Douglas Murray
Szkoda, że „sabotaż” wobec państwa nie jest już w Wielkiej Brytanii przestępstwem. Jednym z tego skutków jest to, że ludzie nie widzą nawet, kiedy do niego dochodzi.
Pisałem kiedyś o „uczonych”, którzy podpisali list do „Guardiana” domagając się, żeby Wielka Brytania nie prowadziła polityki antyterrorystycznej, co jest teraz poglądem coraz powszechniejszym na szczytach Partii Pracy. Co ciekawe, kiedy wykazałem, że wśród sygnatariuszy listu są nie tylko osoby nie będące wykładowcami, lecz wręcz ekstremiści, dowiedziałem się najciekawszej rzeczy. Jeden z sygnatariuszy poinformował mnie, że list nie tylko został podpisany przez przyjaciela Jihadi Johna, Asima Qureshiego, ale tak naprawdę został przez niego przygotowany. To prawda. Człowiek, który uważał tego oprawcę za „wspaniałą osobę”, faktycznie napisał do sygnatariuszy listu, zapraszając ich do jego podpisania.
Można by się zastanawiać, co rodziny ludzi, których torturował i ściął przyjaciel Asima myślą o jego próbie kierowania brytyjską polityką antyterrorystyczną. Albo czy „Guardian” został oszukany, czy ponosi winę za współudział w bezkrytycznym użyczeniu takiemu człowiekowi swoich łamów. Z kolei, czy sygnatariusze tego listu – większość z nich nie jest wcale wykładowcami, ale zajmuje stanowiska niższego szczebla – podpisali taki list wiedząc, że pochodzi z takiego źródła? W czasie II wojny światowej i zimnej wojny, po złapaniu działaczy nazistowskich czy komunistycznych na próbie dywersji wobec państwa, przyjęto by jakąś postawę wobec ich działań. Być może taką postawę będzie można znów przyjąć kiedyś w przyszłości.
Tymczasem jednak lobby popieraczy ścinania głów jest popierane przez szereg innych użytecznych idiotów, którzy smarują tryby ich rozwoju. Na przykład na początku października grupa z Rady Europy, która przyjęła nazwę Europejska Komisja przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji (ECRI), ostro skrytykowała Wielką Brytanię za rzekomy wzrost „nastrojów anty-cudzoziemskich”, który według nich jest związany z Brexitem. W szczególności ECRI podkreśla rozrost mitycznej bestii – „islamofobii”. Według przewodniczącego grupy Christiana Ahlunda: „Nieprzypadkowo przemoc na tle rasowym rośnie w Wielkiej Brytanii jednocześnie z istnieniem niepokojących przykładów nietolerancji i nienawiści w prasie, Internecie, a nawet wśród polityków”.
Grupa Ahlunda zdaje się nie zważać na to, że rzeczywiste, poważne ataki na muzułmanów w Wielkiej Brytanii są tak naprawdę przeprowadzane przez innych muzułmanów. To nie brytyjski redaktor czy polityk zamordował muzułmańskiego sklepikarza https://euroislam.pl/muzulmanin-zamordowany-za-wesolych-swiat-dla-chrzescijan/ w Glasgow przed Wielkanocą tego roku. Również to nie dziennikarz zabił imama w Rochdale w lutym. Te rzeczywiste przestępstwa zostały popełnione przez innych muzułmanów przekonanych, że zabijani przez nich ludzie nie są prawdziwymi muzułmanami. Jednak ta próba oskarżania prasy o rzekome podżeganie do „islamofobii” ukazuje nam pewną fascynującą zagwozdkę, w sam raz dla takich przygłupów jak grupa ECRI.
Gdy mianowicie, powiedzmy, gang terrorystów islamskich masakruje nocą w Paryżu sto trzydzieści osób, z pewnością trafi to do mediów. I chociaż grupa ECRI chciałaby, żeby nie pisano o dwóch dżihadystach, którzy poderżnęli gardło księdzu katolickiemu podczas odprawianej przez niego mszy niedaleko Rouen, zadaniem gazet jest opisywać takie wydarzenia. Podobnie, gdy zamachowiec samobójca wysadził się na początku tego roku tuż obok siedziby Komisji Europejskiej w Brukseli, przypuszczam, że można by zakazać dziennikarzom pisania o tym. Jednakże świat, w którym nie podawano by informacji o regularnych islamistycznych atakach terrorystycznych, byłby bardzo dziwnym światem.
Chociaż, jak sądzę, oznaczałoby to więcej miejsca w mediach na takie kawałki jak w „Guardianie”, bez końca podające tlen ludziom wspierającym terroryzm, zarazem nie wspominając nic o samym terroryzmie. Przyjaciele Jihadi Johna śmieją się z tego do rozpuku.
Tłumaczenie Agaxs, na podst. http://blogs.spectator.co.uk
Tytuł – redakcja Euroislamu.
——————-
Douglas Murray – brytyjski publicysta, dziennikarz i komentator telewizyjny. Występuje często w brytyjskich i amerykańskich mediach, jest redaktorem „The Spectator” i jednym z dyrektorów konserwatywnego think-tanku Henry Jackson Society.