Philippe Verdon zginął 10 marca w odwecie za interwencję Francuzów w Mali. Winę za jego śmierć, podobnie jak odpowiedzialność za życie innych francuskich zakładników, ponosi prezydent Francji François Hollande – mauretańska agencja prasowa ANI cytuje w środę rzecznika Al-Kaidy w Islamskim Magrebie.
Według terrorysty ścięcie francuskiego biznesmena miało być odwetem za interwencję Francuzów w Mali, gdzie pomagają miejscowej armii pozbyć się islamistów z północy kraju. 4-tysięczny kontyngent pojechał do Mali w styczniu br., kiedy powiązani z Al-Kaidą islamscy rebelianci przejęli kilka dużych miast i zagrozili atakiem na stolicę kraju Bamako. W ostatnich tygodniach trwają walki we górach Ifogas na północy kraju.
Na razie francuskie MSZ odmawia potwierdzenia rewelacji mauretańskiej agencji. – Weryfikujemy te informacje – oświadczył rzecznik ministerstwa Philippe Lalliot. Jeśli się potwierdzą, będzie to ponury finał historii ciągnącej się od półtora roku. Verdon to jeden z dwóch Francuzów porwanych w listopadzie 2011 r. z hotelu w Hombori na północy Mali, gdzie przyjechał w sprawach biznesowych. Drugim był Serge Lazarevic, nie wiadomo, co się z nim dzieje.
Jeszcze w sierpniu ub.r. na zamieszczonym w internecie nagraniu Verdon mówił o „trudnych warunkach” swojego więzienia i prosił o pomoc.
W sumie w Afryce różne grupy islamskich terrorystów przetrzymują dzisiaj 14 francuskich zakładników. Sześcioro z nich w Mali.
Paryż zamierza wycofać francuskich żołnierzy z Mali w przyszłym miesiącu.
więcej na: wyborcza.pl