Czołowe szwedzkie gazety opublikowały karykaturę przedstawiającą psa z głową proroka Mahometa. Czy świat muzułmański znowu będzie protestował?
Decyzja o publikacji rysunków została podjęta kiedy policja w Irlandii udaremniła spisek radykalnych muzułmanów. Zamierzali oni zamordować autora karykatur Larsa Vilksa. Za kraty trafiło siedem osób, czterech mężczyzn i trzy kobiety, pakistańskiego i marokańskiego pochodzenia. Dodatkowo w USA zatrzymano prawdopodobną organizatorkę spisku niejaką Colleen LaRose.
Ta ochrzczona przez prasę Dżihad Jane. Amerykanka nawróciła się na islam i werbowała w Europie kandydatów na męczenników, którzy mieliby wykonać wyrok na Vilksie. LaRose miała nadzieję, że jej amerykański paszport i pochodzenie uśpią czujność policji. Wiadomo, że co najmniej raz odwiedziła okolicę, w której mieszka szwedzki rysownik, aby przeprowadzić rekonesans.
Groźba wobec Vilksa jest groźbą wobec wszystkich Szwedów – napisała Expressen, jedna z gazet, która opublikowała wczoraj rysunek w geście solidarności z rysownikiem. Według dziennika radykalni muzułmanie próbują dławić wolność słowa, która jest podstawową skandynawską wartością. Karykaturę pokazała również szwedzka telewizja. Dziennik Dagens Nyheter przestrzegł czytelników, żeby nie bagatelizowali problemu, gdyż groźba jest realna. Gazeta przypomniała, że kilka miesięcy temu pewien muzułmanin zaplanował atak siekierą na duńskiego rysownika Knuta Vestergaarda, autora słynnej karykatury Mahometa, która kilka lat temu wywołała gwałtowne protesty wyznawców Allaha na całym świecie.
Rysunek przedstawiający proroka jako psa – dla muzułmanów to wyjątkowa obraza, gdyż pies jest dla nich zwierzęciem nieczystym – powstał w 2007 roku. Po tym, gdy dyrektor wystawy w Värmlandii odmówił jego pokazania, został opublikowany przez wiele szwedzkich gazet. Wówczas również powoływały się na wolność słowa.
W odpowiedzi we wrześniu 2007 roku jeden z przywódców al Kaidy w Iraku Abu Omar al Bagdadi wyznaczył nagrodę w wysokości 150 tysięcy dol. za głowę Vilksa. Od tamtej pory rysownik często dostaje pogróżki. Mimo to zachowuje spokój. – Nie trzęsę się ze strachu – powiedział dziennikarzom i pokazał im siekierę, której ma zamiar użyć w obronie przed ewentualnym zamachowcem. W swoim domu zaś własnoręcznie skonstruował ponoć specjalny system obronny.
Część ekspertów ostrzega jednak, że publikacja karykatur może mieć bardzo poważne reperkusje. Zagrożony będzie nie tylko sam rysownik obrazoburca, który został otoczony ścisłą ochroną policyjną, ale również szwedzkie placówki dyplomatyczne i obywatele tego kraju przebywający w państwach muzułmańskich.
Więcej na: www.rp.pl