Dla Obamy sprawa chust to kwestia mody

Co łączy wypowiedzi Obamy na temat chust i więźniów Guantanamo? Zdaniem prezydenta Stanów Zjednoczonych ekstremizm jest normą i świętym prawem muzułmanów, które Zachód nieustannie pogwałca. W swojej naiwności Barack Obama sądzi chyba, że noszenie burki to po prostu kwestia mody.

Obama a chustyWedług statystyk Departamentu Obrony jeden na siedmiu więźniów Guantanamo wraca do terroryzmu po wyjściu na wolność. Pojawia się pytanie: dlaczego tak się dzieje? Czy jest możliwe, że osoby nie powiązane wcześniej z terroryzmem właśnie w Guantanamo stają się radykałami i zasilają zastępy dżihadystów?

Po wizycie w Guantanamo, Christopher Hitchens nazwał to miejsce opłacaną z pieniędzy podatników madrasą- miejscem, gdzie najbardziej ekstremalni w swoich poglądach więźniowie organizują innym czas i plan dnia – pięć razy dziennie modlitwa, w której strażnicy nie mają prawa przeszkadzać, Koran w każdej celi, jedzenie przygotowane zgodnie z wymogami szariatu. Wygląda na to, iż nawet strażnicy więzienni dali się zwariować. Oburzyło ich pytanie, co sądzą o tym, że z pieniędzy podatników tworzy się instytucję poświęconą zagorzałej praktyce tylko jednej religii.

Hitchens pyta: skoro obrazą sprawiedliwości jest przetrzymywanie osób, które mogą być ofiarami pomyłki co do tożsamości lub zemsty ze strony innych grup, to podobnie jest w przypadku wypuszczania na wolność morderców-psychopatów, którzy sądzą, że mają boskie pozwolenie na wylewanie kwasu na twarze dziewcząt, które chcą chodzić do szkoły.

Również w Kairze Obama za wszelką cenę próbował udowodnić, że ekstremizm jest normą. Czym właściwie jest ten „muzułmański świat”, o którym tak często mówił? Póki co nie ma czegoś takiego, jednak w przyszłości kto wie? W końcu to właśnie „ muzułmański” i tylko muzułmański świat jest celem dżihadystów. Obama mówi o tym świecie, jak o czymś konkretnym, namacalnym i jednoznacznym, jednak nie wspomina ani słowem o rozdźwięku między szyitami a sunnitami, sporem na temat sufizmu, czy też praktykami Ahmadi i Ismaili.

Nie wspomina również o tym, z czego islam słynie: prześladowaniu kobiet, wiele mówi natomiast o dyskryminacji muzułmańskich kobiet, przez…państwa zachodnie! Ucisk ten przejawia się ograniczeniem noszenia chust i hidżabów. Chodzi tu chyba o francuskie prawo zabraniające symboli religijnych w szkołach. Obama zapomniał najwyraźniej, że po pierwsze laickość jest jednym z najważniejszych fundamentów Republiki Francuskiej, a państwo jest rozdzielone od religii od 1905 roku, kiedy to ze szkół i instytucji publicznych zniknęły wszelkie symbole religijne: krzyże, chusty i choinki. Po drugie, jak donosi raport Amerykanina algierskiego pochodzenia profesora Karima Bennoune, z wydziału prawa Uniwersytetu Michigan, wielu muzułmanów we Francji popiera prawo zakazujące symboli religijnych w instytucjach publicznych. Dla nich prawo republiki jest przeciwwagą dla prawa Braci- nieoficjalnego i narzuconego w sposób niedemokratyczny przez fundamentalistów na kobiety z dzielnic zamieszkanych przez muzułmanów.

Jednak Obama nie ma nic do powiedzenia kobietom, które są zmuszane do wypełniania woli innych począwszy od ubrania na wyjściu za mąż skończywszy. Ich jednym prawem wydaje się być przestrzeganie reguł, które w gruncie rzeczy nie pochodzą z „Koranu”. Prezydent USA sądzi chyba, że burka i inne zasłony to… taka moda.

Jeśli Obama chciał podać jakiś przykład dyskryminacji, to źle wybrał. Trudno mówić o jakiejkolwiek dyskryminacji muzułmanów przez zachodnie społeczeństwa, które owładnięte manią źle pojętej tolerancji, pozwoliły na stosowanie w sądach elementów szariatu -islamskiego prawa religijnego, według którego zeznanie kobiety ma dwa razy mniejsze znaczenie niż zeznanie mężczyzny, a mąż ma prawo odmówić żonie jedzenia, jeśli ta odmówi mu seksu, nie wspominając już o tym, że nie zapewnia ono żadnych dolnych limitów wieku zawarcia małżeństwa. W Wielkiej Brytanii i Skandynawii „sprawy rodzinne” muzułmanów trafiają do Rad Imamów, a nie do świeckich sądów i łatwo można się domyślić jak krzywdzące dla kobiet są ich wyroki. Ci politycy, którzy odważyli się sprzeciwiać temu równoległemu systemowi prawnemu, natychmiast zostali napiętnowani  jako antymuzułmańscy rasiści.

JB na podst. Slate

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Dzihadyści zaatakowali w Rosji

Izolacja rządu talibów już nie działa

Niemcy: czy deportacja imigrantów będzie sprawniejsza?