Zachód torpeduje reformę islamu

Wafa SultanDr Wafa Sultan

Jest dla mnie jasne, jako dla Arabki, żyjącej trzy dekady pod uciskiem islamskiego prawa szariatu, że islamska ideologia polityczna i szariat powinny być zwalczane przez zachodnią cywilizację, żeby nie dopuścić do ich rządów w wolnym społeczeństwie.

Ja sama, jak zauważyłam, zmuszona jestem walczyć na dwóch frontach. Z jednej strony islamiści – rzeczywiście trudny przeciwnik. Z drugiej strony wszyscy ci, którzy są niedoinformowani, a lubią określać się mianem „otwartych” i „postępowych”. Okazują swoją wyższośc w kwestii współczucia, pokoju, otwartości i doceniania innych kultur.

Uważając samych siebie za tolerancyjne, swobodnie myślące jednostki, unikają krytyki szkodliwych intencji muzułmańskich. Ograniczają się do samokrytyki i wymyślają politycznie poprawne usprawiedliwienia dla islamizmu. Akceptują „innych”, niestety za cenę braku wiedzy o szkodliwych dogmatach islamu.

Dla wszystkich tych „postępowców” kluczowym jest zrozumienie, ze islam opiera się na antyliberalnym systemie. Muszą się obudzić i dostrzec nieludzkie przepisy i praktyki islamistów z całego świata. Muszą zdać sobie sprawę z tego, że islam stoi w opozycji do wartości, które cenią. Muszą przestać przyjmować szacunek dla praw człowieka i godności, których doświadczamy dziś na Zachodzie i w Ameryce, jako coś oczywistego.

Dla mnie osobiście konfrontacja z osobami, które stosują wielokulturowy relatywizm, jest bardzo bolesną walką. Ich punkt widzenia czyni wysiłki reformatorów muzułmańskich jeszcze trudniejszymi. Politycznie poprawne wymówki dla islamu, produkowane przez Europejczyków i Amerykanów powodują, że głos mój i innych, biorących udział w tej walce, jest zagłuszany i osłabiany.

Mówiąc wprost: zbyt wielu ludzi i instytucji stoi na drodze do pokonania islamskiej, politycznej ideologii. Ich łagodne i wyrozumiałe podejście hamuje wysiłek, zmierzający do zmodernizowania islamu.

Kiedy po raz pierwszy wyemigrowałam do USA, z przerażeniem zauważyłam, że islam jest uważany za „religię pokoju”. Dla mnie, Syryjki urodzonej i wychowanej w państwie islamskim, zespół wierzeń, który utrzymuje, że kobieta jest istotą grzeszną i niegodną, jest złą wiarą. Pobożna ideologia, obligująca niemuzułmanów do życia wedle jej zasad, a więc prawa nierówności, jest niemoralną pobożną ideologią.

Niestety, często doświadczamy ostrych, politycznie poprawnych odpowiedzi ze strony osób pouczających liberalnych muzułmanów czy Arabów. Ludzie ci używają zwrotów typu wszystkie religijne teksty są pełne przemocy albo wśród chrześcijan i żydów też znajdują się fanatycy, którzy mają na sumieniu okropne krzywdy wyrządzone innym.

Wszystkie te usprawiedliwienia są czynione bez brania pod uwagę kluczowych doktryn islamskich, które to doktryny odgrywają wielce szkodliwą rolę  w przeobrażaniu islamu.

Dwa lata temu rabin Stephen Julius Stein opublikował w „Los Angeles Times” artykuł bezpodstawnie mnie krytykujący. Ostatnio tenże artykuł powrócił na światło dzienne za sprawą arabskiego czytelnika, który przetłumaczył go na arabski i umieścił na arabskojęzycznej stronie internetowej pod tytułem „Żydowski rabin gorszy Wafę Sultan”.

Poza innymi roszczeniami, Pan Stein wspomniał, że nie jest w stanie wyobrazić sobie Żydówki stojącej między muzułmanami i krytykującej judaizm w ten sam sposób w jaki Wafa Sultan krytykuje islam. Czy Panu Steinowi brak podstawowej wiedzy na temat islamu i czy demonstruje on dwulicowość w stosunku do swej własnej religii?

Kilka hipotetycznych scenariuszy:

Jeśli grupa fanatycznych żydów obcięłaby głowę niewinnemu muzułmaninowi, uzasadniając ten akt jako dozwolony przez żydowskie święte pisma – czy ktokolwiek miałby wątpliwości, gdyby niezliczone kobiety żydowskie publicznie krytykowały te dogmaty judaizmu, które usprawiedliwiły tak ohydny czyn?

Gdyby kobiety żydowskie zostały zepchnięte do statusu zwierzęcia w rezultacie religijnych wierzeń, czy ktokolwiek wątpiłby, że rabin Stein pomagałby żydowskim kobietom protestującym przeciwko ich własnej tradycji?

Niedawno bardzo znana egipska prawniczka zażądała od arabskiej telewizji państwowej nakłaniania Palestyńczyków do gwałtów na kobietach izraelskich, jako części ich strategii w wojnie przeciw Izraelowi (jej klip można obejrzeć na MEMRI.org).

Gdyby prawnik izraelski publicznie obwieścił na antenie państwowej telewizji izraelskiej podobny komunikat skierowany przeciw Arabom, czy rabin Stein sprzeciwiałby się jednoznacznemu odrzuceniu tej prowokacji przez kobiety żydowskie?

Jestem też zdumiona ignorancją  rabina Stein w temacie islamskiego antysemityzmu. Możnaby myśleć, że jego zobowiązania jako nauczyciela i przywódcy żydowskiej społecznosci obligują go do edukowania i ochrony swoich ludzi. Niestety, jego krytycyzm osłabia Żydów, a wzmacnia muzułmański antysemityzm. (Proszę przeczytać nową książkę Andrewa Bostoma zatytułowną „The Legacy of Islamic Antisemitism”).

Istnieje koncept islamski w języku arabskim określany jako „al-takija”. Pozwala on i zachęca muzułmanów do kłamstw i zwodzenia innych w celu osiągniecia celu ostatecznego: świata pod panowaniem szariatu. Islamiści będący zwolennikami ideologii nawracania niemuzułmanów pod panowanie szariatu używają al-takija.

W ten sposób powstaje bardzo destrukcyjny związek: z jednej strony islamiści oszukują łatwowiernych niemuzułmanów, z drugiej wielu niemuzułmanów, zwolenników dialogu między religiami, przyjmuje ich kłamstwa za dobrą monetę i unika ostrych, a koniecznych pytań, obnażających niebezpieczne intencje. W tym kontekście islamska al-takija i zachodnia naiwność oraz ignorancja odnośnie prawdziwych intencji islamistów tworzą bardzo szkodliwe wzorce wzajemnych interakcji.

Co więcej, obie strony naruszają  nasze prawo do poznania prawdy i dzieje się to w sposób niezalezny od ich celów. Al takija i polityczna poprawność są receptą  na zniszczenie wolności i liberalizmu, które leżą przecież u podstaw konstytucji USA i innych zachodnich demokracji.

Rabin Stein jest jednym z wielu, którzy praktykują poprawność polityczną w imię  uniknięcia zranienia jego muzułmańskich przyjaciół (jak wyraził się w swoim artykule).

Ludzie unikający konfrontacji z ponurymi faktami dotyczącymi islamu nie mają żadnego moralnego autorytetu do pouczania liberalnych Arabów takich jak ja. Ci, którzy nie są w stanie stawić czoła islamskiej doktrynie i nie są w stanie otwarcie zakwestionować okropnych elementów islamu, znajdują się po złej stronie konfliktu.

Często proszono mnie, abym złagodziła swoje stanowisko. Odmawiam. Uważam, że aby rozwiązać  problemy islamu należy je naświetlić i skonfrontować w sposób prawdziwy i jeśli to konieczne, bolesny. Czasami ostra choroba musi być potraktowana agresywnie, a nie za pomocą łagodnej aspiryny.

Będę kontynuować  moją misję, ponieważ kocham muzułmanów. Marzę o przyszłości, w której wszyscy muzułmanie, zwłaszcza ci z Bliskiego Wschodu, będą mogli zakosztować wolności, którą wszyscy w USA mamy na codzień. To nie jest tylko marzenie Martina Luthera Kinga, to marzenie, które powinno być udziałem całej ludzkości, nie wyłączając świata muzułmańskiego.

Doktor Wafa Sultan jest Syryjką, certyfikowanym psychiatrą i aktywistką organizacji praw człowieka, autorką mającej wkrótce się ukazać książki „Bóg, który nienawidzi”.

za Hudson New York Briefing Council  tłum. Nina N.Miller autorka bloga Notatki na mankietach

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Dzihadyści zaatakowali w Rosji

Izolacja rządu talibów już nie działa

Niemcy: czy deportacja imigrantów będzie sprawniejsza?