco skupiliśmy się na naszych obywatelach i na tożsamości kraju, który ich przyjął. Sarkozy dodał, że nie chce, żeby muzułmanie modlili się na ulicach.

Sarkozy zajął takie stanowisko w  momencie, najniższego poparcia dla swojej polityki, zaledwie 13 miesięcy przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. Jak wskazują ostatnie sondaże, wzrost frustracji społeczeństwa imigracją muzułmańską przyczynia się do wzrostu popularności Frontu Narodowego. Według badań opublikowanych 8 marca przez francuską gazetę Le Parisien, liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen, mogłaby wygrać pierwszą turę przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Badania dają Le Pen 23%, czyli dwa punkty procentowe przed Sarkozym i przywódcą socjalistów Martine Aubry.

Le Pen, która odwołuje się do wyborców z klasy średniej, mocno bazuje na niezadowoleniu  wyborców z polityki głównych partii wobec imigracji muzułmańskiej. Od momentu objęcia przywództwa trzy miesiące temu, wprowadziła zarówno kwestię islamu, jak i narodowej tożsamości Francuzów, na szczyt politycznej debaty we Francji. 14 marca, Le Pen odwiedziła niewielką włoską wyspę Lampedusa, która tradycyjnie jest i była główną bramą  dla nielegalnych imigrantów do Unii Europejskiej. Powiedziała wszystkim nielegalnym imigrantom na wyspie, że nie są mile widziani w Europie. Współczuję wam, ale Europa nie może was przyjąć. Nie mamy na to środków finansowych, stwierdziła Marine Le Pen. Prawie 10 000 osób, głównie uciekinierów z Tunezji,  przypłynęło na  Lampedusę od początku styczniowej rewolty w Tunezji – więcej niż wszystkich imigrantów w całym ubiegłym roku.

2 marca francuski minister do spraw europejskich Laurent Wauquiez ostrzegł, że nawet 300 000 nielegalnych imigrantów z Afryki może zjawić się w Unii Europejskiej w roku 2011. Napływ imigrantów z Libii wiąże się z realnym ryzykiem dla Europy, które musi być wzięte pod uwagę, powiedział.

Tymczasem 10 marca francuski Trybunał Konstytucyjny uchylił kluczowe aspekty nowej ustawy mającej na celu walkę z przemocą muzułmanów w miastach. Sąd uznał, że trzynaście artykułów związanych z prawodawstwem w zakresie bezpieczeństwa, przyjętym przez rząd Sarkozy’ego, narusza konstytucję francuską. Jeden z artykułów usuniętych przez sąd zezwalał na pozbawianie obywatelstwa tych imigrantów, którzy atakują policjantów francuskich.

W ciągu kilku ostatnich lat Francja stała się miejscem wielu muzułmańskich rebelii, którym zwykle towarzyszą zamieszki i palenie samochodów. Ogromne obszary muzułmańskich dzielnic są  postrzegane przez francuską policję jako „ strefy zamknięte”.  Ostatnio doliczono się 751 tzw. Wrażliwych Stref Miejskich (Zones Urbaines Sensibles, ZUS), jak eufemistycznie się je nazywa. Kompletna lista ZUS jest publikowana na rządowej stronie internetowej, z dokładną mapą satelitarną i precyzyjnymi liniami demarkacyjnymi. Szacuje się, że w tych zamkniętych dzielnicach mieszka 5 milionów muzułmanów; jest to część Francji, nad którą państwo francuskie straciło kontrolę.(pj)

Tłum. Brok

http://www.hudson-ny.org/1969/muslims-in-france

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign