Wiadomość

Współpraca polskiego MZR z tureckim Diyanetem

Fragment strony MZR z ogłoszeniem (zdj. strona MZR)
Fragment strony MZR z ogłoszeniem (zdj. strona MZR)

Oficjalna strona Muzułmańskiego Związku Religijnego, pod przewodnictwem muftiego Tomasza Miśkiewicza zaprasza polskich muzułmanów na studia do Turcji pod patronatem Diyanet, tureckiego ministerstwa ds. religii.

MZR zapewnia, że ich współpraca z tureckim ministerstwem odbywa się na warunkach MZR i nie wpływa na polskich Tatarów.

Wielu osobom islam turecki przez lata kojarzył się z pewnym umiarkowaniem, ale od czasu zdobycia władzy w roku 2002 przez islamistyczną partię AKP następują zmiany. Diyanet, urząd ds. religii, który miał dbać o świeckość kraju, został poddany kontroli partii Erdogana i jest narzędziem rozprzestrzeniania politycznego islamu.

Studenci i uczniowie zagraniczni, którzy do połowy marca odpowiedzą na ogłoszenie Muzułmańskiego Związku Religijnego, mogą wziąć udział w studiach teologicznych lub w edukacji w ramach szkół średnich, tzw. Imam Hatip. Te ostatnie miały przygotowywać do kształcenia imamów, ale reformy w 2012 roku uznały je za pełnoprawne średnie szkoły, co spowodowało sprzeciw uniwersytetów, twierdzących, że następuje zaniżenie poziomu edukacji. Szkoły te postrzegane są przez ekspertów jako narzędzie AKP w reislamizacji Turcji. Mają na celu wychowanie ludzi, których Erdogan określa jako „pobożne pokolenie”.

W Turcji odwracającej się od świeckości Diyanet przyjmuje także rolę religijnej podpory władzy Erdogana. Tureccy żołnierze ruszają z inwazją na północno-wschodnią Syrię przeciwko Kurdom; w meczetach pod kontrolą Diyanetu recytuje się surę Al-Fath (Zwycięstwo), która wspomina między innymi o zdobyczach obiecanych przez Boga. Erdogan, żeby kupić konserwatywnych wyborców, przekształca w meczet bizantyjską bazylikę Hagia Sophię, pełniącą rolę muzeum od czasów Atatürka, a szef Diyanetu Ali Erbas wygłasza tam kazanie dzierżąc miecz, tradycyjny symbol osmański świadczący o tym, że świątynia należy do meczetów zdobytych.

Ocena Diyanetu jako narzędzia polityki tureckiej nie jest jedynie wymysłem osób przewrażliwionych co do islamskich na nią wpływów. Coraz więcej rządów zwraca uwagę na działanie na ich terytorium przedstawicielstw tureckiego ministerstwa ds. religii. Nie jest to wprawdzie taki islam, którego wyznawcy publicznie popierają zamachy terrorystyczne, ale traktowany jest przez służby zachodnich państw oraz część polityków jako narzędzie obcych wpływów, pogłębiania izolacji muzułmanów i rozprzestrzeniania wizji panislamskich.

Rząd Francji w ramach polityki ograniczania wpływów zagraniczych organizacji na tamtejszy islam w roku 2020 zamknął konto bankowe francuskiej agendy Diyanetu. Francuski Senat w raporcie na temat islamistycznego separatyzmu stwierdza, że Erdogan zamierza kontrolować diasporę we Francji poprzez Diyanet. Zlecony przez prezydenta Macrona raport Instytutu Monteskiusza, „Fabryka Islamistów”, mówi o Diyanecie jako o narzędziu „neoislamizacji społeczeństwa”. Raporty ekspertów zarzucają też, że Diyanet pisze kazania tureckim imamom, które dystrybuowane są przez ich biuletyn i wygłaszane w piątki w europejskich meczetach,

W Niemczech od lat politycy naciskają, żeby Turecko-Islamski Związek Spraw Religijnych, DITIB, odciął swoją zależność od Diyanetu. DITIB zarządza 900 meczetami i zrzesza 800 tys. wiernych. Jednak przestaje być już wzorem organizacji wpływającej na integrację muzułmanów w Niemczech. W 2017 roku prokuratura federalna prowadziła śledztwo przeciwko 14 imamom DITIB o szpiegostwo na rzecz Turcji. Śledztwo zamknięto, bo wobec siedmiu z nich dowody były niewystarczające, a siedmiu uciekło do Turcji. W tym samym roku niemieccy politycy skrytykowali DITIB za odmowę wzięcia udziału w marszu organizowanym przez muzułmanów w Kolonii w celu potępienia islamistycznego terroru.

W 2018 roku odcięto federalne finansowanie dla DITIB, mające służyć przeciwdziałaniu ekstremizmowi. „Ci którzy szerzą nacjonalizm, nienawiść wobec chrześcijan, żydów czy ludzi bez żadnej religijnej przynależności i szpiegują na rzecz tureckiego rządu, nie mogą być partnerami w walce przeciwko religijnemu ekstremizmowi w Niemczech”, skomentował decyzję rzecznik CDU ds. wewnętrznych Christoph de Vries. Co prawda DITIB rozpoczął w styczniu ubiegłego roku kształcenie imamów w Niemczech, ale biorąc pod uwagę jego wcześniejsze komentarze wobec rządowych planów kształcenia imamów i związki z Turcją można być sceptycznym co do sukcesu programu.

Rzecznik MZR Musa Czachorowski w zainteresowaniu z naszej strony związkami z tureckim ministerstwem widzi „wyszukiwanie sensacji na siłę”. „Nie ma w tym nic, co mogłoby wzbudzić jakiekolwiek emocje – odpisuje na nasze pytania. – MZR współpracuje z Diyanetem, jak z wieloma rozmaitymi instytucjami religijnymi i kulturalnymi, w zakresie, jaki jest dla MZR przydatny i zgodny z prawem”. Musa Czachorowski podkreśla, że to „MZR wybiera zakres współpracy”.

MZR nie chce „komentować wewnętrznej polityki innych państw”, gdy pytamy o rolę Diyanetu w islamistycznej polityce tureckiej czy o ponowne przekształcenie Haghia Sophii w meczet. Tak samo rzecznik „nie jest w stanie wypowiedzieć się o jakichkolwiek agendach kogokolwiek na terenie państw zachodnich”. Nie widzi też „możliwości wpływu studentek w hidżabach na tureckich plakatach na nasze Tatarki”.

Komentarz

Być może współpraca MZR z Diyanetem wygląda tak, jak rzecznik ją opisuje. Z drugiej strony, zmartwieniem naszym nie jest sytuacja MZR, szukającego różnych możliwości wsparcia tej części polskiego islamu, która staje się coraz mniej liczna wobec islamu napływowego. Bardziej martwi nas pojawianie się w Polsce tureckiej rządowej agencji, która budzi niepokój służb i decydentów państw zachodniej Europy.

Polecamy także:

〉 Wywiad z rzecznikiem MZR o przemianach, szariacie, islamie w Europie: „Świat się musi przeobrazić”

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Jan Wójcik

Założyciel portalu euroislam.pl, członek zarządu Fundacji Instytut Spraw Europejskich, koordynator międzynarodowej inicjatywy przeciwko członkostwu Turcji w UE. Autor artykułów i publikacji naukowych na temat islamizmu, terroryzmu i stosunków międzynarodowych, komentator wydarzeń w mediach.

Inne artykuły autora:

Torysi boją się oskarżeń o islamofobię

Kto jest zawiedziony polityką imigracyjną?

Afrykański konflikt na ulicach Europy