Dlaczego Francja chce pozwać Fox za „zakazane strefy”

Wielu ekspertów i mediów twierdzi, że Fox News jest odpowiedzialny za komentarze swych gości na temat ”zakazanych stref” we Francji. Jednak nie tylko ta sieć zajmowała się tematem.

Anderson Cooper z CNN przyznał niedawno, że jego stacja też poruszyła ten temat, a niektóre z komentarzy o rzekomych „zakazanych strefach” były błędne. Jednak wcześniej CNN zaatakowała gubernatora Luizjany Bobby’ego Jindala za wypowiedzi gości jego stacji, jak również za użycie  sformułowania „zakazane strefy”.

Ponadto CNN miała również zaatakować Fox News i posunęła się nawet do stwierdzenia, że „antymuzułmańskie” rozmowy „były tematem na Fox News”. Fox przeprosił za te uwagi, co zostało ogłoszone w CNN: „Było kilka przypadków prowokacyjnych komentarzy o „zakazanych strefach” w Europie, gdzie podobno prawo islamskie zastępuje prawo miejscowe i do których niemuzułmanie obawiają się wchodzić. Inne media oskarżają Fox News o przesadę i fałsz, a nawet premier Wielkiej Brytanii David Cameron wykpił jedno ze stwierdzeń. W sobotę Fox przeprosił za to rano, w południe i wieczorem”.

Jak na ironię, CNN gościło wcześniej burmistrz Paryża Anne Hidalgo, która groziła pozwaniem Fox News za pogłębiającą się retorykę „zakazanych stref”: „Myślę, że będziemy musieli iść do sądu, aby te słowa zostały usunięte”.

Jednak „Washington Post” zbadał doniesienia CNN pod kątem takich komentarzy o „zakazanych strefach” i znalazł co następuje:

„We wtorek CNN dobrze się bawiła podczas kilku rund donoszenia i komentarzy na temat  zakłopotania, które niedawno było udziałem ich długoletniego i trudnego do zaakceptowania rywala – Fox News. Prowadzący i reporterzy w najstarszej kablowej sieci informacyjnej wpadali w coraz radośniejszy nastrój, w miarę jak wypominali Foxowi kolejne sprostowania i przeprosiny, które wypuszczał przez weekend, po całej masie luźnych i niepotwierdzonych rozmów o tak zwanych „zakazanych strefach” w Paryżu i innych częściach Europy – przerażających miejscach, gdzie muzułmanie podobno przejęli ulice, rządzi prawo szariatu, a policja boi się je patrolować.

Sprawdzenie przez „Nexis” (wyszukiwarkę internetową) pokazało, że CNN „przehandlowała”  tylko te „zakazane strefy”, które pojawiły się na Fox News w dzień po masakrze w siedzibie  „Charlie Hebdo”.

Tak więc na początek, w rozmowie pomiędzy Chrisem Cuomo i Wolfem Blitzerem, ten pierwszy zapytał drugiego, czy nie zauważył od przybycia do Francji nastrojów antymuzułmańskich. Blitzer  odpowiedział: „Nie widziałem niczego, co mógłbym za takie uznać. To znaczy, coraz częściej czytamy, jakie napięcia kulturowe tam istnieją… To, co się stało w północnym Paryżu, nie jest tajemnicą. Wiemy, że były tam zamieszki kilka lat temu. Istnieją tak zwane „zakazane strefy”. Są problemy z policją, problemy z pozbawianiem praw obywatelskich”.

Później w ciągu dnia, w rozmowie pomiędzy emerytowanym oficerem CIA Garym Bernstenen i gwiazdą CNN Andersonem Cooperem, ten pierwszy zaczął mówić o „zakazanych strefach” w całej Francji oraz w innych częściach Europy. Cooper dołączył do rozmowy, komentując: „Widzieliśmy w wielu krajach Europy Zachodniej nowych imigrantów, szczególnie z krajów muzułmańskich, nie wysilających się specjalnie, aby się zasymilować. Widzieliśmy to w Szwecji, oczywiście w Anglii,  we Francji i, tak jak mówił jeden z poprzednich gości, istnieją swego rodzaju „zakazane strefy”, gdzie policja nawet nie wchodzi”.

Poza retoryką „zakazanych stref”, która jest powszechnie używana przez znawców tematu, w raczej nieformalnym niż prawnym sensie, dla opisania obszarów Francji, gdzie brak jest usług publicznych, w tym policji (tak jak można by wskazać, że dokładnie tych samych usług brakuje w południowym Chicago lub w części Detroit), Cooper poczynił obserwację opartą na faktach, za którą nikt nie powinien przepraszać.

Anne Hidalgo, burmistrz Paryża

Anne Hidalgo, burmistrz Paryża

Shadi Hamid z „The Atlantic” zauważył: „Narodowe ideały Francuzów i wiara dużej części muzułmanów ścierają się. Francuscy muzułmanie mocniej identyfikują się ze swoją wiarą niż ze społeczeństwem francuskim jako takim. Według sondażu Gallupa z 2009 roku, 52 procent francuskich muzułmanów albo „bardzo mocno” albo „skrajnie mocno” identyfikuje się ze swoją religią – w porównaniu do jedynie 23 procent francuskiego społeczeństwa. Liczby te dla Wielkiej Brytanii są nawet bardziej skrajne – 75 procent do 23 proc. Co ciekawe, zero procent – tak, zero procent – brytyjskich muzułmanów uważa homoseksualizm za moralnie dopuszczalny. Nieuchronnie takie poglądy, uformowane przez religię, nie są po prostu kwestią prywatnych przekonań”.

Z kolei sondaż instytutu Pew przeprowadzony w 2007 roku wykazał, że 42% młodych muzułmanów we Francji w wieku 18-29 lat uważa, że zamachy samobójcze mogą być czasami uzasadnione.

Prezydent Obama niedawno zauważył, że muzułmanie w Ameryce są lepiej zintegrowani ze społeczeństwem, niż dzieje się to w krajach europejskich. Słowa te spowodowały dokładnie zerowe  oburzenie. Jak zacytował „Washington Examiner”: „Naszym największym atutem jest to, że nasza muzułmańska populacja czuje się Amerykanami”, powiedział Obama podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Cameronem w Białym Domu.

Charles Krauthammer z Fox News, który nie wycofał się ze swoich komentarzy o „zakazanych strefach”, zauważył, że „[muzułmanie] mają takie małe rewiry, te ‘zakazane strefy’ w Europie, a zwłaszcza we Francji, i to jest to nowe terytorium islamizmu”.

Taki język na temat de facto (i nie de iure), „zakazanych stref” często ma sugerować obszary napięć religijnych i etnicznych między muzułmanami i resztą populacji; gdzie bariery językowe i kulturowe, brak rozwoju społeczno-gospodarczego, niedostatek usług społecznych i nieobecność policji sprawia, że są one unikane przez niektórych obywateli. Niektórzy twierdzą, że eksperci przywołujący to wyrażenie są zdezorientowani i odnoszą się tak naprawdę do uznanych przez prawo Zones urbaines sensibles (z francuskiego: wrażliwe strefy miejskie).

Proste wskazanie istnienia takich napięć nie jest oburzającym naruszeniem standardów politycznej poprawności, nie jest również ani ksenofobiczne, ani islamofobiczne; są to podstawy socjologii. Takie banalne obserwacje można poczynić na temat różnych mniejszości w krajach na całym świecie – że brakuje usług społecznych i obecności policji, co jest kwestią, która powinna zostać naprawiona przez rząd – a starania o zamknięcie dyskusji o tych sprawach są niepoważnym zastraszaniem.

Głośno było ostatnio o Paryżu, który stał się centrum międzynarodowej solidarności dla wolności słowa w następstwie ataku na „Charlie Hedbo”. Teraz paryska burmistrz próbuje zablokować wolność słowa za granicą poprzez pozew sądowy – ale to oburzenie dotyczy, selektywnie, tylko Fox News. Czegoś takiego nie da się wymyslić.

 

Xsara, na podstawie http://www.ijreview.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign