Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna Turcji wywołana ostatnim kryzysem tureckiej liry oraz coraz bardziej napięte relacje ze Stanami Zjednoczonymi mogą, zdaniem Brukseli, zbliżyć ten kraj do UE.
Brukselscy politycy dostrzegają szansę w narastającym kryzysie pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Turcją, który spowodowany jest przetrzymywaniem w charakterze zakładnika amerykańskiego pastora Andrew Brunsona. Brunson został oskarżony o przestępstwa w związku z puczem przeciwko prezydentowi Erdoganowi, ale strona turecka nieraz sugerowała, że chce wymienić „kaznodzieję za kaznodzieję” mając na myśli przebywającego w Stanach Zjednoczonych Fetullaha Gülena, oskarżanego o zaplanowanie spisku przeciwko Erdoganowi.
Decyzja tureckiego sądu z 16 sierpnia, by dalej trzymać w areszcie pastora Brunsona, spotkała się z ostrą reakcją wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a, który ostrzegł, by Turcja nie testowała cierpliwości Stanów Zjednoczonych. Na te słowa gwałtownie zareagowały rynki finansowe – dalszymi spadkami kursów tureckiej liry do dolara. Słabość liry jednak to nie tylko kwestia sporu o kaznodziejów, ale także polityki gospodarczej kraju, którego prezydent przejął kontrolę nad bankiem centralnym i sprzeciwia się podnoszeniu stóp procentowych pomimo dwucyfrowej relacji.
Na te problemy Turcji reaguje Unia Europejska, która sama nie ma najlepszych relacji z prezydentem Trumpem. Erdogan otrzymał słowa poparcia ze strony kanclerz Angeli Merkel i prezydenta Emmanuele Macrona. Również szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker zapewnił, że Turcja nie ma powodu do obaw ze strony europejskich sąsiadów. To wszystko było też reakcją na wypuszczenie z tureckiego więzienia dwóch greckich żołnierzy oskarżonych o szpiegostwo, oraz szefowej tureckiego oddziału Amnesty International.
Jednakże nie są to tylko kurtuazyjne, dyplomatyczne wyrazy wdzięczności. „Financial Times” cytuje unijnego dyplomatę, który twierdzi, że „Erdogan uczy, się kim są jego rzeczywiści wrogowie – i nie jest to Europa”. Inni europejscy politycy zaczynają mówić o „dominacji interesów geopolitycznych”, czy przypominają silne związki tureckiej gospodarki z niemiecką i ogromną liczbę imigrantów tureckich w Niemczech. Niemcy podkreślają istotną rolę Turcji w polityce obronnej Europy, a przede wszystkim umowę o powstrzymywaniu imigrantów.
Tak ciepłych słów nie słychać było w Unii Europejskiej od czasu, gdy relacje między Europą a Turcją popsuły się w wyniku masowych aresztowań po nieudanym puczu w 2016 roku.
Istnieją jednak podejrzenia, że nie jest to zbliżenie, będące próbą stworzenia wspólnego sojuszu wobec Trumpa, lecz pragmatyzm wynikający z faktu, że Unia jest największym wierzycielem Turcji, więc to ona poniesie konsekwencje tureckiego krachu.
Jan Wójcik, na podst. https://www.ft.com ; http://www.hurriyetdailynews.com