Czy Sadiq Khan uczyni Londyn bezpieczniejszym?

Czy to, że nie można muzułmańskiego burmistrza Londynu oskarżyć o islamofobię, pomoże mu w walce z ekstremizmem?

Londyn ma pierwszego burmistrza muzułmanina. Nieczęsto się zdarza możliwość podzielenia głównych kandydatów na tych dobrych i złych, ale Zac Goldsmith (kandydat konserwatystów na burmistrza – red.) zrobił wszystko, opierając swą kampanię na kwestii bezpieczeństwa, aby tak się stało.

Sama kampania oparta na bezpieczeństwie publicznym nie ma w sobie nic złego. Po atakach w Brukseli, Paryżu oraz w samym Londynie w 2005 jest oczywiste, że stolica Wielkiej Brytani jest potencjalnym celem ataku. Brytyjskie służby tylko w minionym roku zapobiegły kilku zamachom. A więc było jak najbardziej na miejscu dokładne prześwietlenie pod kątem bezpieczeństwa kandydatów na urząd burmistrza największej europejskiej stolicy. Wręcz rasistowskim zachowaniem byłoby nie sprawdzenie Sadiqa Khana dlatego, że jest muzułmaninem. Jednak nawet bez poruszania sprawy wyznania Khana przekaz był jasny: Jest on złym wyborem, ponieważ jest muzułmaninem. Jest „radykalny” i „niebezpieczny” jak powiedział Goldsmith.

Ale historia Khana pokazuje co innego. Nie jest on ani radykalny, ani niebezpieczny. Nawet Maajid Nawaz, którego Khan reprezentował, kiedy Nawaz był islamistą przetrzymywanym w egipskim więzieniu, powiedział o nim: „Sadiq Khan nie jest muzułmańskim ekstremistą. Znałem go w czasach, gdy sam byłem ekstremistą i wiem, że nie podpisałby się pod moimi teokratycznymi poglądami”.

Jak efektywny może być wobec tego Khan w zapewnieniu Londynowi bezpieczeństwa? Uważam, że może być w tej kwestii najskuteczniejszym burmistrzem od czasu przywrócenia tej funkcji w 2000 roku. Uważam tak z trzech powodów.

Po pierwsze, w przeciwieństwie do Livingstone’a czy Borisa Johnsona, Khan był prawnikiem specjalizującym się w prawach człowieka i spędził dużą część swej kariery zawodowej broniąc ekstremistów. Ma doświadczenie z pierwszej ręki, zna przyczyny oraz wie, jak sobie radzić ze skutkami.

Następne dwa powody związane są z tym, co wywołało takie zamieszanie podczas kampanii: z jego religią. Jako muzułmanin ma ewidentnie lepsze możliwości dotarcia do muzułmańskiej społeczności, która często czuje się marginalizowana i atakowana. Ludzie zawsze chętniej słuchają kogoś ze swoich, nawet jeśli nie do końca się z nim zgadzają.

Ponadto, w ten sam sposób jak Żydzi mogą nieco bardziej krytykować Izrael, tak i Khan jako muzułmanin jest praktycznie niewrażliwy na oskarżenia o islamofobię, gdyby próbował, tak jak zakładam, rozprawić się z ekstremizmem. W potępianiu islamu i ekstremizmu oraz wysiłkach na rzecz bezpiecznego Londynu może posunąć się znacznie dalej, niż odważyłby się jakikolwiek konserwatysta z wyższych.

Pierwszym jego działaniem po wyborze na burmistrza było odwiedzenie Pomnika Holokaustu. Było to też natychmiastowe wypełnienie obietnicy wyborczej, że będzie burmistrzem wszystkich londyńczyków, tym bardziej docenione przez społeczność żydowską, że wydarzyło się tuż po antysemickim skandalu w Partii Pracy, której Khan jest członkiem. Był to mądry ruch, dobrze wróżący jego przyszłej karierze. Jeśli nadal kierował się będzie właściwościami jakie zademonstrował podczas kampanii: politycznym rozsądkiem oraz kulturową wrażliwością, to londyńczycy dokonali właściwego wyboru.

Dodatkowo Khan pozostaje jedynym burmistrzem Londynu, który nigdy nie wspomniał o Hitlerze. Ani razu.

David Patrikarakos

Severus-Snape na podstawie www.prospectmagazine.co.uk

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign