25-letni Marokańczyk jest podejrzany o atak maczetą na dwóch duchownych w dwóch różnych kościołach w Andaluzji, potwierdza policja.
Podejrzany Marokańczyk Yassine Kanjaa, jak poinformowała w czwartek policja, miał być deportowany. Nim do tego doszło zaatakował maczetą dwóch duchownych; jeden zginął, drugi jest poważnie ranny. Do zdarzenia doszło w środę wieczorem w portowym mieście Algeciras. Hiszpańska policja rozpatruje tę sprawę jako zamach terrorystyczny.
Kanjaa został aresztowany po tym, jak zaatakował z maczetą kilka osób w kościołach San Isidro i Nuestra Senora de La Palma. Kościoły były oddalone od siebie o 300 metrów, co ułatwiło napastnikowi przemieszczenie się. W ataku zginął zakrystian, który był ścigany przez atakującego aż na zewnątrz kościoła, na zatłoczony plac, gdzie Marokańczyk zadał mu śmiertelny cios. W zamachu poważnie ranny został ksiądz w drugim kościele, a trzy osoby zostały lekko ranne. Incydent trwał tylko pół godziny, a sprawcę aresztowano podczas próby wejścia do trzeciego kościoła.
Jak podaje „El Pais”, z opowieści jednego z zaatakowanych, także Marokańczyka i sąsiada sprawcy, ten krzyczał do niego, że „pracuje dla majía”, co oznacza w Maroku kogoś, kto jest w sprzeczności z praktykowaną wiarą. Według świadków w kościele mężczyzna miał krzyczeć „Allahu Akbar”. W czwartek wieczorem sędzia krajowy Joaquín Gadea powiązał zbrodnię, jakiej dopuścił się Kanjaa, z salafickim dżihadem.
Marokańczyk nie był znany wcześniej policji, nie był nigdy skazany za terroryzm ani za pospolite przestępstwa w żadnym z krajów współpracującym z Hiszpanią. Według policji w zbrodni nie pomagały osoby trzecie. W Hiszpanii przebywał jednak nielegalnie. Jego proces deportacyjny rozpoczął się ponad pół roku temu w czerwcu. Wcześniej, w sierpniu 2019 roku, został deportowany z Gibraltaru do Maroka, ale później tego samego roku dostał się do Hiszpanii.
Hiszpańska Konferencja Episkopatu wezwała do nie demonizowania żadnej wiary z powodu ataku. Lider antyimigracyjnej partii Vox Santiago Abascal w tweecie po zamachu napisał, że nie można tolerować rozwoju islamizmu w Hiszpanii. Został skrytykowany przez minister praw społecznych Ione Belarrę, która oznajmiła, że nie powinien szerzyć nienawiści do mniejszości.