Sandro V., zwany przez media „Emirem Winterthuru” został skazany na 50 miesięcy więzienia. Główne zarzuty to wspieranie Państwa Islamskiego i rekrutacja dżihadystów w Szwajcarii.
Prokuratura udowodniła, że „Emir von Winterthur” w roku 2013 przebywał w Syrii na terytoriach Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie (ISIL), i brał udział w walkach po stronie organizacji z nim stowarzyszonych. Po powrocie do Szwajcarii 34-latek pochodzenia szwajcarsko-włoskiego, już jako bohater walk zachęcał ludzi do dołączenia do ISIL i współpracował z rekruterami w Europie.
W Szwajcarii traktowany był jako lider wśród salafitów. Prowadził kampanię dystrybucji Koranu pod hasłem „Czytaj!”, podobną do tej, która wzbudziła kontrowersje w Niemczech w 2016 roku (akcja „Lies!”). Do tego stworzył szkołę sztuk walki dla islamistów.
Oskarżony twierdził, że jest niewinny, a w Syrii przebywał w celu udzielenia pomocy humanitarnej. Swojego epizodu z dżihadyzmem żałował i twierdził, że zmienił w międzyczasie swoje nastawienie. Policyjne raporty potwierdzały, że „Emir von Winthertur” zdystansował się od wcześniejszych poglądów i aktywności. Mieszkał w Winterthur pod Zurychem, prowadząc, jak twierdzi, salę gimnastyczną. Sąd ogłosił wyrok wyższy niż wnioskowane przez prokuraturę 42 miesiące.
Sąd uznał, że Sandro V. jest zatwardziałym dżihadystą. Dysponował jego zdjęciami z okolic Aleppo, gdzie przebywał umundurowany i w pełni uzbrojony. Stwierdzono, że w swoich działaniach był bezwzględny. Rekrutacja dżihadystów obejmowała również nieletnich. Jego działania miały doprowadzić do ucieczki w 2014 roku 16-latka, wraz z 15-letnią siostrą, w celu dołączenia do Państwa Islamskiego w Syrii. Zainspirował także innego młodocianego, który po dołączeniu do organizacji terrorystycznej zginął w walkach o Kobane.
Szwajcarię jak dotąd ominęły ataki dżihadystyczne, jednak szwajcarskie służby zidentyfikowały setki tych, którzy mogą stanowić zagrożenie dla kraju albo podróżowali w rejony islamistycznych konfliktów.