Raheel Raza
Prezydent Trump skrytykował w ONZ niektóre z krajów członkowskich Rady Praw Człowieka (Human Rights Watch), które nie zapewniają tych praw własnym obywatelom.
Zgadzam się z nim, gdyż dostrzegłam podczas moich podróży do Rady Praw Człowieka ONZ w przeciągu ostatnich pięciu lat wzrost wpływów Organizacji Współpracy Islamskiej i trudną sytuację w niektórych społecznościach znajdujących się pod władzą autorytarnych reżimów.
Panuje zgodność co do tego, że ONZ jest bezsilna i nie ma żadnego wpływu na wydarzenia na świecie. W pewnym sensie jest to prawda, jednak to jedyna międzynarodowa organizacja jaką mamy i prędzej czy później jej istnienie robi jednak różnicę, bo wszystko jest zgłaszane i odnotowywane. A kraje uczestniczące są zmuszone wysłuchać poruszanych tematów.
Tak było, gdy jechałam do Genewy na 36 sesję RPC. Moja akredytacja pochodzi z Center for Inquiry w Waszyngtonie i towarzyszył mi prezes oraz dyrektor wykonawczy tej organizacji. Chcieliśmy się tam pojawić w środku tygodnia, kiedy na posiedzeniach będzie najwięcej osób.
Poza formalnymi i plenarnymi posiedzeniami, rada jest miejscem, które tętni życiem. Więcej ludzi urządza sobie pogawędki w barze, niż w sali głównej, gdzie wygłasza się oświadczenia. Mieszanina różnych języków, strojów i kultur przyciąga uwagę.
Tym razem głównym punktem mojej wizyty było spotkanie z Ensaf Haider, żoną uwięzionego saudyjskiego bloggera Raifa Badawiego, który został skazany na 1000 batów i 10 lat w saudyjskim więzieniu za namawianie do religijnej wolności.
Raheel Raza z Ensaf Haider w Genewie
Ensaf, która jest poza Arabią Saudyjską od 2012 r., znalazła polityczny azyl w Kanadzie i mieszka w Quebecu z trójką dzieci. Jej jedynym celem jest uwolnienie męża od groźby saudyjskiego więzienia i chłosty. Ensaf zwróciła się do Rady i przemówiła bezpośrednio do saudyjskiego ambasadora mówiąc: „Mój mąż nie popełnił żadnej zbrodni. Pragnął jedynie lepszej przyszłości dla swojego kraju”.
Miałam szczęście spędzić z nią trochę czasu; jest piękną istotą ludzką, na zewnątrz, jak i w środku. Jest odważna i oddana walce o uwolnienie męża z więzienia. Potrzebuje pomocy całego świata.
Powiedziała, że „gdy Raif miał zostać wychłostany, cały świat zjednoczył się, żeby pomóc w jego sprawie, ale obawiam się, że zapomną, więc chcę się upewnić, że świat nigdy nie zapomni. Robię to nie ze względów osobistych, ale dla uniwersalnych praw człowieka i będę kontynuować, aż mój mąż zostanie uwolniony, a moje dzieci zobaczą ojca”.
Ensaf ma specjalną wiadomość dla Premiera Kanady, Justina Trudeau. Powiedziała, że skoro może dać Omarowi Khadrowi* miliony i mówi o zwróceniu obywatelstwa kanadyjskim terrorystom, może powinien też nadać honorowe obywatelstwo Raifowi Badawi (tak jak to zrobił w przypadku Malali Yousafzai).
M.O. na podst. https://clarionproject.org/
* Khadr był skazany za terroryzm i więziony w Guantanamo; dostał od rządu Kanady 8 mln USD odszkodowania (red.)