To nie ISIS, lecz islam, jest ze średniowiecza

Daniel Greenfield

Państwo Islamskie wywołuje konsternację u postępowców. Ale nietrudno jest skonsternować ludzi, którzy nie wpadli na to, iż 18 bilonów dolarów długu trzeba będzie kiedyś spłacić.*

Prawda jest też taka, że łatwo wprowadzić w konsternację pokolenie, które pragnie, żeby historyczna racja była po jego stronie.

Wychowane było w przeświadczeniu, że historia i nasz świat idą w kierunku różnorodności (kulturowej), co widać na przykładzie katalogów modowych, restauracji typu „fusion” i małżeństw homoseksualnych. Arabska Wiosna pozwoliła tym ludziom uwierzyć, że Bliski Wschód stanie się taki, jak Europa – a potem ISIS podarło ich przewodniki turystyczne z Lonely Planet po Syrii i ścięło im głowy.

Jednakże ISIS także uważa, że historyczna racja jest po jego stronie. Jego historią jest Koran. A racją to, jak wygląda dziś Irak czy Syria. A także, jak zaczynają wyglądać niektóre miejsca w Europie.

Postępowi politycy i eksperci, którzy interesują i zajmują się Państwem Islamskim z jednej strony są przerażeni okrucieństwami, których dopuszcza się IS, z drugiej zaś strony nie wiedzą, w jaki sposób zdefiniować to zjawisko. Pojawiają się takie związki frazeologiczne, jak „nihilistyczna apokalipsa”, co brzmi tak, jakbyśmy spodziewali się co najmniej wielkiego powrotu zespołów heavy-metalowych.

Garstka analityków, która przyznaje, że Państwo Islamskie jest jednak w pewnym stopniu powiązane z islamem, podkreśla jednocześnie, że IS reprezentuje średniowieczną wersję islamu, zupełnie, jakby istniała jakaś współczesna wersja.

Dziennikarze, chcący zrozumieć Państwo Islamskie wraz z jego obyczajami, takimi jak pobieranie podatku religijnego dżizja i posiadanie niewolników, powinni pamiętać, że na Bliskim Wschodzie nie zaliczają się one wcale do praktyk średniowiecznych, chyba, że „przedłużymy” średniowiecze aż do XIX wieku. W wyniku nacisków USA Arabia Saudyjska formalnie w końcu zniosła niewolnictwo w 1962 r., natomiast jej rynek pracy oraz rynki pracy w takich królestwach, jak Katar czy Kuwejt, są w zasadzie niezmiennie oparte na współczesnej odmianie niewolnictwa.

Wejście do synagogi w Casablance. Przed utworzeniem Izraela w Maroku mieszkało ok. 300 tys. Żydów; dziś – 2500.

Wejście do synagogi w Casablance. Przed utworzeniem Izraela w Maroku mieszkało ok. 300 tys. Żydów; dziś – 2500.

Obywatele nie będący muzułmanami jeszcze do niedawna płacili muzułmańskim władcom dżizję. Przytoczę wypowiedź amerykańskiego kapitana, rozbitka w Maroko, pochodzącą z XIX w.: „Mahometański makler wyznaczony do pobierania dżizja zbierał pieniądze od obywateli żydowskich. Otrzymując je uderzał danego płatnika prosto w czoło, na co każdy z nich odpowiadał: „Dziękuję, mój Panie”. Tych żydów, którzy nie byli w stanie zapłacić, karano chłostą, wrzucano do więzienia i zmuszano do przejścia na islam. Dopiero francuski kolonializm położył kres tego typu zwyczajom”.

W kontekście ogólnych standardów świata muzułmańskiego Żydzi w Maroku byli względnie dobrze traktowani przez Arabów. Gdyby jednak nie interwencje Francuzów, Maroko wyglądałoby zupełnie inaczej. Gdyby nie interwencja USA, niewolnictwo ciągle istniałoby w Arabii Saudyjskiej.

IS to nie tylko islam z VII wieku – to również znacznie bardziej nowoczesna wersja tej religii. Islam nigdy nie wszedł w epokę oświecenia, nigdy nie przestał być średniowieczny. Ta odrobina oświecenia, którą się „splamił”, została mu narzucona przez francuski kolonializm, ale pozostało ono powierzchowne.

Państwo Islamskie to odzwierciedlenie muzułmańskiego świata z czasów, zanim Zachód zaczął się nim interesować, z czasów, kiedy nie musiał mieć prezydenta ani konstytucji i nie musiał (choćby tylko oficjalnie) popierać dziwne dla siebie zjawisko równouprawnienia dla wszystkich.

Niedawno światowe media donosiły o egzekucji, której IS dokonało na jordańskim pilocie paląc go żywcem, jakby był to przypadek okrutny i bezprecedensowy. W rzeczywistości palono żywcem wielu heretyków muzułmańskich oraz żydów i chrześcijan oskarżanych o oszczerstwo. Dokumentacja tych egzekucji nie pochodzi jedynie z XVII w, ale również z XVIII i XIX w. Tym, których nie spalono żywcem, ścięto głowy.

Nie mówię w tym miejscu o praktykach jakiegoś niszowego, apokaliptycznego kultu śmierci. Opisane działania były zgodne z prawem islamskim w „kosmopolitycznych” częściach Afryki Północnej. Te i inne działania przestały być legalne, ponieważ Francuzi wprowadzili swoje prawa, które nie uległy już zmianie.

W tych muzułmańskich krajach, które nie zostały nigdy skolonializowane, jak choćby w Arabii Saudyjskiej, głowy są ciągle ścinane, na przykład za „stosowanie czarnej magii”. Nie w siódmym wieku i nie w XIX. W zeszłym roku.

Problem nie tkwi w tym, że ISIS jest średniowieczne. Tkwi w tym, że islam taki jest.

To, co postępowi politycy błędnie interpretują jako współczesną formę islamu, kiedy podróżują po Algierii lub rozglądają się po uniwersyteckich campusach, to w rzeczywistości islam tłumiony przez Zachód, ale niezmiennie podszyty tą samą ideologią. Współczesny islam jest tworem wewnętrznie sprzecznym. To schizofreniczna religia, która wyraźnie domaga się zwierzchnictwa, jednak ze względu na ograniczone możliwości nie potrafi wdrażać całego bogactwa swoich doktryn.

Islam jest małym ciemięgą, który pragnie być szkolnym brutalem. Ponieważ nie może uderzyć cię w twarz, zadaje cios nożem w plecy a potem obwinia kogoś innego. Kiedy chcesz odwzajemnić cios, udaje ofiarę.

Rozziew pomiędzy ideologią a rzeczywistą władzą, którą mieli islamiści, zmusiła ich do zastosowania przebiegłych taktyk – od terroryzmu po masową migrację. Wszystko w imię wdrożenia swojej ideologii. Celem jest przywrócenie zwycięstwa islamu i upokorzenie „nie-muzułmanów” oraz ekspansja na tereny, nie zdominowane jeszcze przez islam. To z tego powodu Saddam Husajn kupował broń masowego rażenia i z tego samego powodu broń taką nabywa Iran. To dlatego wojska muzułmańskie mierzą się z wojskami Izraela, to dlatego Al–Kaida zbudowała zdecentralizowaną siatkę terroryzmu, posiadającą swoje komórki na całym świecie.

Z jednej strony muzułmanie chcą zdobyć bogactwo i władzę, a z drugiej strony ich działania mają również wymiar duchowy. Islam żąda od swoich przywódców wojny z niewiernymi. Oczywiście muszą prowadzić wojnę w taki sposób, który umożliwi im zwycięstwo, lub chociażby przetrwanie.

ISIS nie oddziela władzy od aspektu „duchowego”. Dopuszczając się brutalnych okrucieństw Państwo Islamskie chce przekonać muzułmanów, że islam może sobie pozwolić na doprowadzenie do bezpośredniej konfrontacji z Zachodem. Członkowie ISIS już nie muszą lawirować pomiędzy ograniczonymi możliwościami w zakresie posiadania władzy, a religią. Zakładając kalifat, mogą dążyć do odbudowania islamu w takiej formie, w jakiej był praktykowany, zanim Europejczycy położyli temu kres.

Można powiedzieć, że ISIS chcę powrócić do przeszłości, pragnie, żeby zapanował znów siódmy wiek. Jest to wizja, która łączy Państwo Islamskie z wszystkimi innymi rządami i grupami islamskimi. Pamiętajmy jednak, że najbardziej brutalne i wywołujące sprzeciw praktyki, takie jak ścinanie głów i palenie żywcem wyznawców innych religii, posiadanie niewolników i pobieranie dżizji od obywateli nie będących muzułmanami, były także stosowane o wiele później, zarówno w XVIII, jak i w XIX w.

Postępowi politycy uważają, że ISIS jest historyczną aberracją, natomiast Państwo Islamskie ma identyczne zdanie o Zachodzie. Wszystko zależy od tego, czyje podręczniki do historii będziemy czytać i która strona uczyni wszystko, żeby zwyciężyć. Islam jest religią wojny. A historyczna racja zawsze będzie przypisywana zwycięzcy.

* Odniesienie do długu wewnętrznego USA (red.)
Tłumaczenie Jolanta Szczęśliwa

Źródło: sultanknish.blogspot.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign