Czy w ustroju demokratycznym jest dopuszczalne, żeby państwo mówiło kobietom jak mają się ubierać w miejscach publicznych? W pewnych warunkach tak – zadecydował Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Trybunał usankcjonował tym samym prawo Belgii do karania kobiet za zasłanianie twarzy w miejscach publicznych. Pewna muzułmanka złożyła zażalenie na ten uchwalony w 2011 roku przepis, jednak sędziowie nie przyznali jej racji.
Ma to również odniesienie do sytuacji w Austrii. Podobny przepis – zakaz noszenia nikabu i rzadziej spotykanej burki – wchodzi w życie w tym kraju od 1 października. Prawdopodobieństwo, że zakaz zostanie unieważniony przez Trybunał właśnie spadło do zera. To dobrze.
Widok kobiety noszącej pod mniejszym lub większym przymusem pełną zasłonę twarzy jest po prostu obsceniczny. To wspaniałe, że władza ustawodawcza postanowiła w końcu ukrócić ten proceder, przynajmniej w miejscach publicznych. Liberałowie muszą oczywiście szanować prawo każdego człowieka do ubierania się w co chce, kwestia ta, jak i inne, generalnie nie musi być regulowana przez państwo.
Jednak w przypadku islamskich zasłon nie chodzi tylko o ubranie, ale przede wszystkim o symbol faszystowskiej, brutalnej i głęboko mizoginistycznej ideologii, jaką jest polityczny islam w swojej szczególnie radykalnej odsłonie. Nikab i burka przynależą do tej okropnej ideologii, tak jak mundur SS przynależy do hitlerowców. Jedno i drugie ma wydźwięk polityczny, jeśli nie jest wręcz dowodem lojalności.
Tak jak nie bez powodu zakazane jest bieganie po mieście w mundurze SS, podobnie powinno się zakazać symbolicznej okupacji przestrzeni publicznej symbolami islamizmu. Z podobnych przyczyn zakazane są symbole ISIS. Nie można tu odwołać się do gwarantowanego konstytucją prawa do wyznawania swojej religii. Po pierwsze, konieczność pokazania swojej twarzy nie uniemożliwia praktyki religijnej. Po drugie, w islamie nie ma nakazu całkowitego zasłania ciała.
Nie ma zastosowania również argument, że państwo nie wprowadziło żadnych innych obostrzeń odnośnie stroju w miejscach publicznych. Każdy, kto tak uważa, powinien przejść nago główną ulicą handlową Wiednia i wtedy przekonać się, jak potraktuje to policja i sąd. Nawet dziś, w systemie wolności politycznej jest naturalne, że nie można nosić wszystkiego, co tylko nam odpowiada.
Polityczny islam usiłuje użyć zachodniego liberalizmu przeciwko Zachodowi. Fakt, że Europejski Trybunał Praw Człowieka opowiedział się po stronie jedności, to dobra wiadomość.
Christian Ortner
Autor jest dziennikarzem i felietonistą „Die Presse” i „Wiener Zeitung”
GB, na podst. www.wienerzeitung.at