Czy Bractwo Muzułmańskie może się stać egipską AKP?

Azmi Ashour

Poniższy artykuł ukazał się w egipskim dzienniku Al-Ahram. Autor jest sekretarzem redakcji wydawanego przez tę gazetę kwartalnika „Al-Demoqrateya”.

* * *

Niektórzy oczekują, że Bractwo Muzułmańskie zrobi w Egipcie to, co partia Erdogana zrobiła w Turcji; jednak różni je bardzo wiele, zarówno w sferze celów jak i środków.

W rezultacie wydarzeń Arabskiej Wiosny, które wyniosły ugrupowania islamskie na pierwszy plan – jako główne alternatywy dla autorytarnych reżimów – upowszechniło się postrzeganie owych organizacji, a szczególnie Bractwa Muzułmańskiego, jako umiarkowanych sił politycznych, mogących stabilnie pokierować zmianą ustroju w społeczeństwach arabskich na ustrój demokratyczny.

Ten trend nie rozpoczął się jednak wraz z Arabską Wiosną, lecz niemal dekadę temu, i był on wywołany wieloma czynnikami. Ważna była wśród nich systematyczna propaganda poprzedniego reżimu przeciwko Braciom Muzułmanom w czasach, gdy dynamicznie rozwijali oni swoje wpływy polityczne i społeczne, oraz stawali się groźną opozycją.

Mohammed Badie przewodniczący Bractwa Muzułmańskiego

Kampania reżimu tylko wzmogła atrakcyjność tej oficjalnie zakazanej organizacji islamskiej. Udało jej się uzyskać poparcie dużej liczby niezadowolonych, młodych i wykształconych ludzi, którzy chcieli być aktywni społecznie i politycznie, lecz nie mogli tego osiągnąć ze względu na korupcję i sztywne partyjne ograniczenia, zamykające przed nimi wszelkie legalne możliwości politycznego wpływu. Bractwo Muzułmańskie zademonstrowało swą rosnącą, rzeczywistą siłę, podczas wyborów do parlamentu w 2005 roku, kiedy jego członkowie (startujący jako niezależni) zdobyli 20% miejsc.

Naukowcy i politycy na Zachodzie odebrali to bezprecedensowe zwycięstwo jako sygnał, że Bractwo mogłoby osiągnąć władzę poprzez proces demokratyczny, co z kolei wywołało ich spekulacje na temat tego, czy stronnictwo polityczne o islamskim punkcie odniesienia mogłoby poprowadzić proces reform politycznych oraz demokratyzacji w Egipcie. Opinie były różne, jednak większość z nich była na korzyść Bractwa. Wymierzone w nie zakazy, regularne blokowanie działań jego członków i aresztowania liderów w okresie  poprzedzającym wybory w 2010 roku, zyskały mu znaczną sympatię w kraju i za granicą. Postrzegano Bractwo coraz bardziej jako stronnictwo polityczne, zmuszane do płacenia za swoje poglądy wyrokami więzienia i innymi formami poświęcania się, bez względu na to, czy blokowanie ich działań było częścią długotrwałej gry pomiędzy Bractwem a reżimem, czy nie, oraz pomimo faktu, że kampania Mubaraka przeciwko Bractwu nie była powodowana strachem przed nim, lecz raczej chęcią przedstawienia go Egipcjanom i zachodnim mocarstwom w taki sposób, żeby Bractwo wywoływało wśród nich niepokój.

Na scenie międzynarodowej, przejętej obawą przed widmem terroryzmu, reżim Mubaraka chciał przedstawić siebie w oczach USA i Zachodu jako jedyna dostępna zapora przed islamizmem i podtrzymać tym samym swoją prawowitość i niezbędność. Plan ten jednak raczej wzmocnił Bractwo niż mu zaszkodził, zarówno w kraju jak i za granicą – być może dlatego, że był jak oczywisty.

Kiedy wybuchła rewolucja, a później udało jej się obalić władzę, organizacja, która zbudowała reputację na byciu w opozycji, ujawniła szybko swoją prawdziwą naturę. Gdy Bractwo powróciło do walki i nagle zabrakło mu oponentów, przez pewien czas było zdezorientowane, a opinie jego członków często zaprzeczały sobie nawzajem. Przez większość czasu działało zgodnie ze swą pierwotną ideologią i dalekowzrocznym politycznym celem – czyli ustanowieniem w Egipcie islamskiej teokracji.

Można więc uznać niemal za cud, że Bractwo znalazło wspólny cel z salafitami i Al-Gamaa Al-Islamiyya [grupa ekstremistyczna, zamieszana m.in. w zamordowanie prezydenta Sadata w 1981 – red.] w wielu kontrowersyjnych kwestiach, które pojawiły się od czasu rewolucji. Tym niemniej, ponieważ Bractwo Muzułmańskie jest tak często uznawane za kandydata do wprowadzenia w Egipcie „modelu tureckiego”, należałby sprawdzić, czy jego doświadczenie i wizja rzeczywiście są podobne, jak twierdzą niektórzy, do tureckiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).

Sukces AKP w Turcji nie jest potwierdzeniem, lecz raczej zaprzeczeniem credo i ostatecznego celu Bractwa Muzułmańskiego, które ma dojść do władzy z zamiarem ustanowienia „prawa boga” – w takiej formie, w jakiej Bractwo je rozumie. AKP doszła do władzy i sprawuje ją w atmosferze świeckości oraz w  systemie demokratycznym, pomimo swojego islamskiego punktu odniesienia.

Współczesne fundamenty państwa tureckiego, stworzone 90 lat temu, były żyzną glebą, która pozwoliła na pojawienie się AKP i jej naturalny rozwój w ramach instytucji nowoczesnego państwa. Partia ta zatem nie widziała sprzeczności w posiadaniu religijnego zaplecza i wizji, przy jednoczesnym funkcjonowaniu państwie świeckim, co do dziś stanowi jej główny punkt odniesienia. Islamskie partie w Turcji nie przyjęły tego modernistycznego ducha z dnia na dzień; podejście takie ewoluowało poprzez kilka faz, tak jak ewoluowało państwo tureckie, które przeżyło trzy pucze wojskowe (w 1960, 1971 i 1981) mające na celu „wyprostowanie” kursu politycznego (który odchylał się od sekularyzmu – przyp. tłum.), jednakże bez bezpośredniej ingerencji w działanie rządu.

W podobny sposób, partie islamskie, które pojawiły się w Turcji po raz pierwszy w latach 80, stopniowo dopasowały się i skorygowały swoje podejście tak, żeby pasowało ono do ram instytucjonalnych państwa tureckiego, co koniec końców pozwoliło AKP zaistnieć i wykazać się zdolnością adaptacji do sekularyzmu. Jeżeli przeanalizujemy partie tureckie i ich zabiegi o władzę w tamtejszym systemie, AKP nie była bynajmniej anomalią. Miała islamistyczną wizję, lecz koniec końców zachowała się tak, jak każda normalna współczesna partia polityczna, która w pełni rozumie zasady demokratycznej gry, która doceniła wartość tureckiego państwa świeckiego i z tego powodu zadbała o utrzymanie tego państwa.

Modernistyczna świadomość AKP nie może być rozważana w oddzieleniu od społeczno-kulturowego dorobku pozostawionego przez Ataturka i kolejne generacje kemalistycznej Turcji, które przez 90 lat praktycznie stworzyły nową turecką osobowość, znacząco różną od otomańskiej – zwłaszcza jeżeli chodzi o stosunek do nowoczesnych wartości. Ponieważ AKP jest w bardzo dużym stopniu produktem tego dziedzictwa, ma dla demokracji nie mniej oddania, niż jakakolwiek inna partia powstała w takich samych sekularnych warunkach.

W odróżnieniu od AKP, egipskie Bractwo Muzułmańskie rozwijało się w całkowicie innej atmosferze społeczno-kulturowej (zwłaszcza w latach 60). Wywiodło się z autokratycznego kontekstu – zarówno jeżeli chodzi o wizję, jak i o reżim, który zdefiniował formę organizacji, i teraz musi się jeszcze pozbyć wad i słabości charakterystycznych dla tego typu świadomości, a wzmacnianych jeszcze z powodu konfrontacji z porządkiem dyktatorskim [władzą Mubaraka].

Rozdźwięk pomiędzy reżimem Mubaraka a Bractwem wytwarzał aktywistów o typie indywidualistycznym, utrzymujących tylko i wyłącznie własny pogląd, i nie dopuszczających opinii przeciwstawnych. W rzeczy samej, ta wyłączająca kultura przez długi czas była najpoważniejszym błędem w mentalności elity Bractwa Muzułmańskiego, które identyfikowało jako swego wroga nie tylko rządzący reżim, ale wszystkich, którzy nie mieli dokładnie takich samych poglądów jak ono.

Jest to największa słabość Bractwa, ujawniona wyraźnie 25 stycznia, gdy utraciło ono antagonistę, który pomagał mu wzrastać i zdobywać popularność. Ta słabość stawia je teraz w obliczu kluczowego sprawdzianu. Czy powróci po prostu do starych nawyków i stworzy sobie nowego wroga, który zastąpi starego? Czy może ustąpi przed nowymi realiami i zadziała zgodnie z prawami mówiącymi, że Bractwo jest tylko jedną z wielu różnych sił politycznych ograniczonych zestawem praw i obowiązków w ramach prawnego i instytucjonalnego porządku, w którym najważniejszym punktem odniesienia nie jest pozycja Bractwa Muzułmańskiego ani żadnego innego ugrupowania, lecz raczej status nowoczesnego, egipskiego państwa obywatelskiego, które ewoluuje od 200 lat?

Jeżeli Bractwo Muzułmańskie i partie islamskie mają sprostać temu wyzwaniu, będą musiały najpierw porzucić autorytarne, wykluczające nastawienie umysłowe, w którym wzrastały i podjąć szczere, autentyczne działania w oparciu o zasady wolności, tolerancji religijnej i społecznej oraz akceptacji innych.(p)

Tłum. MM

http://weekly.ahram.org.eg/2011/1072/op42.htm

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign