„Trzeba zakazać partii islamskich”

Znany dziennikarz Abd Al-Rahman Al-Raszed, były dyrektor telewizji Al-Arabija, argumentuje, że jedynym sposobem na zmianę i stabilność świata arabskiego jest zakazanie używania religii w polityce.

Al-Raszed

Al-Raszed

W artykule zatytułowanym „Rozwiązaniem jest zakazanie partii islamskich” pisze, że doświadczeniem krajów arabskich jest to, że partie religijne zawsze kończą, wykorzystując religię, by przejąć wyłączne rządy. Wszystkie próby „obłaskawienia” ich i ucywilizowania zawiodły, a reformatorzy w tych partiach są zazwyczaj oskarżani o brak lojalności i wyrzucani, podczas gdy na czoło wychodzą przywódcy ekstremistyczni.(…)

Oto fragmenty artykułu.

„Polityka w świecie arabskim ani się nie zmieni, ani nie ustabilizuje bez zakazu używania religii w polityce. Mamy długie doświadczenie, które dowodzi porażki prób obłaskawienia politycznych grup islamskich i porażki w przekształceniu ich w grupy obywatelskie. Problem nie polega na tym, że grupy islamskie są ekstremistyczne lub tolerancyjne; problem polega na politycznym używaniu religii lub na używaniu religii w celu umożliwienia pewnym grupom religijnym na jednostronne rządy.

Porażka religijnego partyjniactwa zdarzyła się w Egipcie, Sudanie, Gazie, Iranie i Iraku przede wszystkim dlatego, że polityka działa w zmieniających się świeckich dziedzinach i okolicznościach. Politycy Bractwa Muzułmańskiego i salafitów nie potrafili przystosować się, a kiedy niektórym to się udawało, byli oskarżani o niewierność i wyrzucani z partii i grupy religijnej. Na przykład, kiedy postać z Bractwa Muzułmańskiego, Abdel Moneim Aboul Fotouh, przedstawił program nieco różniący się od programu grupy, został wykluczony i oskarżony o nielojalność. Tymczasem człowiek taki jak Chairat al-Szater stał się słynny w Bractwie Muzułmańskim w wyniku swej ekstremistycznej postawy.

Nie jest przypadkiem, że wszystkie społeczeństwa, które odniosły sukces demokratyczny, to te, które nie dopuściły do używania religii i patriotyzmu. Większość ludzie jest równocześnie wierząca i patriotyczna i jest dla nich nie do przyjęcia pozwolenie na partie, które oskarżają innych o niewierność lub zdradę. Większość ludzi jest religijna i kocha swoje kraje. Grupy, które wznoszą hasło religii w pracy politycznej, w rzeczywistości wykorzystują religię. To właśnie zdarzyło się z wykorzystywaniem islamu, który stał się „znakiem firmowym” posiadanym przez przeważającą większość i który nie jest wyłącznym prawem jednej grupy. To samo stosuje się do grup twierdzących, że są patriotyczne i oskarżających innych o zdradę, jak faszystowskie i nacjonalistyczne partie Baas w Iraku i w Syrii.(…)

Kilka grup religijnych walczy obecnie o władzę [w świecie arabskim]. Niektóre grupy Bractwa Muzułmańskiego są bardzo ekstremistyczne i istnieją pewne grupy salafickie o różnym stopniu ekstremizmu, jak grupy salafitów-dżihadystów, które wierzą w stosowanie morderstwa, żeby dojść do władzy. Są także Suroori, grupy sufickie i szyickie, a wszystkie one są rozbite na mniejsze partie. To jest charakterystyczne dla partii opartych na ideologii, takich jak te oparte na komunizmie.

Niektórzy mogą zauważyć, że są udane demokracje pod partiami islamskimi; cytują Ennahdę w Tunezji i partię Sprawiedliwość i Rozwój (AKP) w Turcji. Przede wszystkim, bardzo niewiele partii islamskich przetrwało próbę czasu, a te, które to zrobiły, są wyjątkiem. Po drugie, te, które przetrwały, opierają się na liberalnych modelach islamskich z myślą i orientacją bliższymi Zachodowi. Arabskie partie islamskie nie akceptują partii takich, jak turecka partia Sprawiedliwość i Rozwój. Wszyscy pamiętamy, co zdarzyło się, kiedy premier turecki Recep Tayyip Erdogan odwiedził Kair, żeby pogratulować Mohammedowi Mursiemu, swojemu koledze z partii egipskiego Bractwa Muzułmańskiego, wygranej prezydentury i poradził Bractwu Muzułmańskiemu, by przyjęło model turecki. Bractwo Muzułmańskie zaciekle go krytykowało, a rzecznik BM, Mahmoud Ghazlan, skrytykował go nawet publicznie w mediach, mówiąc, że nie można kopiować doświadczeń innych krajów, dodając, że porada Erdogana dla Egipcjan była równoznaczna z ingerencją w wewnętrzne sprawy kraju. Erdogan rekomendował współpracę z władzami świeckimi, która pozwala każdemu praktykować swoje prawa i czyny. Większość, intelektualistów arabskich, którzy chwalą Erdogana i przechwalają się jego sukcesami, unika mówienia o jego ideach i wprowadzaniu ich w życie, ponieważ wiedzą, że są one sprzeczne z dyskursem miejscowym.

Dlaczego więc żądamy zakazu tworzenia partii islamskich, skoro przyznajemy sukces tureckiej partii Sprawiedliwość i Rozwój? Przyczyna leży w jej programie i deklarowanych planach. Jest bliższa partii konserwatywnej niż religijnej – takiej jak egipskie Bractwo Muzułmańskie i inne partie religijne w Iranie i Pakistanie. Jeśli Erdogan zmieni drogę swojej partii z politycznej na religijną, prawdopodobnie skończy tak samo, jak inne partie teologiczne, ścierając się z innymi i ucinając doświadczenie demokracji. (…) Jeśli chodzi o tunezyjską partię Ennahda, to jest za wcześnie na osądzanie, ponieważ niektórzy z jej przywódców próbują ostrożnie przesunąć partię z drogi religijnej ku konserwatyzmowi społecznemu. Większość przywódców partii nadal myśli w tych samych kategoriach, co Bractwo Muzułmańskie, chcąc islamizować społeczeństwo i oskarżając innych o niewiarę, by ich wyeliminować.

Tłumaczenie Małgorzata Koraszewska
Źródło: www.memri.org

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign