Ankara zamierza przeszkodzić wpieranym przez USA, kurdyjskim Syryjskim Siłom Demokratycznym (SDF), w odbiciu z rąk Państwa Islamskiego, miasta Manjib w północnej Syrii.
To turecka „czerwona linia”, której przekroczenie wg słów armii tureckiej będzie oznaczało ostrzał kurdyjskich pozycji z terytorium Turcji. Turcja uważa YPG stanowiące część SDF, za odłam uznanej za terrorystyczną Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
Manjib to także, zdaniem europejskich agencji wywiadowczych, miejsce przez które z terenu Syrii do Turcji, a dalej do Europy, dostają się syryjscy dżihadyści. Według służb bezpieczeństwa tą drogę obrała część zamachowców związanych z ostatnimi zamachami w Paryżu i Brukseli. Waszyngton naciska na Turcję, by ta zamknęła ostatni przesmyk, którym terroryści mogą dostawać się do Europy. (j)
źródło: Hurryiet