Marsz Egiptu w kierunku ery post-Mubarakowskiej wywołał zainteresowanie “tureckim modelem” demokracji.
W Turcji wojsko jest zaangażowane w życie polityczne i stoi na straży laickości państwa. Gra ono rolę stabilizującą podczas przemian, a partie islamistyczne stają się bardziej umiarkowane poprzez samo uczestnictwo w życiu politycznym. Czy jednak doświadczenie Turcji może być powtórzone w Egipcie?
Turcja i Egipt obarczone są odmienną historią i nie byłoby mądre czynienie szczegółowych porównań pomiędzy oboma krajami. Jednakże doświadczenie Turcji może służyć jako lekcja dla Egiptu po Mubaraku.
Pierwsza sprawa, to rola wojska w przemianach w kierunku demokracji wielopartyjnej. Po zamachach stanu w latach 60 i 80 Turcja zbudowała system polityczny, w którym wojsko i cywile działali wspólnie w dążeniu ku demokracji. W obu przypadkach dowódca armii zostawał prezydentem. Jednocześnie gabinet tworzony z szanowanych, przeważnie bezpartyjnych postaci’ był wyznaczany, by dzielić władzę z prezydentem. W obu przypadkach zgromadzenie było wybierane z mandatem do przedłożenia projektu nowej konstytucji. Gdy nowa konstytucja była aprobowana w referendum, przeprowadzano wolne i uczciwe wybory, co miało prowadzić do demokracji. Działo się tak zarówno w roku 1961 jak i 1983.
Gdyby przemarsz Egiptu w kierunku demokracji miał pójść zgodnie z modelem tureckim, wojsko przejęłoby stołek prezydencki i utworzyłby się cywilny jednościowy rząd, dzielący władzę z wojskiem. Naśladując proces tureckich reform, Egipt stworzyłby nową konstytucję i przygotował podwaliny dla wolnych i uczciwych wyborów.
Z jednym zastrzeżeniem. Turcja w obu przypadkach miała wiele dobrze rozwiniętych, masowych partii politycznych i to jeszcze przez rokiem 1960 czy 1980. W dzisiejszym Egipcie ich nie ma. W trakcie fazy przejściowej w Turcji partie te rekonstytuowały się. Egipt z kolei nie ma dobrze rozwiniętych partii poza Bractwem Muzułmańskim, które używało świętości meczetu, luksusu, którym nie dysponowały inne partie czy organizacje masowe.
Z uwagi na liczne ograniczenia i zakazy w Egipcie w ostatnich sześciu dekadach, główne partie polityczne musiałyby zostać zreformowane, a w niektórych przypadkach musiałyby zostać uformowane od nowa. Wybory, które mają się odbyć w Egipcie w najbliższej przyszłości mogłyby być wolne i uczciwe, ale na niwie politycznej, pomiędzy Bractwem Muzułmańskim a innymi partiami niekoniecznie istniałaby równość. Chyba, że liberalna opozycja otrzymałaby polityczne i finansowe wsparcie z Zachodu na równi z tym, co Bractwo Muzułmańskie otrzyma ze swoich oddziałów międzynarodowych.
Model turecki niesie ze sobą jeszcze jedną lekcję – ostrzeżenie dla nabywcy, biorącego towar na własną odpowiedzialność. Podążając za organizowanymi przez wojsko zmianom ku demokracji, kandydaci wysuwani w Turcji przez wojsko jednak przegrywają.
Mimo, że rola armii w polityce oficjalnie zakończyła się wraz z nastaniem w Turcji demokracji, to wojsko wciąż utrzymuje część swoich wpływów. Nawet po wolnych i uczciwych wyborach mających na celu wskazanie premiera jako głównodowodzącego, były szef armii, będący prezydentem, zatrzymał to symboliczne stanowisko aż do końca kadencji. Przejście do wielopartyjnej demokracji było stopniowe; nie czarne czy białe, ale szare. W rzeczywistości wpływ wojska na politykę się rozpuścił, ale nie obumarł całkowicie, aż do powstania partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) i rządu w roku 2002.
To prowadzi nas do kolejnego aspektu tureckiego modelu. Czy Bractwo Muzułmańskie będzie umiarkowane w stylu AKP? Czy zaakceptuje świecką liberalną demokrację i przyjmie przyjazny stosunek wobec Stanów Zjednoczonych i Zachodu w ogólności?
Doświadczenie Turcji z AKP dowodzi, że jest to możliwe. Jednakże pokazuje też, że takie umiarkowanie ma miejsce nie dlatego, że islamiści tego chcą, ale dlatego, że narzuca to silny system hamulców i równowagi. Na przykład, tureccy islamiści zdecydowali się na umiarkowanie i złagodzenie antyamerykańskiej i antyeuropejskiej retoryki, i uznali świecką demokrację dopiero wtedy, gdy Sąd Konstytucyjny zlikwidował w 1998 roku islamistyczną Partię Dobrobytu, oraz jej następczynię, Partię Cnoty w 2001 roku.
W tym zadaniu sądy były wspierane przez wojsko, potężne liberalne lobby biznesowe, świeckie partie oraz żywotne, prozachodnie media. Proces zmierzający do wzmocnienia postaw umiarkowanych, stworzonych przez AKP, zainicjował powstanie umiarkowanej platformy politycznej w wyborach w roku 2002. Wyglądało to jednak bardziej jak manifest konserwatywnej partii demokratycznej, niż liberalnych poprzedników AKP. AKP wygrała wybory w roku 2002.
Po niemal dekadzie u władzy umiarkowanie AKP się odwróciło. Partia stała się autorytarna wobec swojej opozycji: antyrządowi protestujący są bici przez służby bezpieczeństwa, postaci opozycyjne są podsłuchiwane, niezależne gazety są dziesiątkowane przez karne podatki, gdy tylko doniesienia na temat AKP przybierają wydźwięk krytyczny. Prywatne przedsiębiorstwa nie wspierające rządu są terroryzowane przez selektywne kontrole podatkowe. Niegdyś popularne wojsko traci swój urok od czasu, gdy AKP wyszła ze sprawą Ergenekon, utrzymując, że wojsko było wplątane w knowania mające doprowadzić do zamachu stanu. AKP skutecznie wykastrowała wojsko. Atakowani byli nie tylko wysokiej rangi oficerowie, ale także krytycy rządu znajdujący się w środowiskach akademickich – i kończyli w więzieniach bez aktu oskarżenia czy niepodważalnych dowodów świadczących o ich zaangażowaniu w przygotowywanie zamachu.
Atak AKP na delikatny układ równowagi okazał się udany. Jako ostateczny krok partia przemodelowuje obecnie sądownictwo na swoją własną modłę, poprzez mianowanie sędziów sądu najwyższego. Tureccy islamiści stali się bardziej umiarkowani, ponieważ silny system równoważący zmusił ich do tego, jednakże umiarkowanie skończyło się w momencie, gdy system ten został zmarginalizowany.
Innymi słowy, islamiści są umiarkowani niekoniecznie dlatego, że ta tendencja polityczna jest wbudowana w ich kod genetyczny, ale najczęściej dlatego, że umiarkowanie jest im narzucone. Lekcja płynąca stąd dla post-Mubarakowskiego Egiptu jest taka, że Bractwo Muzułmańskie, jeśli byłoby włączone w proces demokratyczny, mogłoby stać się umiarkowane i przywdziać szaty liberalnej demokracji, ale tylko wtedy, gdyby istniał mocny system równoważący i narzucający to umiarkowanie. Turcja dostarcza post-Mubarakowskiemu Egiptowi użyteczną listę tego, co robić należy i czego nie należy. Teraz jednak Egipcjanie będą musieli zdecydować, jak dużo chcą zapożyczyć z „tureckiego modelu” demokracji.(p)
SONER CAĞAPTAY, 4 lutego 2011
Tłum. BL
Źródło: