Peter Foster
W swoim przemówieniu do Kongresu w 2013 roku Barack Obama zadeklarował, że jest „pewny”, iż udało mu się „pokonać najważniejszych członków Al-Kaidy”.
Chociaż uznał, że wciąż należy poszukiwać „pozostałości” po tej grupie terrorystycznej i jej oddziałów to według niego Al-Kaida została zdegradowana, zagrożenie wojną zostało oddalone, Ameryka wygrywa tę walkę, której już nikt oficjalnie nawet nie nazywa wojną.
Zamach w Bostonie ewidentnie zakwestionował trafność oceny sytuacji dokonanej przez prezydenta Obamę. Zagrożenie terroryzmem powróciło na amerykańskie ulice. Ataki motywowane były ideologią dżihadu.
Zamachowcy na długo przed atakiem terrorystycznym zamieszczali na YouTube materiały zawierający ekstremistyczną, islamską ideologię. Atak w Bostonie pokazuje jak bardzo złożonym zjawiskiem jest globalne zagrożenie islamem. Nie może ono zostać ograniczone do wojny prowadzonej w odległych krajach czy do walki utrzymywanej na dystans, którą umożliwiają zdalnie sterowane samoloty.
Administracja Obamy przez dłuższy czas próbowała wmówić Amerykanom, że zagrożenie terroryzmem już minęło. Prezydent Obama i jego służby wywiadowcze są świadomi tego, jak wielkie zagrożenie stanowią oddziały Al-Kaidy, ale jednak z jakichś powodów zdecydowali, że nie poinformują o tym opinii publicznej i zlekceważą zagrożenie. We wrześniu zeszłego roku amerykański ambasador w Libii został zamordowany przez członków grupy terrorystycznej powiązanej z Al-Kaidą. Wszystko wskazuje na to, że administracja Obamy dołożyła starań aby zakwestionować wszelkie związki zamachu z tą grupą.
Eksperci od antyterroryzmu podkreślają że zagrożenie płynące od Al-Kaidy jest zbyt zmienne i zbyt słabo namacalne żeby mogło zostać kiedykolwiek zlekceważone. Ich głosy giną lub są ignorowane. Opinia publiczna wsłuchana jest w uproszczoną i przyjemną choć nieprawdziwą propagandę braku zagrożenia islamem oferowaną przez administrację Obamy.
„Wpadli w tą samą pułapkę co administracja Busha”, powiedział Tom Jocelyn, który jest jednym z głównych członków zespołu doradców The Foundation for Defense of Democracies, która zajmuje się śledzeniem wpływowych terrorystów Al-Kaidy. Jocelyn dodaje: „Definiują oni Al-Kaidę jako hierarchicznie zbudowaną organizację, w której jeśli zabije się najważniejszych członków to cała struktura się rozpadnie. Ale to jest błędne założenie”.
Bracia Czarnajew, którzy dokonali zamachu w Bostonie, urodzili sie w Kirgistanie w rodzinie czeczeńskiej. Przez ostatnie 10 lat mieszkali w Stanach Zjednoczonych. Ich przypadek pokazuje jak trudno jest w rzeczywistości wyśledźić i określić, kto może się stać działaczem Al-Kaidy. Aaron Zelin, który jest członkiem Washington Institute for Near East Policy, powiedział: Al-Kaida jest hybrydą i to jest wielki problem. Stanowi bardzo szczególne zagrożenie. Nie ma jej z czym porównać i dlatego ludzie nie potrafią zrozumieć jak ona działa. Patrząc z tej perspektywy, „pewność” Obamy i amerykańskiej opinii publicznej prawdopodobnie zostanie nadszarpnięta wydarzeniami, które miały miejsce w Bostonie.
Tłumaczyła KG