Afgańscy talibowie, w tym kilku zamachowców-samobójców, zaatakowali w środę budynki rządowe w mieście Sarandsch w południowo-zachodniej prowincji Nimroz. Zginęło co najmniej pięciu policjantów i pięciu zamachowców oraz nieznana na razie liczba cywili.
Z relacji oficer afgańskiego wywiadu, na którego powołuje się Reuters, wynika, że co najmniej dwóch zamachowców wysadziło się w powietrze przed kompleksem budynków rządowych, po czym doszło do strzelaniny. Pozostali przy życiu zamachowcy zabarykadowali się w rządowych budynkach.
Agencja AFP dodaje, że w okolicy zaatakowanych budynków słyszano siedem eksplozji. „Do tej pory było siedem eksplozji. Policja walczy z zamachowcami w pięciu, czy sześciu miejscach” – powiedział AFP przedstawiciel lokalnych władz.
„Wysłaliśmy sześciu samobójców i trzech innych bojowników. Zaatakowali kilka budynków, w tym siedzibę gubernatora. Wciąż walczą” – powiedział z kolei przedstawiciel talibów.
Więcej na: dziennik.pl